września 27, 2020

Stuart Turton - Siedem śmierci Evelyn Hardcastle

Nie mam pojęcia, jak ta książka się u mnie znalazła. Podejrzewam, że przyuważyłam ją na którymś blogu, a że opinie były bardzo pozytywne, to dodałam na półkę Legimi. A że brak internetu ofiarował mi ją jako jedyną ściągniętą pozycję, to cóż, nie było wyjścia. I może jestem dziwna, ale nie uważam tej książki za wybitną, bo wymęczyła mnie okropnie. Jestem zaskoczona tym faktem, bo zapowiadała się naprawdę dobrze!

O jedenastej wieczorem Evelyn Hardcastle zostanie zamordowana. Masz osiem dni i osiem wcieleń. Pozwolimy ci odejść pod warunkiem, że odkryjesz, kto jest zabójcą. Zrozumiano? W takim razie zaczynamy… Evelyn Hardcastle będzie umierać każdego dnia, aż do momentu, gdy ktoś odkryje, kim jest jej zabójca. Wśród gości zaproszonych do Blackheath jest kilku ludzi, którzy próbują to zrobić. Nie mają równych szans ani równych możliwości. Stale przeżywają ten sam dzień, usiłując rozwiązać zagadkę, lecz każdy wieczór nieubłaganie przeszywa dźwięk wystrzału z rewolweru…

STUART TURTON - pisarz i dziennikarz brytyjski. Pracował jako wolny strzelec w Szanghaju i Dubaju. Siedem śmierci Evelyn Hardcastle jest jego debiutancką powieścią. Po jej wydaniu napisał kilka opowiadań, które doceniono w lokalnych konkursach literackich. Mieszka z żoną w zachodnim Londynie. Jeśli właśnie nie marszczy czoła, łatając dziury w jakieś nowej fabule, zapewne wspina się, nurkuje, świetnie się bawi

Jak na debiut to jest to cholernie dobry debiut, jeśli spojrzymy w tym kierunku. Nie domyśliłabym się tego na początku, choć przyznam szczerze, że z czasem coś mi zaczęło chodzić po głowie, że może to być pierwsza książka autora. Jest zdecydowanie przeciągnięta, trochę przegadana, zwłaszcza w drugiej połowie. Myślę, że jakby to dobrze przemyśleć, to spokojnie można by ją skrócić o dobre 100 stron.

Nie zrozumcie mnie źle, nie mogę powiedzieć, że jest to zła książka, bo pomysł na fabułę totalnie mnie kupił - jeden człowiek, siedem wcieleń, a wszystko łączy się w najmniej oczekiwanym momencie. I do tego postać doktora Dżumy - to jest świetne. Ale książka momentami mocno przynudza i zdecydowanie brakuje mi jakichś niesamowitych zwrotów akcji, które wbiją mnie w fotel. Momentami w ogóle brakuje mi akcji i ta druga połowa szła mi strasznie opornie, pod koniec to ja już w ogóle nie miałam ochoty tego kontynuować. 

Zdecydowanie czegoś mi tutaj zabrakło. Jest to debiut dobry, ale nie wybitny, zdecydowanie zabrakło pomysłu, jak nadać akcji dynamikę i jak rozwiązać problem codziennego budzenia się w innym ciele i w tej kwestii nie czuję się usatysfakcjonowana, bo myślę, że w tej kwestii potencjał był zdecydowanie większy! Nie czuję się jednak zniechęcona do autora, raczej zaintrygowana, choć zmęczona. 

Tytuł: Siedem śmierci Evelyn Hardcastle
Tytuł oryginału: The Seven Deaths of Evelyn Hardcastle
Autor: Stuart Turton
Seria: brak
Stron: 508
Format: TTS
Wydawnictwo: Albatros

2 komentarze:

  1. Już od jakiegoś czasu leży na mojej półce i bardzo chcę przeczytać, jestem ciekawa jakie będą moje odczucia

    OdpowiedzUsuń

Zostawiając komentarz uzdrawiasz jedną magiczną istotę. Zostaw po sobie ślad!

Copyright © Kasikowykurz , Blogger