marca 30, 2021

Przegląd seriali #61

PERRY MASON (Sezon 1)

Bardzo czekałam na ten serial i pierwszy odcinek wgniótł mnie w fotel. I tylko pierwszy, bo im dalej szłam, tym było coraz gorzej, końcówkę oglądałam, bo oglądałam, ale już kompletnie nie byłam nią zainteresowana i z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że to jedno z największych rozczarowań 2020 roku! Gdzieś w trakcie dotarło do mnie, ż to ponoć serial o najlepszym adwokacie i jego przełomowej sprawie. Trochę to na wyrost, bo adwokatem zostaje dopiero w... siódmym? odcinku. A jest ich dziewięć  osiem i to był chyba jedyny odcinek, w którem faktycznie mowa o adwokacie.

Słyszałam, że ma powstać drugi sezon - po co? Nie wiem, bo ja byłam święcie przekonana, że to będzie mini serial i chyba ta informacja już totalnie pogrzebała moje chęci. Jak dla mnie totalnie przereklamowany, nie udało mi się wczuć w niego kompletnie, a postacie są mi obojętne, ich historie także. Szkoda, wielka szkoda, bo pierwszy odcinek wprowadził niesamowity klimat, tylko to wszystko poszło w złą stronę. 

Tytuł: Perry Mason
Tytuł oryginału: Perry Mason
Sezon: 1
Odcinków: 8
Czas trwania odcinka: około 50 minut
Status: w trakcie
Na podstawie: książek Erle Stanley Gardnera
Stacja: HBO

DES (Miniserial)


Historia o seryjnym mordercy, które mordował młodych chłopców i nikt nic nie zauważył, a później w sumie sam się przyznać i zaprowadził policjantów do swojego domu? Kurde, brzmiało to naprawdę ciekawie. Dodatkowo głównego bohater gra David Trennant, a ten człowiek to złoto i zawsze jestem pod wrażeniem, jak bardzo potrafi się zmienić! Tematyka ciekawa bardzo, uwielbiam takie klimaty, ale nie trafia do mnie wykonanie.

Nie zrozumcie mnie źle - serial jest na wysokim poziomie i choć ma tylko trzy odcinki, to zawarto w nim wszystko. Tylko... nie lubię takiej formy. Mocno przypomina mi klimatem Minhuntera - taki wywiad z mordercą, a to do mnie kompletnie nie trafia i niestety dla mnie serial jest po prostu nudny. No i trochę nie tego się spodziewałam. Chciałam akcji, a on jest dosyć stateczny, chociaż bardzo ciekawe są reakcje mordercy i jego podejście do sprawy - on po prostu chce być sławny. Także w skrócie - serial bardzo dobry, tylko po prostu nie dla mnie.

Tytuł: Des
Tytuł oryginału: Des
Odcinków: 3
Czas trwania odcinka: 
Status: zakończony
Na podstawie: Killing for Company by Brian Masters
Stacja: ITV

RATCHED (Sezon 1)


W skrócie można powiedzieć, że jest to serialowy prequel Lotu nad kukułczym gniazdem, skupiając się wokół postaci pielęgniarki Mildred Ratched - ponoć rządziła szpitalem w oryginale. Nie wiem - nie czytałam, ani nie oglądałam, więc w temacie jestem kompletnie zielona, choć książkę mam chyba na swojej liście. Jeśli nie przekonałyby mnie do siebie postacie, to sam klimat robi już szpital psychiatryczny lat 40 XIX wieku - ich metody leczenia, podejście do pacjenta, stan wiedzy - już samo to sprawia, że niekiedy przechodzi nas dreszcz.

Jest to serial od Ryana Murphy'ego, a jak już pewnie wiecie (albo nie), nie lubimy się. Nie lubię jego stylu, tego przejaskrawienia, nadmiernego kontrastu i nagromadzenia wątków LGBT - to mi się nie podoba i nic już tego nie zmieni (choć są seriale, które uwielbiam!) i po seansie nie umiem się zdecydować, czy serial jest na plus, czy na minus, jestem w tym temacie raczej neutralnie nastawiona, ale na pewno jestem ciekawa, jak to się wszystko rozwinie i w jakim kierunku pójdzie. Domyślam się, co się stanie z samą siostrą, ale nie wiem, jak rozwiążą historię innych postaci. Serial zdecydowanie jest specyficzny i nie każdemu podejdzie, ale jest w nim coś takiego, co nie pozwala go porzucić.

Tytuł: Ratched
Tytuł oryginału: Ratched
Sezon: 1
Odcinków: 8
Czas trwania odcinka: 45-62 minuty
Na podstawie: postaci z "Lotu nad kukułczym gniazdem" Kena Kesey
Status: w trakcie
Stacja: Netflix

EMILY IN PARIS (Sezon 1)


W tym serialu było coś... odświeżającego! Rzadko zdarza mi się ostatnio oglądać coś, na czym co chwila się śmieje, a tutaj śmichu było mnóstwo! W ogóle zacznijmy od tego, że uwielbiam Lilly Collins, a grana przez nią bohaterka jest totalnie przeurocza i zauroczona Paryżem! Emily Cooper przenosi się z Chicago do Paryża, aby przemycić co nieco amerykańskich metod do francuskiej firmy. Różnice w zachowaniach, języku, kulturze - to wszystko jest tu ukazane, a wpadki Emily są prześmieszne i takie... no ludzkie. Parę razy mocno się śmiałam, bo zapewne pomyliłabym się na dokładnie takich samych słowach!

Uwielbiam słuchać francuskiego, uwielbiam klimat Paryża, humor serialu, różnorodnych bohaterów. On w całości trafia do mojego serduszka i choć z francuskimi produkcjami już od dawna mi nie po drodze, to jednak przywołuje on jakiś sentyment. Liczę mocno na drugi sezon!

Tytuł: Emily in Paris
Tytuł oryginału: Emily in Paris
Sezon: 1
Odcinków: 10
Czas trwania odcinka: 30 minut
Status: w trakcie
Stacja: Netflix

6 komentarzy:

  1. Perry Mason muszę obejrzeć :D Jestem bardzo ciekawa tego serialu

    OdpowiedzUsuń
  2. Oglądałam Emily i też liczę na drugi sezon. Mimo, że serial został mocno skrytykowany, a ja się w zasadzie ze wszystkimi tymi opiniami zgadzam, to jednak bardzo mi się podobał i jakoś tak przyjemnie się go oglądało.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taki typowy lekki serialik, w sam raz na relaks :)

      Usuń
  3. Byłam pewna, że Emily in Paris, to coś zupełnie nie w moim stylu, ale gdy szukałam czegoś do lepienia pierogów na święta, to postanowiłam jednak ulec zachwytom innych i nie żałuję. Bardzo przyjemna produkcja! :D

    OdpowiedzUsuń

Zostawiając komentarz uzdrawiasz jedną magiczną istotę. Zostaw po sobie ślad!

Copyright © Kasikowykurz , Blogger