Słodkie Magnolie to moja miłość lipca i bardzo intensywnie zastanawiam się, czy nie dokończyć czytać serii w oryginale, o ile dam radę, bo nie zapowiada się, aby którekolwiek wydawnictwo było zainteresowane jej kontynuowaniem, a ja nie jestem gotowa, by porzucić Magnolie i Serenity...
SHERRYL WOODS wychowała się w Wirginii. Mieszkała w Ohio, na Florydzie i w Kalifornii. Pierwszą powieść opublikowała w 1982 roku pod pseudonimem Suzanne Sheriff, drugą pod pseudonimem Alexandra Kirk. Od 1986 roku zajmuje się wyłącznie pisaniem książek. Przedtem pracowała jako dziennikarka, głównie telewizyjna. Napisała ponad siedemdziesiąt pięć romansów i powieści obyczajowych, a także trzynaście książek z wątkiem kryminalnym. Sherryl, kiedy nie pisze ani nie czyta, z pasją uprawia ogród, choć kiepsko sobie radzi z kosiarką. Lubi grać w tenisa, chodzić do teatru, oglądać przedstawienia baletowe i mecze bejsbolowe – zwłaszcza po obejrzeniu filmu „Byki z Durham” z Kevinem Costnerem w roli głównej. Ma dom w Wirginii oraz na Florydzie. Najbardziej ceni sobie przyjaźń.
Helen, najbardziej konsekwentna i cyniczna ze Słodkich Magnolii, realizuje z sukcesem wytyczone cele - jest cenioną prawniczką, niezależną finansowo specjalistką od spraw rozwodowych. Ma jednak jeszcze jedno niespełnione marzenie, które powoli przeradza się w obsesję: macierzyństwo. To oczywiste, że tak energiczna kobieta nie czeka na uśmiech losu, lecz opracowuje dokładną strategię działania...
To jest tom, który podobał mi się najmniej. Absolutnie nie ze względu na bohaterki, bo te pokochałam całym serduchem, ale ze względu na wybory Helen, których absolutnie nie popieram. Czułam się wręcz odrobinę nieswojo, konfrontując się z jej myślami i czynami, bo nie to coś, co popieram, nie byłam zachwycona i zdecydowanie murem stałam z jej przyjaciółkami, które były równie zdegustowane i zirytowane, co ja.
Co prawda nie rozumiem obsesyjnej potrzeby posiadania dziecka, ani tego całego instynktu macierzyńskiego - jest to co, co chyba przeszło daleko obok mnie, a dzieci wywołują we mnie raczej chęć ucieczki, niż otoczenia ich opieką, ale mogę zrozumieć samą chęć posiadania dziecka. Co kto lubi. Nie mogę za to zrozumieć tego, co zadziało się w głowie Helen i jak za wszelką cenę dąży ona do posiadania własnego potomka. No szaleństwo, jakby nagle dostała totalnego zwarcia mózgu i z rozsądnej, twardej babki zmieniła się w potwora z pieluszkowym zapaleniem mózgu, a nawet nie była w ciąży! Na miejscu jej przyjaciół to ja bym ją udusiła i walnęła w ten głupi łeb, a na miejscu Erica to był jej ten łeb urwała! W tym wszystkim szkoda tylko chłopa, choć zachował się wzorowo i bardzo się cieszę, że w końcu Sherryl uchyliła rąbka tajemnicy i otworzyła go przed nami. To chyba jedna z moich ulubionych postaci, mocno niedoceniana i trochę jakby zrzucona na bok, a szkoda!
Swoją drogą, jakby M umiał gotować tak, jak Eric... Ach! Byłoby zbyt pięknie, ale naleśniki to on robi boskie! Co to ja..? Do tej książki należy podejść raczej z dystansem, bo ja się po prostu wkurzałam w trakcie, no ale to ja. Nie trafię takich idiotycznych zachować i drastycznej zmiany bohaterki zdecydowanie na gorsze! Plus za tematykę, bo znów poruszamy się po trudnych tematach, jak chociażby późne macierzyństwo i przedkładanie kariery ponad rodzinę, co obecnie zdarza się chyba dość często.
Mimo mojej niechęci do tego tomu to wciąż jest świetna historia, a Magnolie pozostaną ze mną na dłużej.
Tytuł: Cena marzeń
Tytuł oryginału: Feels like Family
Autor: Sherryl Woods
Seria: Słodkie Magnolie (tom 3)
Stron: 382
Format: mobi
Wydawnictwo: Harlequin
Mimo mojej niechęci do tego tomu to wciąż jest świetna historia, a Magnolie pozostaną ze mną na dłużej.
Tytuł: Cena marzeń
Tytuł oryginału: Feels like Family
Autor: Sherryl Woods
Seria: Słodkie Magnolie (tom 3)
Stron: 382
Format: mobi
Wydawnictwo: Harlequin
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostawiając komentarz uzdrawiasz jedną magiczną istotę. Zostaw po sobie ślad!