Dragon Ball jest dla mnie ogromnym sentymentem, anime, na którym się wychowałam, choć wtedy jeszcze nie wiedziałam, co to są bajki i anime. Pamiętaj, jak po szkole biegło się do domu, żeby zdążyć na nowy odcinek DB! Nic się wtedy nie liczyło, ani obiad, ani lekcje, tylko my wpatrzeni w telewizor! Miałam pojęcie o istnieniu książkowej wersji (no halo, miałam wtedy jakieś 6 lat!), ale nie byłam nią kompletnie zainteresowana. Wydaje mi się, że był to czas bajek Disneya i książek o zwierzętach :)
Już od dłuższego czasu planowałam zabrać się za mangę, a także wreszcie obejrzeć całość od początku do końca (wiemy, jak to jest z telewizją) i w końcu nadszedł ten pamiętny dzień.
Zastanawiałam się, jak to ugryźć, ale zakończenie drugiego tomu samo mi to podsunęło i stanowi pewną zamkniętą historię. Jak na tak niewiele stron dowiadujemy się całkiem sporo rzeczy, poznajemy całą gamę różnorodnych postaci i już przeżyliśmy jedną przygodę! Jestem zaskoczona tempem rozwoju akcji, jak to szybko wszystko leci i jak stosunkowo szybko się zakończyło. Moje pojęcie o początkach Dragon Balla jest nikłe i w sumie niewiele pamiętam.
Na początku poznajemy Bulmę, która w przerwie wakacyjnej wyrusza na poszukiwanie Smoczych Kul - tajemniczych artefaktów rozsianych po całym świecie. Pierwszą z nich znalazła we własnym domu i zafascynowana wyszukała wszelkich informacji o nich. Zebranie wszystkich siedmiu pozwala na przywołanie smoczego boga Shelonga, który pozwala spełnić jedno, dowolne życzenie. Po tym kule znów rozpraszają się po świecie, a ich moc znika na okres równego roku.
Już od dłuższego czasu planowałam zabrać się za mangę, a także wreszcie obejrzeć całość od początku do końca (wiemy, jak to jest z telewizją) i w końcu nadszedł ten pamiętny dzień.
Zastanawiałam się, jak to ugryźć, ale zakończenie drugiego tomu samo mi to podsunęło i stanowi pewną zamkniętą historię. Jak na tak niewiele stron dowiadujemy się całkiem sporo rzeczy, poznajemy całą gamę różnorodnych postaci i już przeżyliśmy jedną przygodę! Jestem zaskoczona tempem rozwoju akcji, jak to szybko wszystko leci i jak stosunkowo szybko się zakończyło. Moje pojęcie o początkach Dragon Balla jest nikłe i w sumie niewiele pamiętam.
Na początku poznajemy Bulmę, która w przerwie wakacyjnej wyrusza na poszukiwanie Smoczych Kul - tajemniczych artefaktów rozsianych po całym świecie. Pierwszą z nich znalazła we własnym domu i zafascynowana wyszukała wszelkich informacji o nich. Zebranie wszystkich siedmiu pozwala na przywołanie smoczego boga Shelonga, który pozwala spełnić jedno, dowolne życzenie. Po tym kule znów rozpraszają się po świecie, a ich moc znika na okres równego roku.
Na swojej drodze poznaje Son Goku - małego chłopca z ogonem, mieszkającego całkiem samemu, który za towarzystwo ma... smoczą kulę, pamiątkę po dziadku. Jest postacią bardzo zabawną, bo kompletnie nieprzystosowaną do miejscowego życia, a jego kontrast z Bulmą dostarcza wielu zabawnych sytuacji.
W ogóle chciałabym zaznaczyć, jak bardzo te pierwsze dwa tomy są zboczone! Bulma, która daje sobie wymacać cycki i pokazuje majtki, Goku, które gada o kijaszkach i kuleczkach, Chichi biegająca w samej bieliźnie, Żółwi Pustelnik, który w sumie jest starym erotomanem... Jest tu n a p r a w d ę dużo takich momentów i z jednej strony jestem w szoku, bo tego kompletnie nie pamiętam, a z drugiej niesamowicie się ubawiłam! Cieszę się, że wróciłam do tej historii i w końcu mam okazję poznać ją od podszewki!
W ogóle chciałabym zaznaczyć, jak bardzo te pierwsze dwa tomy są zboczone! Bulma, która daje sobie wymacać cycki i pokazuje majtki, Goku, które gada o kijaszkach i kuleczkach, Chichi biegająca w samej bieliźnie, Żółwi Pustelnik, który w sumie jest starym erotomanem... Jest tu n a p r a w d ę dużo takich momentów i z jednej strony jestem w szoku, bo tego kompletnie nie pamiętam, a z drugiej niesamowicie się ubawiłam! Cieszę się, że wróciłam do tej historii i w końcu mam okazję poznać ją od podszewki!
Tytuł: Dragon Ball
Tytuł oryginału: Dragon Ball
Autor: Akira Toryiama
Seria: Dragon Ball (tomy 1-2)
Stron: 192 + 192
Format: pdf
Wydawnictwo: JPF
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostawiając komentarz uzdrawiasz jedną magiczną istotę. Zostaw po sobie ślad!