września 30, 2020

Justin Somper - Demony Oceanu | Jedna z najlepszych książek EVER + Martwa głebia

W wieku okołogimnazjalnym rozpoczęłam fazę na wampiry, jak chyba każdy i szczerze powiedziawszy ta faza nie przeszła mi do dziś i o dziwo nie zapoczątkował tego Zmierzch, bo powieści z wampirami w roli głównej znałam już wcześniej, także filmy, a te zmierzchowe akurat nie należą do moich ulubionych, one po prostu wprowadziły nowy ich rodzaj. No i wiecie, książki o wampirach mają to do siebie, że są raczej powtarzalne, a ja łaknęłam czegoś nowego. Wyobraźcie więc sobie moje zdumienie, gdy trafiłam na serię w pirackich wampirach, o.. WAMPIRATACH. Nigdy tego nie mówiłam, ale mam sekretną obsesję na punkcie piratów, a dodatkowo mam urodziny w dzień pirata! No to się nie mogło nie udać!

Jest rok 2505. Podniósł się poziom oceanów. Nadchodzi nowa era piractwa. Straszliwy sztorm rozdziela bliźnięta Connora i Grace Tempestów, niszczy ich łódź, a ich samych rzuca w okrutne, zimne wody, by walczyli o życie. Uratowany przez jeden ze słynniejszych statków pirackich, Connor wkrótce zaczyna nosić rapier. Ale czy ma dość charakteru, by zostać piratem? Grace trafia na pokład bardziej tajemniczego statku. Trzymaną w zamknięciu zapewnia się, że nie spotka jej żadna krzywda, dopóki będzie słuchać poleceń niezwykłego kapitana... Czy bliźnięta przetrwają na morzu? Czy zdołają w końcu odnaleźć siebie nawzajem? Przyłącz się do rejsu po nieznanych morzach. Wyprawa wampiratów właśnie się rozpoczyna...

JUSTIN SOMPER - Ukończył Warwick University, a następnie pracował dla wydawnictw Puffin i Random House Children’s Books. Osiem lat temu założył firmę PR „Just So”, działającą na rynku książek dla dzieci i młodzieży. Mieszka w północnym Londynie i swój czas dzieli między pracę w „Just So” a karierę pisarską.

To nie jest moje pierwsze spotkanie z autorem. Ba! To nie jest nawet moje pierwsze spotkanie z tą książką! Serię darzę ogromnym uczuciem już od dawien dawna (od 2010 roku dokładniej), ale nigdy nie udało mi się jej skończyć. A przecież po latach nie będę dokańczać od 4 tomu, przeczytam sobie od nowa... No i to był, moi mili, strzał w dziesiątkę. Mimo faktu, że książka jest już stara (pierwsze wydanie z 2007 roku!), a i ja jestem dużo starsza niż wtedy, gdy czytałam ją po raz pierwszy, to muszę przyznać, że ta historia nic a nic sie nie postarzała! Co prawda nawet nie zapomniałam fabuły, wiedziałam, co się dalej stanie, ale to było raczej jak spotkanie ze starymi przyjaciółmi niż mozolne wałkowanie znowu tego samego tematu.

Kocham chyba każdą postać tutaj! Zaczynając od rodzeństwa Grace i Connora, gdzie każde z nich wiedzie oddzielne życie i choć oboje są teoretycznie piratami, to skrajnie różnymi, a obie załogi to coś po prostu fenomenalnego! Skrycie kocham się w Lorcanie (to imię) i jest to zauroczenie, które nigdy nie przeminęło (10 lat temu też go kochałam). No jezu no, nie będę się tu rozwijać bo wyjdzie epopeja na tysiąc słów, ale w skrócie tak: moje ukochane postacie to Lorcan i Darcy ze statku Wampiratów oraz Kate Cord i Bart ze statku piratów. Miodzio <3

Fantastycznie wykreowane postacie to jedno. Fantastyczne statki (PIRACI! Nie mogę, wybaczcie, ale to jest po prostu cicha obsesja. Jak widzę ciuchy z kotwiczkami albo biżuterię to mi się ciepło na sercu robi). Fabuła... ta historia leci! Zaczęłam ją późno wieczorem przed snem i za chwilę byłam w połowie książki! W ogóle tego nie odczułam, a gdybym mogła, to bym spokojnie doczytała do końca, ale niestety brak snu źle na mnie działa i trzeba sobie ustalać priorytety. Ale spokojnie, przed południem następnego dnia już miałam koniec ;)

Ale nie martwcie się, to nie jest taka typowa książka o wampirach. Wampiryzm stanowi tutaj raczej poboczną historię, źródło nieśmiertelności. To przede wszystkim książka o piratach. A ja nie mogę się doczekać, aż przeczytam kolejne tomy. 

Tytuł: Demony Oceanu
Tytuł oryginału: Vampirates: Demons of the Ocean
Autor: Justin Somper
Seria: Wampiraci
Stron: 336
Format: mobi
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia

Martwa głebia
Generalnie nie lubię między tomów, jeszcze wydanych jako osobne książki, często z małą ilością stron, a kosztujące jak pełnowymiarowe historie… Takie podejście miałam też do Martwej Głębi - czy tak doskonała historia potrzebowała uzupełniania?

Okazuje się, że mimo swej naprawdę niewielkiej objętości, bo ma ledwie 75 stron, jest naprawdę treściwa. Tak jak o tym myślę po czasie, to mam wrażenie, że albo ją czytałam, albo nawiązania do niej były w dalszych tomach. Na pewni co nieco by wyjaśniła, gdybym czytała ją po wszystkich tomach, ale czytana w kolejności, jest po prostu kolejną przygodą Connora i dwójki jego najbliższych kamratów. 

Aczkolwiek mam wrażenie, że jest to książka trochę z dupy. Przynajmniej początek, bo nie pamiętam, żeby formacja trójki piratów utworzyła się w pierwszym tomie… Może przegapiłam, nie wiem. Kojarzę ją ogólnie, ale nie wiem, czy jest to dobra numeracja i powinna to być książka czytana pomiędzy pierwszym i drugim tomem. W teorii poprawna, w zagranicznym wydaniu też, ale nie wiem, mi to po prostu nie pasuje. 

Mimo wszystko ciekawa przygoda, ale szczerze? Lepiej by było, gdyby zostało to dodane do którejś z książek, niż wydawane jako osobna książka. Szkoda papieru.  I kasy.

Tytuł: Martwa głębia
Tytuł oryginału: Deep Deep
Autor: Justin Somper
Seria: Wampiraci (tom 1,5)
Stron: 75
Format: mobi
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostawiając komentarz uzdrawiasz jedną magiczną istotę. Zostaw po sobie ślad!

Copyright © Kasikowykurz , Blogger