To nie była dobra książka. Nie dla mnie. Była niesamowicie wkurzająca niemal od samego początku i pierwszy raz w swoim życiu chciałam przeskoczyć do zakończenia, przeczytać ostatni rozdział i o niej zapomnieć. Widząc tyle opinii 10/10 i tyle nagród, które zyskała spodziewałam się sztosu, a mam wrażenie, że po prostu zmarnowałam czas!
MARKUS ZUSAK - Australijsko-niemiecki pisarz. Jest autorem powieści Posłaniec oraz Złodziejka książek. Zusak jest najmłodszym z czworga dzieci Austriaka, malarza domowego, oraz Niemki. W wywiadzie dla Sydney Morning Herald powiedział, że podczas dorastania słuchał opowieści o III Rzeszy, bombardowaniu Monachium i Żydach przechodzących przez małe miasteczko w którym żyła jego matka. Te opowieści zainspirowały go do napisania Złodziejki książek.
Liesel Meminger swoją pierwszą książkę kradnie podczas pogrzebu młodszego brata. To dzięki „Podręcznikowi grabarza” uczy się czytać i odkrywa moc słów. Później przyjdzie czas na kolejne książki: płonące na stosach nazistów, ukryte w biblioteczce żony burmistrza i wreszcie te własnoręcznie napisane… Ale Liesel żyje w niebezpiecznych czasach. Kiedy jej przybrana rodzina udziela schronienia Żydowi, świat dziewczynki zmienia się na zawsze…
Nie udało mi się polubić Liesel, jej otoczenia i jej przygód. Jej postać działała mi na nerwy, nie kibicowałam jej w żaden sposób i nie zrobiło mi się smutno, gdy działa jej się krzywda bądź odchodziły osoby z jej otoczenia. Podejrzewam, że gdyby nagle zabrakło jej w książce nawet bym nie zauważyła.
Niesamowicie nie podobała mi się i wkurzała mnie narracja, która była przekombinowana i o ile na początku był oto fajne, to prawie 500 stron było nużące i utrudniało skupianie się na historii, bo spokojnie można by urwać tu z 200 stron, przeznaczonych właśnie na takie niezwiązane w z fabułą pierdolenie.
Największy problem z tą powieścią? Nie umiem powiedzieć, o czym ona była. Złodziejka Książek, która "ukradła" może trzy książki? Cudzysłów zamierzony, bo jedną dostała. Byłam przekonana, że będzie to jej historia, że te książki będą w centrum uwagi, a wzmianki o nich były pojedyncze, zaś nazywanie Liesel Złodziejką Książek takie mocno na wyrost. Tak naprawdę ja nie wiem, czy to jest historia Liesel, jej przyjaciela, Żydów, czy może opowieść śmierci, bo wszystkiego jest po trochu i nijak mi się to nie łączyło w całość. Odniosłam wrażenie, że to po prostu zlepek historii, które autor próbował nieudolnie połączyć.
Cokolwiek myślicie o tej książce - dajcie znać, ale ja nie polecam.
Nie czytałem to się nie wypowiem. Ale napisze coś o Twojej recenzji w odniesieniu do fabuły"
OdpowiedzUsuńW tamtych czasach mieć jakąkolwiek książkę było wyczynem... Moja Mama, rocznik 39 nie miała żadnej, więc jak ta dziewczynka miała aż trzy to miała szczęście...
Pozdrawiam Cie ;)
Jak dla mnie problem może tkwi w fakcie, że zabrakło informacji, może coś mi umknęło, a może to po prostu nie była książka dla mnie. Cóż :) Moja prababcia urodziła się w bodajże 1904, ale nigdy nie pytałam, czy jak była mała miała jakieś książki.
UsuńBardzo wiele pozytywnych opinii słyszałam na jej temat. Sama mam zamiar ją kiedyś przeczytać.
OdpowiedzUsuńDaj znać :)
UsuńNo to w końcu trafiłam! :D W sumie też nie jestem w stanie opowiedzieć o czym była ta książka, ale nie wiem czy to wynika z tego, że czytałam ją tak dawno czy raczej z tego, że nie skupiała się na jednej historii. Ale z pewnością nie czułam irytacji podczas jej czytania, pamiętam nawet, że dość szybko przez nią przebrnęłam po mimo jej rozmiaru. :)
OdpowiedzUsuńTrochę zazdroszczę :). Czasami jest tak, że cały świat kocha daną książkę, a ty jej nie znosisz :D
Usuń