stycznia 18, 2021

Przegląd seriali #51

STARGIRL (sezon 1)



Chyba muszę przestać oglądać seriale o superbohaterach. Co następny to gorszy, a jak już zacznie się z przytupem, szybko okazuje się, że po dwóch czy trzech sezonach dzieją się złe rzeczy. Do stargirl miałam mieszane uczucia, ale wychodzenie jednego odcinka w tygodniu zdecydowanie sprzyja oglądaniu i udało mi się być na bieżąco.

Czekałam 6 odcinków na konkretna akcje, z finału nie pamietam nic. Także ten. Generalnie wysłało o dziwo całkiem spoko, choć momentami naprawdę wieje nudą i jak czasem odwróćcie wzrok nic nie stracicie. Fajna zapchaj dziura, jest taki... nie wiem jak to nazwać, ale nie odrzuca mnie od siebie, choć nie mogę tez powiedzieć, ze przyciąga. Taki mocny średniak, jednak z pozytywnym wydźwiękiem. Nie zakochałam się w bohaterach, choć są sympatyczni. 

No ja póki co mogę powiedzieć, że ten drugi sezon obejrzę, chociażby z ciekawości, bo nie mam złych wspomnień z nim, ale tez nie mogę powiedzieć, że jestem nim zachwycona. Po prostu miło spędziłam czas. Już pomijając kwestię, że strój Stargirl to jakaś pomyłka.

Tytuł: Stargirl
Tytuł oryginału: Stargirl
Sezon: 1
Odcinków: 13
Czas trwania odcinek: 45 minut
Na podstawie: Courtney Whitmore by Geoff Johns Lee Moder
Status: w trakcie
Stacja: DC Universe

NOWE LEGENDY O MAŁPIM KRÓLU (sezon 2)


Do momentu, w którym nie zobaczyłam serialu w zapowiedziach Netflixa, byłam święcie przekonana, że już dawno zdążyli go anulować, tylko po prostu nie dali informacji. Ponad dwa lata czekania na nowy sezon absolutnie nie były tego warte. Drugi sezon rozpoczyna się dokładnie w tym samym momencie, w którym zakończył się pierwszy. Gdybym nie czekała i oglądała jeden po drugim, to z pewnością przegapiłabym początek drugiego sezonu. Minęły dwa lata? Mogę się założyć, że były kręcone od razu, bo nie widać żadnego upływu czasu, ani tym bardziej rozwoju postaci, więc ja kompletnie nie rozumiem, dlaczego tak długo kazano czekać na jego premierę.

Bo i przede wszystkim ten sezon był po prostu zły. Może dlatego, że z perspektywy czekania i kontynuacji nic się nie działo. Zero efektów, kostiumy jak na nie patrzę, to widzę Power Rangers i to nie w pozytywnym znaczeniu, bo lata 90-te już dawno minęły i niestety teraz wymaga się od seriali odrobinę więcej, więc show klasy B z kiepskimi kostiumami i jeszcze gorszą obsadą nie ma prawa bytu. Dla mnie nuda, nuda, nuda. Dobrze, że odcinki są krótkie, bo ledwie przeżyłam ten sezon, a pierwszy nawet mi się podobał!

No i nie zapominajmy, że serial bazuje na tej samej legendzie, na której opierał Dragon Ball i chyba tylko to skojarzenie utrzymało mnie przez cały sezon. 3 odcinki ominęłam, bo zapomniałam, że oglądam i zostawiłam włączone, robiąc obiad i szczerze? Absolutnie nic nie straciłam, nie zgubiłam fabuły. Szkoda trochę, bo wiem, że Australia umie robić lepsze seriale.

Tytuł: Nowe Legendy o Małpim Królu
Tytuł oryginału: New Legends of Monkey
Sezon: 2
Odcinków: 10
Na podstawie: Journey to the West by Wu Cheng'en
Czas trwania odcinka: 24 minuty
Stacja: ABC

V WARS (Sezon 1)


Ja mam ostatnio pecha do seriali. Co włączam, to albo serial zły, albo nudny, ale po prostu coś jest zjebane. Do V Wars nie miałam podejścia, że będzie to niewiadomo co, choć wyglądało ciekawie i chciałam zobaczyć Iana w innej roli niż Damon Salvatore. I wiecie, ja kochałam Damona, odwalił kawał dobrej roboty, ale jako doktor Swann jest tak nudny i nijaki, że jestem w szoku, iż to ten sam aktor. Ładna buzia to nie wszystko, bo za każdym razem jak wypowiada więcej słów naraz, ja tracę zainteresowanie i gdyby czytał mi książkę, usnęłabym jak dziecko.

