lutego 27, 2014

Hey, hey, I kinda love you! ;*

Hey, hey, I kinda love you! ;*

lutego 27, 2014

Hey, hey, I kinda love you! ;*

 Cascada ft 3-Soul - Fur Dich.mp3

Czy mieliście tak kiedyś, że spotykając jakąś osobę, kompletnie obcą, nieznaną, ale jednak w jakiś sposób znajomą? Taką, która już od pierwszego momentu Was do siebie przyciągała, która wydaje się być na miejscu. Taka, o której macie wrażenie, że jest elementem, którego zawsze brakowało, przy której czujecie się tak naprawdę sobą, przy której nic nie udajecie, bo po prostu nie musicie? Przy której jesteście szczęśliwi jak nigdy dotąd? Bo ja tak i to jest doprawdy niesamowite uczucie :)

No bo w sumie, jakby się nad tym zastanowić, to przy ilu osobach można się czuć tak naprawdę sobą? Przy której się kompletnie niczego nie ukrywa? Przy której czujesz się naturalnie, swobodnie, w sumie tak, jakby się przebywało z samym sobą, bo w końcu tylko my sami wiemy, jacy jesteśmy naprawdę. Tak mi się przynajmniej wydaje :) Nie jestem w sumie dobra, w takim przelewaniu myśli na papier, czy tez na bloga, ale, ale, ale, coś trzeba dodać do zdjęć, żeby nie były takie dodane bez ładu i składu :D


No bo wiesz, patrząc na Ciebie, patrzę na mój cały świat. Poważnie. Czuję wtedy, że wszystko jest na swoim miejscu, że niczego mi już nie brakuje i że jestem dokładnie tam, gdzie powinnam być i gdzie powinnam się znaleźć już lata temu. Bo z Tobą wszystko jest inne, wszystko jest dokładnie takie, jak powinno być i nie chcę niczego zmieniać, ani dziś, ani jutro, ani już nigdy. Nigdy, nigdy, nigdy, nigdy <3


No i cóż, mogłabym to wykrzyczeć całemu światu, że Cię kocham, że Cie chcę, że jestem z Tobą szczęśliwa i że nie wymieniłabym Cię na inny model, nawet jakby mi proponowali cały świat, bo dlaczego? Skoro Ty jesteś moim światem? Na sam Twój widok poprawia mi się humor, śmieją mi się oczy, raduje się serduszko. 


Mój, mój, mój, mój, mój, mój <3


Seriooooooooooooooooooooo =*


Wiesz, czym jest dla mnie Twoja szczęśliwa mina, fakt, że Cię uszczęśliwiam i że jest Ci ze mną tak dobrze? Największą nagrodą, jaką kiedykolwiek mogłam otrzymać. Bo nie ma nic piękniejsze i nic bardziej napawającego dumą, jak fakt, że druga osoba jest równie szczęśliwa jak Ty i że to ja jestem powodem tego szczęścia. Serio :D


I nie wiem, czy wiesz, ale mając Ciebie naprawdę nie potrzebuję nic więcej. Mogę Ci to powtarzać w nieskończoność, codziennie, zawsze. Bo, bo, bo, bo, bo... Kocham Cię ;*

na zawsze ; *

lutego 25, 2014

Nocny spacer po Gdyni :)

Nocny spacer po Gdyni :)

lutego 25, 2014

Nocny spacer po Gdyni :)

Noc zawsze była moją ulubiona porą, miasta nocą ulubionym miejscem, a oba razem i to jeszcze uwiecznione na zdjęciu? Czegóż chcieć więcej :)) Aparat nie ruszany od bardzo dawno w końcu się "odkurzył", a ja poniekąd przypomniałam sobie jak bardzo kocham robić zdjęcia i spacerować wieczorem :)














lutego 18, 2014

Kasikowe przed i po :)

Kasikowe przed i po :)

lutego 18, 2014

Kasikowe przed i po :)


Gdy robię coś przy obróbce zdjęć, lubię sobie zapisywać ciekawe efekty w postaci "przed i po". Może nie tyle, co ciekawe efekty, ale to, gdzie udało mi się zrobić coś "przełomowego", dojść do czegoś nowego. Nie po to, by się chwalić, ale żeby pamiętać, że to zrobiłam i że to faktycznie zrobić się da. Całkiem przydatne, a i przy okazji można niektórych zadziwić :)) Jeśli macie jakieś pytania odnośnie zdjęć/fotografii, piszcie - chętnie wdam się w dyskusję :D


