sierpnia 09, 2020

Przegląd seriali #12

AO NO EXORCIST (Sezony 1-2)


Dwóch braci bliźniaków, wychowywanych przez księdza pewnego dnia dowiaduje się, że nie są tym, za kogo się uważali. Ich ojciec nie jest z nimi związany biologicznie, opiekował się nimi od dnia narodzin. Po jego śmierci trafiają do szkoły dla Egzorcystów, gdzie młodszy z nich, Rin, postanawia zostać najlepszym z nich i pokonać swojego ojca - Szatana.

Totalnie uwielbiam mangę, zakochałam się w niej już od pierwszego tomu i chociaż czytanie idzie mi mega powoli, to z przyjemnością zagłębiam się w każdy następny tom.  Co innego mam za to z anime. Pierwszy sezon to totalna miazga, ogląda się z przyjemnością, cudowna fabuła, wątek braci jest idealnie poprowadzony i prowadzi do zakończenia z pompą. Idealna historia od A do Z.

Schody zaczynają się w drugim sezonie, który pomimo posiadania o wiele mniejszej ilości odcinków jest po prostu… nudny. Nie trzyma się to totalnie kupy w porównaniu z pieszym sezonem. Nie podoba mi się, w jaką stronę to poszło i najchętniej wycięłabym ten sezon. Z drugiej strony zostają jednak niedopowiedziane i niezamknięte wątki i wielka szkoda, że tak fajna manga nie doczekała się porządnej kontynuacji. 

Tytuł: Blue Exorcist
Tytuł oryginału: Ao No Exorcist
Sezon: 1-2
Odcinków: 37
Czas trwania odcinka: 24 minuty
Na podstawie: "Ao no Exorcist" Kazue Kato
Status: zakończony
Stacja: Tokyo Broadcasting System

MERRY HAPPY WHATEVER (Sezon 1)


Emmy Quinn przyjeżdża na święta do rodzinnego dom z nowym chłopakiem. Jest to trudne święto zarówno dla niej, jak i dla jej ojca, z którym jest mocno związana, jak i z cała rodziną. Pytanie, jak w całym tym szaleństwie odnajdzie się Matt i czy ich związek przerwa tą ciężką próbę?


Rodzina Quinnów jest jak jeden organizm - przynajmniej wtedy, kiedy są razem, bo z osobna każdy z nich jest inny i przeżywa własne problemy. W sam środek świątecznego szaleństwa zostaje rzucony Matt - ten normalny, który na życie próbuje zarobić muzyką, choć niekoniecznie mu to wychodzi. Jest totalnie uroczą postacią o cudownym głosie, którą świetnie nie słucha i trochę było mi szkoda, bo naprawdę się starał.


Mam trochę mieszane uczucia, co do serialu, bo z jednej strony jest to całkiem przyjemna komedia w sam raz na jeden wieczór (dosłownie, tyle mi to zajęło), z drugiej zaś porusza sporo tematów - trudne relacje rodzinne; uparty ojciec, do którego nie dociera, że jego córka nie jest już mała dziewczynką i nie wszystko ust być po jego myśli; odkrywanie swojej orientacji seksualnej; partnerzy, którzy czują nie odrzuceni przez własną rodzinę… Trochę tego tutaj jest.


Ale to, co mi bardzo przeszkadzało to ojciec grany przez Dennisa Quaida. Jego zachowanie, mimika, wszystko to sprawiało, że okropnie ciężko się go oglądało i nie mogłam odpędzić się od wrażenia, że oglądam starego pijaka, który próbuje zamaskować swój nawyk - w żadnym wypadku nie było to śmieszne, raczej upierdliwe i niesmaczne.

No i przede wszystkim - o czym miałby być drugi sezon, skoro serial stricte nawiązuje do świat? Będziemy oglądać w każdym sezonie kolejne święta Quinnów? Trochę tego nie widzę. (Uptade: anulowali, zanim opublikowałam post ;))

Tytuł: Obłędnych Świąt
Tytuł oryginału: Merry Happy Whatever
Sezon: 1
Odcinków: 8
Czas trwania odcinka: 26 minut
Status: anulowany
Stacja: Netflix

2 komentarze:

  1. Oglądałam obydwie rzeczy, które wymieniłaś. "Merry Happy Whatever" naprawdę mi się podobało. Było lekkie, dość zabawne, choć nie zostało ze mną na dłużej. Prawie zapomniałam, że to oglądałam, a przecież to nie miało miejsca tak dawno temu!

    Z kolei "Ao no Exorcist" wspominam jako jedno z pierwszych anime, jakie oglądałam w życiu. Od razu mnie chwyta nostalgia i wspominam gimnazjalne czasy! Opening pamiętam do dzisiaj!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam tak z Death Note. Nostalgia jak nic, chociaż dziś już mi się nie podoba.

      Usuń

Zostawiając komentarz uzdrawiasz jedną magiczną istotę. Zostaw po sobie ślad!

Copyright © Kasikowykurz , Blogger