stycznia 29, 2021

Cele 2021 | Tworzymy szalone plany :)

Na 2020 rok postanowiłam sobie, że zrobię rzeczy, które dotychczas totalnie mi nie wychodziło. I chociaż faktycznie udało mi się pisać wszystkie recenzje na bieżąco (nie mówię tu o publikacji!) i nie zaczynam nowych książek, dopóki nie mam ogarniętych starych - dobra, zaczynam, ale z kompletnie innego gatunku, żeby mi się fakty nie pomyliły. W 2020 pracowałam głównie nad systematycznością, z którą mam cóż... problemy, bo nie zawsze mi się chce, ale udało mi się jako taki jakiś system wyrobić. Chciałabym jeszcze tylko publikować recenzję na bieżąco, ale nie można mieć wszystkiego. W 2020 odpuściłam także z celami czytelniczymi - ustawiłam totalne minimum, bo uświadomiłam sobie, że pod koniec roku ciśnie mnie zbyt wysoka presja, aby spełnić własne cele. No więc nie przedłużając - co chciałabym zrobić w 2021? Uprzedzam, że tym razem trochę ambitniej!

1. 100 stron dziennie (3100/miesiąc 36 500 w ciągu roku roku)

To jest rzecz, którą zawsze chciałam robić! Wyrobić w sobie nawyk czytania codziennie, bo bywają miesiące, kiedy przeczytam trzy książki, a takie, kiedy w ciągu jednego dnia pochłonę 20 tomów mang. Jest to bardzo nierówna walka, a do tego na czytniku niekiedy bardzo ciężko wyliczyć strony! Dlatego patrzę na to w obrębie miesiąca i roku, czy udało mi się spełnić takie moje małe założenie. Zobaczymy, czy w tym roku jakoś świadomiej do tego podejdę.

2. Sarah J. Maas, Lucinda Riley, Jodi Picoult i Nicholas Sparks (+ Charlotte Link).

Są to autorzy, których książki chciałabym przeczytać. W sensie wszystkie, które wydali. O ile Jodi i Nicholas to teksty, które wciągam w ciągu jednego-dwóch dni i znam ich najdłużej, najwięcej przeczytałam, o tyle pozostała trójka... Z Maas w ogóle chciałabym zacząć, bo milion lat temu zaczęłam Szklany Tron (nawet mam pierwszy tom na półce :O), ale nigdy nie dokończyłam. Od Riley przeczytałam póki co jedną książkę i zakochałam się w tym piórze! Do Link regularnie wracam, ale chciałabym, aby ta regularność była trochę większa. Co mnie ciągle stopuje? No ta objętość...

3. 10 nowych autorów. Conajmniej.

Nowi autorzy to mój stały cel odkąd mam czytnik, a odkąd czytam z Legimi jest on jeszcze prostszy. Mam tendencję do poruszania się wokół znanych i lubianych nazwisk, niechętnie sięgając po nowe, zwłaszcza, jeśli są to gatunki, z którymi niekoniecznie się lubię. Sukcesywnie staram się naginać swoją strefę komfortu i rozszerzać pole działania. 

4. 5 mang i 5 komiksów

2020 mangowo przełomowy nie był, ale udało mi się ruszyć kilka tych zaczętych... dobra, skończyłam Fairy Tail i tyle by było w temacie. Tu jest nawet ciężej, niż w przypadku nowych autorów, bo jestem tak zielona w temacie, że czasami często mi się przemóc, aby dany tytuł przeciągnąć, a zaczęcie nowej serii oznacza, że będzie mi towarzyszyć być może przez długie lata. Z komiksem jest trochę inaczej. Przeczytałam dwa - w jednym się zakochałam, drugi chciałabym wymazać ze swojej pamięci, ale jestem ogromnie ciekawa tej formy, zwłaszcza, że w niektórych kręgach jest niemal legendarna!

5. Skończę co najmniej 10 serii.

Ale jest rzecz, która nie wychodzi mi nawet bardziej - kończenie serii! W 2020 udało mi się zakończyć chyba z siedem, ale nie będę liczyć tych, które zaczęłam, bo myślę, że liczba nie tylko się wyrównała, ale i wzrosła. Bardzo mozolnie idzie mi kończenie serii, zwłaszcza, kiedy z pierwszym tomem nie do końca mi "klikło", ale staram się wokół nich biegać i przeplatać z pojedynczymi tomikami.

6. Dokończę zaczęte, porzucone w przeszłości seriale, a jeśli zacznę nowy, obejrzę go w całości.

Pod koniec 2019 roku powiedziałam stanowcze NIE! nowym serialom. Długo nie wytrzymałam, a potem żałowałam, bo miałam na liście kilka, które miałabym obejrzane już, a niektóre z nich już zostały anulowane. Przemogłam się na początku 2020, ale podjęłam inną taktykę - jeśli zaczynam coś nowego, oglądam to do końca. I faktycznie działa, a w zeszłym roku poznałam całe mnóstwo świetnych produkcji! Nie udało mi się co prawda wyczyścić listy już zaczętych produkcji, które gdzieś tam patrzą na mnie krzywym okiem, ale mocno ją przetrzebiłam.

