Moje oczekiwania wobec tej książki były ogromne, bo dwa pierwsze tomy wbiły mnie w fotel i pozostawiły po sobie bardzo ciepłe uczucia. Dlatego czuję się trochę oszukana i rozczarowana i zdecydowanie nie jest to zakończenie, na jakie bym liczyła!
Zacznijmy od tego, że wciąż uwielbiam moich ulubionych bohaterów, ale czy zakończenie ich historii jest takie, jakiego bym oczekiwała? Absolutnie nie. Nie podoba mi się w jakim kierunku ostatecznie poszła ta historia i jak ich losy zostały rozwiązane. Mam wrażenie, że momentami było to po prostu pisane na kolanie...
Ze świetnej powieści sci-fi trochę to wpadło w romansidło, część była przegadana i w ostateczności moja uwaga uciekała o wiele częściej niż bym chciała. Całą trylogię przesłuchałam, ale o ile w dwóch pierwszych częściach ja chciałam brać w tym czynny udział i żyłam tą historią, tak tutaj momentami byłam zwyczajnie znudzona i zmęczona.
To wciąż dobra książka - nie mogę temu zaprzeczyć, ale nie autorka nie podobała historii, którą stworzyła. Tęskniłam za głównym antagonistą - bez niego to stało się takie trochę miałkie, zbyt proste i rozwiązanie całej intrygi zdecydowanie zbyt szybko poszło. Niestety, ale mimo początkowej miłości pozostał żal i niedosyt.
Nie znam tej serii. Często trzecie tomy są najsłabsze, ja jednak staram się zawsze doczytać serię do końca.
OdpowiedzUsuńJa też, chociaż czasami jest to trudne :)
UsuńKojarzę tą serie i kiedyś chciałam ją przeczytać lecz jakoś nie po drodze mi było do niej
OdpowiedzUsuńja byłam święcie przekonana na początku, że to romansidło, ale pierwszy tom zdecydowanie nim nie jest :D Koncówka już bardziej...
Usuń