lipca 08, 2019

Kompletnie niepotrzebna książka | Kass Morgan - Rebelia

 
Na mieszkańców Ziemi czeka nowe zagrożenie. Ich obóz został napadnięty przez nową grupą ludzi, nowe zagrożenie, a następnie splądrowany. Niektórzy zostali zamordowani, niektórzy porwani, w niewiadomym celu. Naszym bohaterom udało dowiedzieć się jednego - to Opiekunowie, samozwańczy prawomocni wierni czciciele ziemi. Ale w jakim celu napadli na obóz Ziemian? Czy kryje się za tym jakiś większy plan?

Podczas czytania książki nie mogłam odegnać porównania do najnowszego sezonu Lucyfera - wiecie, tego, który został nakręcony przez Netflix. Że jest kompletnie wyrwany z kontekstu i nie pasuje do całej reszty. Jest przez to inny, ale niekoniecznie lepszy. I właśnie taka jest dla mnie czwarta część Misji 100 - niepotrzebna, wyrwana z kontekstu, odstająca od reszty. Ja nie mam wrażenia, że otrzymuję kontynuację dobrze już znanej historii - to jest zupełnie nowa historia oparta na motywach znanych z pierwszych trzech części. Które z powodzeniem mogłyby stać się zgrabną, zamkniętą trylogia. Ale nie, trzeba dodać czwarty tomu. Kuć żelazo póki gorące.

Nie powiem, że nie była ciekawa, bo była i pewnie przeczytałbym ją w dwa dni, gdyby nie fakt, że mam natłok pracy, jestem wykończona i nie mam siły czytać, przez co przeciągnęło się to do przeszło tygodnia. Z przyjemnością czytam przygody bohaterów, z którymi zdążyłam się zżyć, ale wiecie, przeżyłabym bez tej książki. Fabuła sama w sobie jest potraktowana trochę po macoszemu, bo o ile początkowo rozwija się to dosyć powoli i zgrabnie, to potem leci na łeb na szyję. To jak te seriale, gdzie przez 22 odcinki szukają wroga, który wydaje się niepokonany, a w finale pokonują go raz dwa. Dobrze budowane napięcie, które rozstaje rozwalone w przeciągu kilku stron, a tego nie cierpię. Zakończenie serii powinno pozostawiać po sobie jakieś albo WOW, gdzie przecierasz oczy ze zdziwienia albo chociaż miłe ciepło na sercu, że już teraz wszystko będzie dobrze, jak miało to miejsce w przypadku trzeciej części serii. 

Biorąc pod uwagę jej objętość niewiele mogę zdradzić, bo zaraz opiszę pół fabuły, ale dla mnie to jest zdecydowane meh. Mam wrażenie, że to już nie próba napisania dobrej historii, a raczej wyciągnie kasy na fali historii, przez co czuję się zniesmaczona i nieco oszukana naciąganym i niepotrzebnym przedłużaniem historii.

Tytuł: Rebelia
Tytuł oryginału: Rebellion
Autor: Kass Morgan
Seria: Misja 100 (tom 4)
Stron: 352
Format: papier
Wydawnictwo: Bukowy Las

6 komentarzy:

  1. Jestem zdziwiona, że w ogóle powstała czwarta część. Mnie bardziej spodobał się serial i niedługo zabieram się za 2 sezon, a książki na razie grzecznie czekają w kolejce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też, zakończenie trzeciej było idealne! Ja jestem na początku trzeciego i bardzo mi się podoba serial, o niebo lepszy niż ksiązki!

      Usuń
  2. Przyczepię się do zdania wyrwanego z kontekstu, ale książka totalnie mnie nie interesuje ;) Naprawdę nie podobał Ci się nowy Lucyfer? Dla mnie to najlepszy sezon od czasu 1 sezonu Foxa. Wreszcie składna fabuła (a nie 20+ odcinków o Kainie/o niczym) i to zakończenie, mrrr :) Dla mnie mogliby już nie kręcić kontynuacji, czuję się całkiem usatysfakcjonowana 4 sezonem :D

    Pozdrawiam,
    Ewelina z Gry w Bibliotece

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak zaczęłam oglądać czułam się totalnie zagubiona i nie podoba mi się ilość wątków wyrwanych z kontekstu, ale całkiem ładnie wybrnęli :D

      Usuń
  3. Uuu zamierzam zabrać się najpierw za serial i sprawdzić czy tematyka przypadnie mi do gustu

    OdpowiedzUsuń

Zostawiając komentarz uzdrawiasz jedną magiczną istotę. Zostaw po sobie ślad!

Copyright © Kasikowykurz , Blogger