października 10, 2019

Wolfblood, sezon 1



Nastoletnia Maddy jest kimś więcej, niż wydaje się na pierwszy rzut oka - jest wilczokrwistą. Wraz ze swoim najlepszym przyjacielem Rhydianem mieszkają w niewielkim miasteczku. Choć oboje mają wielu przyjaciół, najlepiej czuję się we własnym - wilczym towarzystwie. Będąc razem zachowują pełną swobodę, a obserwując ich mam wrażenie, że patrzę na zabawę szczeniaków, co wydaje się naturalne, biorąc pod uwagę ich naturę.

Serial włączyłam z ciekawości, ale szybko się wciągnęłam i chętnie obejrzę następne sezony! W natłoku produkcji amerykańskich, gdzie nastolatki w ogóle nie przypominają nastolatków, a często są to dorośli ludzie, nierzadko w okolicach trzydziestki, grający dekadę młodszych! Zawsze w modnych ciuchach, zawsze wycyckani, a tu? Normalni nastolatkowie, w odpowiednim wieku!, zachowujący się jak... no nastolatkowie. Zdecydowanie przyjemnie się to ogląda, jest bardzo naturalne, a niewielka ilość odcinków nie trwających zbyt długo nie pozwala się nam nudzić.


Wolfblood skupia się przede wszystkim na Maddy, ale ukazuje też zabawne perypetie jej rodziny i przyjaciół, zarówno pod postacią ludzką, jak i wilczą. Codzienne radości, ale też troski, problemy, kłótnie. Zabawny jest moment zaraz na początku, kiedy Maddy krzyczy na swoich przemienionych rodziców i uderza czymś matkę w łapę. Wyobrażacie sobie taką scenę w amerykańskiej teen dramie? Ja nie.

Co prawda nigdy nie byłam fanem brytyjskiego humoru i często go nie łapię, to tutaj jednak dobrze się bawiłam i z przyjemnością oglądałam, nie traktując go jako "serial w tle", co jednak coraz częściej mi się zdarza :D

Tytuł: Wolfblood
Tytuł oryginału: Wolfblood
Emisja: 2013
Sezon: 1
Odcinków: 13
Czas trwania odcinka: 30 minut
Stacja: CBBC

4 komentarze:

  1. Mam wrażenie, że mi ta historia jednak by nie siadła. ;) Znam chyba za dużo takiego młodzieżowego fantasy, by złapać się na takie motywy. Za duży ze mnie narzekacz. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się o dziwo wciągnęłam Może przez tą autentycznośc bohatetrów, a nie wydumane, idealne lale, jak to teraz bywa :D

      Usuń
  2. Okey trochę mnie tutaj nie było ale mam nadzieje że autorka bloga mi to wybaczy. Choroba i mnie dopadła :(
    Jeśli chodzi o serial to pamiętam go z mojego dzieciństwa. Strasznie nie lubiłam głównej bohaterki, dopiero w kolejnych sezonach coś się zmieniło

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurde, to tylko ja tego nie pamiętam? Jesteś już którąś osobą, która mówi, że kojarzy to z dzieciństwa ;D

      Usuń

Zostawiając komentarz uzdrawiasz jedną magiczną istotę. Zostaw po sobie ślad!

Copyright © Kasikowykurz , Blogger