grudnia 04, 2019

Jenny Han - Do wszystkich chłopców, których kochałam | Kocham!



"Tak naprawdę moje listy miłosne nie były więc typowymi listami miłosnymi, pisałam je bowiem wtedy, gdy zaczynałam czuć, że już nie chce byś zakochana. W ten sposób zamykałam pewien etap mojego życia, ponieważ gdy list był gotowy, cała moja namiętność zostawała na papierze, a w środku byłam już całkiem pusta."

Lara Jean napisała listy do pięciu wyjątkowych chłopców. Pisała je, gdy namiętność była tak silna, że nie wiedziała, jak sobie z nią poradzić. Pisała je, by poradzić sobie z uczuciami, zamknąć je szczelnie i nigdy do nich nie wracać. By poczuć się wolna od ich ciężaru. Pięć listów skrytych głęboko w odmętach szafy, schowanym w starym pudełku po kapeluszu, który niegdyś dostała od swojej mamy. 
Pierwszy obejrzałam film. I totalnie się w nim zakochałam. Kocham w nim wszystko, postać Lary, jej totalne przerażenie całym światem, jej listy. Listy! Relacji z Joshem, z Margo, z Kitty, Peterem. Ich ojca. Wcale nie widziałam go jakieś cztery razy, nie znam go na pamięć, a za piątym razem chyba cytowałam niektóre zdania. Romantyczna dusza Lary jest chyba skorelowana z moją i totalnie do niej przemawia. 


Więc gdy na urlopie zabrałam się za książkę, pokochałam ją na zupełnie innym poziomie (a gdy ją skończyłam jeszcze raz obejrzałam film!). Oczywiście nie obyło się bez porównań, niektóre rzeczy bardziej podobały mi się w filmie, inne lepsze były w książce, ale obie kocham i zajęły specjalne miejsce w moim serduchu. Lara Jean jest totalnie uroczą dziewczyną, którą poznajemy jako totalnie nieśmiałą i niewierzącą w siebie nastolatkę. Wyjazd starszej siostry na studia to dla niej koszmar, bo traci swoją opokę i tarczę i, co najstraszniejsze, od teraz musi sobie radzić całkiem sama. 


Cholera, mam ochotę spoilerować, Żeby podzielić się z Wami moimi ulubionymi elementami, więc już kończę. Ale polecam totalnie!  W ogóle mam wrażenie, że im bardziej podoba mi się książka, tym mniej umiem to opisać... Ciężko mi wyrażać emocje, dlatego często mam wrażenie, że w moich pseudo recenzjach nie ma nigdy połowy tego, co tak naprawdę chciałabym przekazać. A ta książka szarpie za wiele strun - uśmiechałam się pod nosem (jechałam jako pasażer i nadmierne wybuchy śmiechu mogłyby za bardzo rozproszyć mego M :D), walczyłam ze łzami, ale przez większość czasu naprawdę dobrze się bawiłam i czułam przyjemne ciepła na sercu, bo taka jest ta historia - bardzo ciepła, pełna uczuć, stawiająca na pierwszym miejscu rodzinę i siostrzane więzi. 


Bardzo przyjemnie obserwuje się, jak na kartach powieści Lara Jean rozkwita i przeżywa to wszystko. Jej relacja z Peterem jest cudowna i choć początkowo opiera się na kłamstwie, to właśnie on, jak nikt inny przedtem potrafi ją przejrzeć na wylot. Jest to tym bardziej urocze, że mój M potrafi dokładnie to samo i miło widzieć takie odzwierciedlenie.

Podoba mi się także fakt, że pomimo bycia mieszaną rodziną (tata - Amerykanin, mam - Koreanka), siostry tak walczą o to, by zachować swoją koreańską stronę i mimo, że ich mama zmarła dawno temu, to wciąż żyje pomiędzy nimi, a jej dziedzictwo jest widoczne w trzech wspaniałych kobietach, co daje jasny przekaz, aby nie tylko nigdy nie zapomnieć, skąd się pochodzi, ani kim się jest, ale także, aby nigdy przenigdy nie zapominać, że cokolwiek się stanie, zawsze możesz liczyć na swoją rodzinę.


Piękna książka!



Tytuł: Do wszystkich chłopców, których kochałam
Tytuł oryginału: To all the boys I've loved before
Autor: Jenny Han
Seria: O chłopcach (tom 1)
Stron: 446
Format: mobi
Wydawnictwo: Ole

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostawiając komentarz uzdrawiasz jedną magiczną istotę. Zostaw po sobie ślad!

Copyright © Kasikowykurz , Blogger