Siedem smoczych plemion
walczy ze sobą od wielu pokoleń, tocząc wojnę o utracony starodawny
skarb. Tajny ruch zwany Szponami Pokoju poprzysiągł położyć kres walkom
za pomocą proroctwa – przepowiedni, która wymaga ogromnej ofiary. Zebrano
pięć smocząt, aby wypełniły proroctwo. Dla zakończenia straszliwej
wojny zostały zwerbowane wbrew swojej woli i wychowane w ukrytej
jaskini.
Tui T. Sutherland jest autorką książek dla dzieci. Pisuje również
jako Heather Williams i Tamara Summers oraz jako jedna z czterech
autorek tworzących pod zbiorowym pseudonimem Erin Hunter. Mieszkała w
Paragwaju, Stanach Zjednoczonych i na Dominikanie; obecnie z mężem i
psem Sunshine mieszka w Bostonie.
Przyznam szczerze, że napaliłam się na tą książkę strasznie, jak tylko ją zobaczyłam i nie wiem, co tu zadziałało - piękne okładki ze smokami, smoki same w sobie, tematyka smocza? No dobra, kłamię, mam chyzia na punkcie smoków i gdy zobaczę książkę z nimi, to muszę ją mieć :D A i lubię sobie od czasu do czasu przeczytać książkę dla dzieci, jeśli jest sensowna i o fajnej tematyce.
Smocze proroctwo już niemal na samym początku rozłożyło mnie na łopatki, kazało przecierać oczy ze zdumienia i chyba z trzy razy sprawdzałam, czy to na pewno jest książka dla dzieci! A im dalej w las tym ciemniej. Powiem szczerze, że ostatnio się tak zdziwiłam czytając Dziewczynkę, która wypiła księżyc, a tutaj dodatkowo nie mogłam się odpędzić od myśli, że gdybym miała dzieci i czytałyby takie książki, to bym się nie zdziwiła, jakby w nocy miały koszmary!
Już niemal na początku książki (pierwsze rozdziały) krew się leje strumieniami, mamy do czynienia z niesamowitym okrucieństwem pomiędzy smokami, a fabuła bardziej przypomina książki pokroju Gry o Tron. Wiecie, mi to nie przeszkadza, bo zacieram rączki na takich momentach, ale jakby nie patrzeć mówimy tu o książce skierowanym do młodszego czytelnika i jakby nie patrzeć jest to co najmniej niestosowne, skoro ja, prawie trzydziestoletnia baba, przecieram oczy ze zdumienia!
Niestety prawdopodobnie nie uda mi się wrzucić tu cytatów, którymi bardzo chciałam się z wami podzielić, gdyż była to pierwsza moja książka przeczytana w Legimi i zwyczajnie nie wiem, jak się do nich dostać, także pozdrawiam (na IOS i na Windows brak dostępu :D).
"Wyskrobek znowu wrzasnął a ona pochyliła się i odgryzła mu głowę.
- Fuj - powiedziała, natychmiast ją wypluwając.
Głowa potoczyła się po trawie, ciało padło, krew polała się z szyi".
Niemiecka okładka jest piękna <3 |
Generalnie fabularnie książka podobała mi się bardzo, czyta się ją szybko, a przygody Smocząt Przeznaczenia przyciągają i wciągają. Czy była zaskakująca? Momentami tak, ale nie skupiam się nigdy na przewidywaniu fabuły, bo nie sprawia mi to radości. Zdecydowanie polubiłam chyba wszystkie smoczęta, niektóre trochę później, a opinia o niektórych zmieniła się w trakcie czytania. Tui bardzo zgrabnie prowadzi nas przez kolejne momenty i bardzo podoba mi się kreacja smoków - każdy z nich jest indywidualną postacią, ma swój charakter i żaden z nich nie jest stworzony na podobieństwo innego. Mają w sobie ukryte dno, potrafią się zmieniać i bardzo mi się to podoba, bo dzięki temu są bardziej wiarygodne i łatwiej odnaleźć w niuch cząstkę siebie.
Tui stworzyła ciekawą powieść, może trochę sztampową, bo motywy już się gdzieś pojawiają, ale nie odczułam, że już to gdzieś czytałam - wręcz przeciwnie, dało się odczuć powiew świeżości, a czas spędzony przy książce nie uważam za stracony. Szkoda tylko, że mimo bycia książką dla dzieci ciężko mi ja dziecku polecić...
Tytuł: Smocze proroctwo
Tytuł oryginału: The dragon prophecy
Autor: Tui T. Sutherland
Seria: Skrzydła Ognia (tom 1)
Stron: 304
Format: mobi (legimi)
Wydawnictwo: Mag
To jest książka dla dzieci. Z ciekawości zajrzałem na Goodreads i pierwsze co mi się w oczy rzuciło to ilość pochwał od dorosłych pisanych w imieniu dzieci. Książka zachęciła do czytania także te nieczytające dzieciaki.
OdpowiedzUsuńPrzemoc? A baśnie dla dzieci to niby co? Odcinanie sobie (sic!) palców czy pięt, zabijanie i skórowanie zwierząt dla kaprysu księżniczek (Ośla skórka), etc. Tych rzeczy też nie polecasz, prawda?
Nie wiem, czy takimi książkami zaczytywałeś się za młodu, bo ja zdecydowanie nie i raczej nie dajesz dziecku od razu takich książek. Ja myśląc tu o dzieciach mam na myśli sześcio czy siedmiolatki, a dla takich maluchów są bardziej odpowiednie książki :P
UsuńZ oryginalnymi baśniami braci Grimm zapoznałam się dopiero pod koniec gimnazjum, więc trochę nietrafiony temat, a te od Disneya są baaaardzo złagodzone ;). Może po prostu czegoś innego oczekujemy od książek dla dzieciaków :D