grudnia 23, 2019

Garth Stein - Sztuka ścigania się w deszczu | Piękna historia dla każdego psiarza i nie tylko!

Generalnie miałam napisaną przepiękną recenzję, którą klepałam późno wieczorem, zaraz po skończonej książce ze łzami lecącymi strumieniami po policzkach. Ale niestety podczas edycji przypadkiem wyczyściłam stronę - a zdarza mi się to często, bo nie przyzwyczaiłam się do klawiatury. Blogger nadpisał post zanim zdążyłam go przywrócić, a dodatkowo
wyłączyłam kartę. Załamuję ręce i rzewnie płaczę nad utraconym pięknym tekstem, wiedząc, że nowy już nie będzie taki sam :(

Enzo jest psem niezwykłym, choć uwięziony w ciele psa, wydaje się mieć ludzką duszę, prowadząc głębokie wewnętrzne monologi. Mieszka wraz ze swoim Panem, tworząc z nim parę idealną, towarzysząc mu na każdym kroku życia. Jest z nim zarówno w dobrych chwilach, ucząc się siebie nawzajem, jak i w tych złych. Bo choć ich życie wydaje się idealne, z każdym dniem jest coraz gorzej. Danny traci pracę, jego żona zapada na nieuleczalny nowotwór, a dziadkowie próbuje odebrać mu córkę. I choć wszytko wydaje się stracone, to Enzo nie poddaje się i choć nie umie mówić (nad czym bardzo ubolewa), towarzyszy swojemu panu i wspomaga go jak tylko potrafi.

Generalnie większość książki ciągnęła mi się jak flaki z olejem. Filozoficzna gadka Enzo niesamowicie mnie wkurzała, wywracałam oczami i ledwie brnęłam przez książkę. No bo pies o ludzkiej duszy? Owszem, sama się czasem zastanawiam, co tam chodzi po głowie mojemu psu, ale o filozofoczne rozterki to ja bym go w życiu nie podejrzewała! Raczej o niczym niezmąconą miłość do jedzenia!

Koszmarnie wkurzała mnie żona Danny 'ego. Kobieta na wskroś uparta, do tego nie lubiła Enzo i nie potrafiła żyć z nim na jednej przestrzeni. Gdy pojawiły się pierwsze objawy choroby, zignorowała je. Wolała żyć z bólem, często tak przeszywającym, że nie dała rady wstać z łóżka, niż iść do lekarza, bo miała traumę po jakiejś wizycie. Danny także się nie wykazał, nie potrafiąc zmusić jej do wizyty, w rezultacie tracąc ją bardzo szybko. Debiiiil.

Bardzo podoba mi się porównanie życia do wyścigu samochodowego, gdzie nieważne, co się dzieje, musisz zachować spokój i nauczyć się prowadzić samochód w deszczu - bo jeśli opanujesz tą trudną sztukę, poradzisz sobie ze wszystkim.

I choć wkurzała mnie ta gadka Enzo, to ostatecznie ona doprowadziła mnie do łez, rozwaliła mnie na łopatki i rozbiła serducho na milion kawałków i gdy pisałam ten tekst pierwszy raz, rzewnie płakałam i nie mogłam w żaden sposób powstrzymać łez - ciekły ciurkiem! To zakończenie wynagrodziło mi całą książkę. Bo ostatecznie okazało się, że jest to mądra i wzruszająca książka z ukrytym przesłaniem. Nie wiem czy każdy zareaguje tak, jak ja, ale totalnie polecam tą książkę, bo jest to piękna historia o relacjach psio-ludzkich i pokonywaniu przeszkód.

Tytuł: Sztuka ścigania się w deszczu
Tytuł oryginału: The art of racing in the rain
Autor: Garth Stein
Seria: brak
Stron: 320
Format: TTS
Wydawnictwo: Galaktyka


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostawiając komentarz uzdrawiasz jedną magiczną istotę. Zostaw po sobie ślad!

Copyright © Kasikowykurz , Blogger