Początkowo nie było to nic wielkiego, ale już na początku widać efekty - żywsze kolory, lepiej podkreślone. Chociażby zad tego pięknego gończego (Hamiltona dla zainteresowanych). W oryginale jest lekko niebieskawy, po obróbce zyskał właściwy czarny kolor. Niestety nie udało mi się wyeliminować czerwonych oczu, ale psiak miał chyba jakieś schorzenie i zaczerwienione spojówki :(


To przy tym zdjęciu mocniej pokochałam Lightrooma i zachęciłam się do zabawy opcjami i poprawiania zdjęć. Różnica? Ogromna! Po obróbce wyraźnie widać pręgowane znaczenia na głowie, piękny brązowy kolor łat i ładną biel ba piersi. Tło także zyskało na kolorach, całość sprawia wrażenia żywszej i chętniej się patrzy :)


Zdjęcie wykonane z dość małej odległości z nałożoną soczewką makro i nie jestem pewna ale chyba z flashem. Kwiatu niemalże w ogóle nie widać, jest żółtą plamę z jakimiś odblaskami. Z tym zdjęciem szczerze mówiąc się zwyczajnie bawiłam. Był którymś tak kwiatem i stwierdziłam, że dam sobie spokój, więc zaczęłam testować różne opcje. I byłam tak zadowolona z efektu, że aż musiałam go zapisać. Chociaż dalej nie do końca podoba mi się sam kwiat, ale nie wiem, jak się dobrać do szczegółów i czy da się edytować konkretny fragment. Może kiedyś.


Pręgowane umaszczenie jest moim ulubionym, najlepiej je widać na umaszczeniach i w ogóle nadaje psu jakiś taki tajemniczy wyraz, w tym wypadku padło na japońską akitę inu. Piękne psy :) Nie muszę chyba mówić, jak bardzo obróbka tutaj pomogła?


Charty, zaraz po pręgowcach są moimi ulubieńcami, jeśli chodzi o zdjęcia - piękne, majestatyczne, nieważne jak je sfotografujesz, zawsze wychodzą świetnie. Jasne umaszczenia są problematyczne, łatwo przepalić i nie będzie widać bardzo jasnych znaczeń, ale na szczęście udało się odratować :) Na zdjęciu rosyjski borzoi.


Saluki, najpiękniejsze charty ze wszystkich, perska duma. Trochę chyba przesadziłam z tłem, ale całość mi się bardzo podoba :)


Niestety w przypadku tego mopsa nie udało mi się pozbyć niebieskich odblasków, nie do końca jeszcze wtedy wiedziałam, jak to zrobić, ale jeśli spojrzymy niżej...


... to zobaczymy, że rottweiler już pozbył się brzydkiego niebieskawego umaszczenie i zyskał piękne, podpalane. Chociaż pysk jakiś nieostry wyszedł. Ale z tego zdjęcia jestem szczególnie dumna :)


Piękny toller to moja pierwsza zabawa z wyłączeniem tła i zachowaniem samego psa. Ciekawy efekt i całkiem niezła zabawa. A do tego zabójczo rudy szczeniak w tle. Trudno go przegapić, prawda?


A na koniec... Kto powiedział, że z jpg nie da się nic zrobić? Po szybkim przepuszczeniu przez lightrooma wyszedł pięknie wyostrzony biały szwajcar (ciut jasny, wiem, ale było naprawdę na szybko :D) ze świecącymi oczętami. Mam obsesję na punkcie takich oczu. Naprawdę <3

Może chcecie podzielić się swoimi zdjęciami?
Możecie je wysłać na adres: kat.szemberska@onet.pl
Albo... napisać pod postem!
Zawsze mile widziane <3

Po więcej zdjęć zapraszam na: 
https://www.facebook.com/foto.szemberska
Co prawda mało aktualnie, ale czasem się coś wrzuci.
Tak mi się wydaje, że większość będzie tutaj :D

lutego 14, 2014

Walentyki sralentynki, ale kolorowe babeczki muszą być :)

Walentyki sralentynki, ale kolorowe babeczki muszą być :)

lutego 14, 2014

Walentyki sralentynki, ale kolorowe babeczki muszą być :)

