Słuchając pierwszego tomu trudno było mi uwierzyć, że był to debiut autora! Historia o zamienionych księżniczkach wciągnęła mnie od pierwszej strony i wiedziałam, że prędzej czy później sięgnę po drugi tom i nie będzie to jedna z tych serii, które kończę latami. I miałam rację, bo nie mogłam przestać myśleć o niej gdzieś z tyłu głowy i cały czas za mną chodziła.
Mogłoby się wydawać, że Agata i Sophia odnalazły swoje szczęśliwe zakończenie i ich baśnie zakończyły się na dobre . Ale powrót do domu okazał się nie tak satysfakcjonujący, a ich zwyczajne życia... aż nazbyt zwyczajne. Za sprawą życzenia obie dziewczęta powracają do Akademii, by przekonać się, że ich odejście namieszało w baśniowym świecie.
Ta książka to wręcz idealne podsumowanie wyrażenia: "Uważaj czego sobie życzysz"! Magiczne pióro spisujące na bieżąco historię dziewczynek jest cichym bohaterem opowieści i jestem w stanie sobie wyobrazić, jak w szaleńczym tempie skrobie po pergaminie. Prawie słyszę chrobot i widzę pojawiające się litery :).
Nasze bohaterki zadają sobie pytanie: Czy baśniowy świat może istnieć bez książąt? Strasznie namieszały, a do tego ich krucha przyjaźń znowu zostaje wystawiona na próbę i ponownie będą musiały wybierać: miłość, czy przyjaźń? Czy mogą się zakochać i jednocześnie nie stracić najlepszej przyjaciółki?
Okrutnie podoba mi się, jak została poprowadzona historia! Jeśli miałam wrażenie, że pierwsza część była oryginalna, to tutaj jest nawet lepiej! A to tego do zabawy został wciągnięty nawet Merlin, a raczej jego wynalazki. Najchętniej już teraz zanurzyłabym się w kolejny tom, ale chcę poczekać chociaż chwilę, aż na dobre ułoży się w mojej głowie i wsunie się na swoje miejsce. To naprawdę świetna historia, nie tylko dla małych księżniczek, ale też dorosłych, którzy całkiem już z takich tematów wyrośli, bo ja bawię się świetnie! Cały czas tylko mam problem z zapamiętaniem imienia księcia Tedrosa. Ciągle mówię na niego Pedros i nie jestem w stanie wytłumaczyć, czemu tak się dzieje.
Póki co każdy tom kończy się w taki sposób, że nie zostawia nas z poczuciem pustki, spokojnie mógłby być zakończeniem historii i gdyby kolejny tom nigdy się nie pojawił, wciąż bylibyśmy zadowoleni i strasznie mi się podoba takie rozwiązanie! Lubię, gdy tom jest kompletną historią i nie kończy się cliffhangerem :).
No ja póki co polecam z uśmiechem i nie mogę się doczekać kolejnego tomu!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostawiając komentarz uzdrawiasz jedną magiczną istotę. Zostaw po sobie ślad!