7. Co najmniej 6 książek powyżej 500 stron.

To kolejna rzecz, którą omijam szerokim łukiem - duże, potężne tomiszcza. Z prostej przyczyny - ja naprawdę nie lubię zbyt długo siedzieć w jednej historii, a czytanie jednej książki przez pół miesiąca strasznie mnie męczy. Dlatego od dawna staram się złamać tą klątwę.

8. 30 filmów, najlepiej tych z mojej listy

Potrafię całymi miesiącami nie obejrzeć nawet jednego filmu, a na słowa "obejrzyjmy Pottera (lub inny film widziany 216471647 razy)" skręca mnie w żołądku. Dlatego niekiedy zapominam o fajnych premierach, które miałam na oku albo ciekawych formach, które mogę obejrzeć. No i nie można wiecznie oglądać seriali! Na 2021 stworzyłam listę 100 filmów, taką bardzo ostrożnie wybraną i mam nadzieję, że uda mi się ją chociaż w części zrealizować. 

9. Zabawimy się w alfabet, czyli na jedną literkę alfabetu przypada jeden autor, jeden tytuł i jeden serial + cyferka oczywiście.

Lubię takie dziwne wyzwania i wpadłam na nie gdzieś w połowie roku. Początkowo miał być tylko tytuł książki i serial, ale myślę, że dodanie do tego autorów może wyjść ciekawie. Jeśli macie jakieś propozycje na te dziwne literki, tylko X i Y koniecznie dajcie mi znać! Cyfry liczymy jako jeden tytuł, jeden serial na dowolna cyfrę, nie ma co kombinować, bo to jest trudne samo w sobie :D

10. 5 nowych krajów.

Tu jest ciekawa historia, bo w 2020 roku utworzyłam sobie listę wszystkich istniejących krajów i chciałabym przeczytać książkę każdego z nich. Decyduje miejsce urodzenia autora. Póki co odhaczyłam chyba 12, tych najpopularniejszych, bo wyszły naturalnie. W przyszłym roku chciałabym znaleźć co najmniej pięciu nowych i oczywiście utworzyć odpowiednią stronę, aby to wszystko podsumować.

11. 1 koreańska drama.

Obiecuję już od dobrych trzech lat, że wreszcie spróbuję. Oficjalnie wciągam to na listę, więc już nie będzie wymówek i biadolenia. Kto wie, może się zakocham?

12. Lista 100 książek.

Nie jest to żadną tajemnicą, że wraz z rozpoczęciem 2020 roku ta lista poszła mocno w odstawkę, ruszyłam ją pod koniec roku, ale te, które wybrałam były... No wyszło dziwnie. Przypadkiem stworzyłam już nową, taką dużo bardziej rozbudowaną i wybraną z większym rozmysłem, ale planuję skończyć także tą pierwszą. Zaplanowałam 30 tytułów z niej, ale kogo ja będę oszukiwać. Jak ruszę cokolwiek będę szczęśliwa :D.

13. Wyczyszczę listę seriali do obejrzenia z TV Time.

To jest mój najbardziej szalony cel, którego na 99% nie zrealizuję, ale tworzę sobie listę w zeszycie, żeby mieć to pod kontrolą, bo przeglądanie tego w aplikacji graniczy z cudem i ja po prostu nie pamiętam, co tam jest! Ostatnio odkryłam, że mnóstwo seriali tam ma raptem jeden sezon, a po przejrzeniu trochę tytułów wyleciało. Czy mi się uda? Wątpię, ale na pewno będzie ciekawie! Nie wliczam to tytułów, które swoją premierę będą miały w 2021, ani tych, których wychodzą nowe sezony.

14. Trzy książki o tym samym tytule.

Po pierwsze: zaproponujcie jakieś słowo, raczej popularne, coby się znalazło kilka tytułów, które mają je w tytule. Wpadłam na to kompletnie przypadkiem i jestem mega ciekawa, co z tego wyjdzie.

Jak wypadły cele na 2020? (Tutaj) to nie udało mi się tylko i wyłącznie z serialami, bo ich liczba mnie przytłoczyła.


Szalone, prawda? No cóż, w tym roku poszalałam, to w przyszłym pójdę na łatwiznę :). Trochę cwaniaczę, bo wielokrotnie te cele nachodzą na siebie, więc czytając jeden tytuł mogę odhaczyć nawet dwa czy trzy punkty. Dajcie znać jakie Wy macie cele na nowy rok!

6 komentarzy:

Zostawiając komentarz uzdrawiasz jedną magiczną istotę. Zostaw po sobie ślad!

Copyright © Kasikowykurz , Blogger