Słyszałam dużo dobrego o tych książkach, już od dobrego roku miałam je na półce Legimi, ale do tej pory nie mieliśmy okazji się zapoznać bliżej. O matko, czy ktoś mi wyjaśni, dlaczego? Nie wiem, czy autorka wskoczy automatycznie do grona moich ulubieńców, ale to zdecydowanie nie będą ostatnie jej książki, które przeczytam (czaję się na serię Someone teraz :D).
Sage ucieka na uczelnię oddaloną przeszło trzy tysiące kilometrów od swojego domu, zostawiając młodszą siostrę i mamę, za którymi ogromnie tęskni. Boi się każdego dnia, w każdej sekundzie życia. Panika ją paraliżuje, sprawia, że czasami robi idiotyczne rzeczy, ale nie jest w stanie nad tym zapanować. Sage boi się mężczyzn. Boi się jego. Alana. Mimo, że przez niego wyprowadziła się na drugi koniec kraju, przeraża ją myśl, że mógłby w jakiś sposób wkroczyć do jej nowego życia.
Już kończąc Tylko mnie kochaj wiedziałam, że nie ma sensu ich rozdzielać, bo one bez siebie nie istnieją. To, w jaki sposób kończy się pierwsza część i w jakim osłupieniu zostawia, aż się prosi, żeby zacząć kolejną! Ta książka złamała mi serce na wszystkie możliwe sposoby, zostawiła mnie w osłupieniu, bólu i smutku, że jak to tak, dlaczego, to nie może się tak skończyć! Dla tej historii kompletnie przestałam patrzeć na zegarek, zasypiając grubo po północy, bo po prostu musiałam wiedzieć, jak to się kończy! Wniosek: przez kilka dni po jej zakończeniu dalej odczuwam niewyspanie, ale było warto! Wniosek 2: Dla drugiej części zrobiłam to samo! Nie zaczynajcie czytać pierwszej, jeśli nie macie pod ręką drugiej, bo tylko będziecie się frustrować.
Kończąc Tylko mnie kochaj, jeszcze nigdy tak bardzo nie miałam ochoty przytulić fikcyjnej bohaterki i powiedzieć jej, że wszystko będzie dobrze. Jednocześnie miałam ochotę kopnąć ją w dupę za to, że tak schrzaniła sprawę, ale ta myśl pojawiła się dużo później. I tak bym tego nie zrobiła, bo doskonale ją rozumiem. Wiem, jak to jest, kiedy panika odbiera ci rozum i robisz wtedy idiotyczne rzeczy. I chyba w gruncie rzeczy, właśnie dlatego tak bardzo mocno się z nią zżyłam, bo w pewnych aspektach jesteśmy do siebie bardzo podobne, a jej reakcje bardzo przypominają moje, choć z zupełnie innych powodów. Dlatego z pełną mocą mogę stwierdzić, ż to naprawdę dobrze zrobiona postać, prawdziwa, która wdarła się do mojego serducha z przytupem. Jest wielowymiarowa i choć ma za sobą naprawdę trudne przejścia, zawsze stara się radzić sobie z przeciwnościami losu i nigdy się nie poddaje.
Relacja Sage, Luci i April to coś, co stanowi jasny punkt tej historii - zakręcona, pełna ciepła April i Luca, który z jednej strony jest podrywaczem, któremu kompletnie na niczym nie zależy, a z drugiej strony dla swoich najbliższych jest w stanie skończyć w ogień. Moją ulubioną częścią zdecydowanie jest to, jak Luca reaguje na ataki paniki Sage, jak stara się jej pomagać, nie mając pojęcia, gdzie leży ich źródło i dając jej potrzebną przestrzeń, gdy wszystko ją przerasta. Bardzo mądrze poprowdzony wątek!
Za to Tylko przy mnie bądź... O matko, jak mówiłam, że pierwsza część była emocjonująca, to co mam powiedzieć o drugiej? Byłam jednocześnie zszokowana, gdy Sage musiała skonfrontować się ze swoim największym lękiem, pełna dumy z postawy Luci, pełna nadziei, że April ułoży swoje życie, ale przede wszystkim pełna nadziei, że dostanę swój wyczekiwany happy end. Kurde, czy to będzie spoiler, jeśli powiem, że dostałam? Oczywiście nie powiem wam, jak to wszystko się skończyło, ale ja byłam przeszczęśliwa, ocierałam łzy wzruszenia i kończyłam historię w pełni usatysfakcjonowana. Przede wszystkim dumna, jak bardzo Sage wydoroślała i jak ogromną przeżyła przemianę.
Po takiej recenzji muszę przeczytać.
OdpowiedzUsuńKoniecznie! Bo to świetna historia <3
Usuń