No cóż, nie powiem, że nie. Komercyjne święta mnie nie jarają, bardzo mi przykro, od nadmiaru serduszek rzygam tęczą, a okazywanie miłości na siłę jest jak dla mnie grubo przereklamowane. No bo co, kocham Cię w walentynki, a przez pozostałe 364, w roku przestępnym 365 dni mam cię w nosie? Ha. Ha. Ha. Bardzo zabawne. Jedyny plus, jaki z tego wynoszę to te wszechogarniające zniżki... Najlepiej na książki, ale ciii. Te niedługo mi się w pokoju przestaną mieścić, trzeba by w końcu półki powiesić. Czy coś :)

No ale do rzeczy. Jaki jest Kasikowy wkład w walentynki? Kolorowe babeczki ^ Troch ciasta, cztery barwniki, żarłoczne Kochanie, które pożarło mi większość babeczek, no i oczywiście czekolada, bo przecież walentynki bez czekolady nie istnieją :D Jakby inaczej ^ Nie mam zdjęć jak fajnie wyglądały, poza jednym :) Ale chyba możecie to sobie wyobrazić :D


Um, um, nie, literka M nie jest przypadkowa :D Nawet w sumie trochę widać. Cztery warstwy: na samym dole ostra czerwień, potem zielony, żółty i na górze (ponoć to czarny, ale wyszedł granatowy) wzorki, szlaczki o co tam dusza zapragnie. Ciekawy efekt :)) Trochę (bardzo) zakalec mi wyszedł tym razem, widać gdzieś coś źle mi się dodało (zdarza się najlepszym), ale babeczki bardzo smakowały, a to przecież najważniejsze. No i powtykane kawałki czekolady :)) Mniam!

No a skoro już te walentynki są...

Mam nadzieję, że się nie obrazi ;)) Szczęściem trzeba się dzielić. Serduszko dla zakochańców i dla tych, którzy wciąż są sami. Co robi Kasik w walentynki? Egzamin ma <3 Trzymajcie kciuki :D

Love You =*

P.S: Tak, tak, jest sporo zmian, jak ktoś uważny to zauważył + pracuję nad szablonem, czekam na pomysły. Może ktoś na coś wpadnie i mi podeśle, może sama na coś wpadnę. Zobaczymy :)

lutego 04, 2014

Jodi Picoult - "Pół życia".

Jodi Picoult - "Pół życia".

lutego 04, 2014

Jodi Picoult - "Pół życia".


Jodi Picoult - "Pół życia"
Seria: Brak.
Stron: 462
Wersja: Papier
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

Pocoult wielbię, kocham i darzą ogromna sympatią. Jest to jedna z niewielu autorek, które jak dorwę, czytam od deski do deski. Chcę wszystkie, kocham wszystkie, przeczytałam prawie wszystkie (jakiś spadek formy w tej tematyce ostatnio) + śledzę w miarę na bieżąco i prawie płaczę ze szczęścia, jak widzę w zapowiedziach jej nową książkę. 

Jodi ma niesamowity talent do podejmowania cholernie trudnych tematów w taki sposób, że wydają się zrozumiałe, prawie, że nam bliskie. Porusza nuty serca, o których istnieniu nie mieliśmy pojęcia. Ta jest mi zdecydowanie bliska, gdyż dotyczy tematu, który kocham najbardziej na świecie - wilków. 

Luke Warren nie jest normalny, w typowym tego słowa znaczeniu. Prowadzi bowiem rezerwat wilków, mieszka z nimi, śpi z nimi, rozumie je jak nikt inny. Jest częścią ich stada, oni są częścią jego. Zajęło mu lata, zanim doszedł do tego stadium wtajemniczenia, jednakże nie zamieniłby tego na nic. Nie rozumie tego kompletnie jego córka, która z nim mieszka i wciąż powtarza, że wilki są mu bliższe niż jego własna rodzina. Jest w tym trochę prawdy.

Wszystko zmienia się diametralnie, gdy oboje zostają ranni w wypadku, a syn, który dawno temu opuścił rodzinę, musi wrócić i podjąć ważne decyzje. Nie tylko o ludziach, którzy są jego rodziną, ale co zrobić z wilkami, które są najbliższą rodziną jego ojca?

Książka wzrusza, każe się zastanowić nad łączącymi nas więziami, nad znaczeniem rodziny. Pozwala zobaczyć, jak bardzo możemy zmienić zdanie na czyjś temat, jeżeli spróbujemy zrozumieć jego pasję, jego świat. Szczególnie upodobałam sobie jedną wilczycę, która miała duży wpływ na zmianę punktu widzenia jego dzieci. Mimo, iż Luke jest postacią z książki, szanuje go i jego hobby.
Copyright © Kasikowykurz , Blogger