Sam serial opowiada o próbie zaakceptowania wampirów, które powstały na skutek dziwnego wirusa, jako odmienną społeczność i próbę współżycia z nimi. A chyba taki był zamysł, bo ja odniosłam wrażenie, że przez te 10 odcinków oni tylko gadają, a nic nie robią. Tu nie ma akcji! Nie umiem powiedzieć, co się działo w serialu, bo mam wrażenie, że nic. Że chodzą, gadają, robią badania, więcej gadania. I tak przez 10 odcinków. Gdyby chociaż najlepsi przyjaciele zostali postawieni po przeciwnej stronie barykady... Ale nie. Są przezroczyści, nikt się nie wyróżnia, nie zapada w pamięć, co najwyżej ma jakieś 10 sekund, w którym go zauważasz, ale za chwilę zapomnisz o jego istnieniu. Tak słabej rzeczy to ja już dawno nie widziałam. Tu wszystko jest płaskie, bez wyrazu. 

Tak na dobrą sprawę najbardziej chyba polubiłam tą nachalną dziennikarkę, bo jako jedyna miała jaja, choć wyglądała dość dziecinnie i zapałałam miłością do jej asystenta Jergena - moja ulubiona postać w serialu. Wampiry są brzydkie i w niczym nie przypominają tych tajemniczych istot, które popkultura nam przemyca, tylko bardziej brzydkie stwory i jest w tym spory regres. Użycie części obsady z Bitten (grali wilkołaki, teraz wampiry) dla mnie też na duży minus, bo mam wrażenie, że znowu oglądam to samo. Generalnie jestem mocno na nie, nuda i nic okrywczego.

Tytuł: V Wars
Tytuł oryginału: V Wars
Sezon: 1
Odcinków: 10
Czas trwania odcinka: około 45 minut
Na podstawie: V Wars by Jonathan Maberry
Status: anulowany
Stacja: Netflix

JANE BY DESIGN (Sezon 1)


Miałam ten serial na liście już wieki, ale nie mogłam się za niego zabrać z prostej przyczyny - pomyliłam go z jakimś niskolotnym serialem z Nickelodeon (podobna tematyka była), ale ostatnio sprawdzałam i się okazało, że to nie to, więc włączyłam. I kochani, ja przepadłam! Jest mi cholernie przykro, że nie będzie kolejnych sezonów, bo widzę tu ogromny potencjał na rozwinięcie postaci i wątków głównej bohaterki! Zakończył się w miarę sensownie, nie mam więc aż taż ogromnej dziury w serduszku, ale jednak!

Jane jest nastolatką, która starając się o staż w ważnej modowej firmie omyłkowo zostaje uznana za dorosłą i zostaje tam zatrudniona. Z fałszywym dowodem i wsparciem najlepszego przyjaciela (kocham tego chłopaka, to perełka) przez dłuższy czas udaje się jej lawirować pomiędzy byciem zwykłą uczennicą, a asystentką prezeski firmy. I kurde, ogląda się to cholernie dobrze! Starszy brak Jane, Billy, jej najlepszy przyjaciel, a nawet koledzy ze szkoły - oni są wszyscy stworzeni tak, że nie sposób ich nie lubić. Sama Jane czasami działa na nerwy, zwłaszcza jej płaczliwe miny i ten dziwny ton głosu, czasem bardzo niewyraźnie mówi i jej sposób ubierania się wydaje się cholernie nieadekwatny do bycia nastolatką (szpilki 24/7, rly?) to jednak jej losy śledziłam z uśmiechem i naprawdę spodobał mi się ten serial!

Jest to taka momentami głupiutka produkcja, nierealna, ale ciepła i miła dla oka. Ja takie produkcje zwyczajnie bardzo lubię i miło też czasem obejrzeć normalnych ludzi z normalnymi problemami, zamiast superbohaterów i horrorów :D.

Tytuł: Jane by design
Tytuł oryginału: Jane by design
Sezon: 1
Odcinków: 18
Czas trwania odcinka: 45 minut
Status: anulowany
Stacja: ABC

4 komentarze:

  1. Dwa pierwsze mnie zainteresowały. Muszę sobie znaleźć czas żeby je obejrzeć

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stargirl wypada całkiem spoko, jak tak o tym pomyślę po czasie, ale i tak nie spodziewam się wiele.

      Usuń
  2. Mam wrażenie, że dawno, dawno temu oglądałam Jane by Design, natomiast absolutnie nic nie pamiętam z tego serialu. Normalnie czarna plama!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tak myślałam, że kiedyś leciało na Nickelodeon, ale potem sie okazało, że to kompletnie inny serial! Ja jeszcze pamiętam, ale nie wiem, czy coś z tego zostanie mi w pamięci na dłużej.

      Usuń

Zostawiając komentarz uzdrawiasz jedną magiczną istotę. Zostaw po sobie ślad!

Copyright © Kasikowykurz , Blogger