Do przygód Hester i Toma wróciłam po prawie roku. Tym razem nie mam w głowie świeżo filmu (bo nie ma!) i mogłam cieszyć się lekturą, nie porównując jej co rusz do adaptacji.
Philip Reeve (ur. 28 lutego 1966 w Brighton) – brytyjski pisarz i ilustrator. Obecnie mieszka w Dartmoor w Anglii.Zanim został ilustratorem, pracował przez kilka lat w księgarni. Jest autorem ilustracji w wielu książkach, m.in. Strrraszna historia, Monstrrrualna erudycja oraz Sławy z krypty. Sam także napisał wiele książek, m.in. Buster Bayliss series - serię książek dla młodych czytelników oraz serię Hungry City Chronicles dla starszych czytelników, która szybko stała się bestselerem.
Sześćdziesiąt minut – tyle wystarczyło, żeby zniszczyć ludzką cywilizację. Tysiące lat później nastała nowa era ruchomych miast. Miasta drapieżcy na gigantycznych gąsienicach przemierzają wyludnioną Ziemię. Polują: atakują, walczą i pożerają się nawzajem. W tym świecie młody czeladnik i dziewczyna z blizną na twarzy walczą o życie i przyszłość ludzkości. Dwa lata po zniszczeniu Londynu Tom i Hester wciąż muszą uciekać. Ich sterowiec, uszkodzony podczas powietrznej walki nad biegunem północnym, w ostatniej chwili ląduje na pokładzie mroźnego i pięknego Anchorage. Lecz to nie jest bezpieczne miejsce. Miasto zdziesiątkowała zaraza. A jego młodziutka władczyni ma jeden szalony cel: dotrzeć do Ameryki, kontynentu uznanego za martwy...
Po pierwszym rozdziale trochę się przeraziłam, że nie będzie moich ulubieńców, bo cały rozdział poświęcony był Freyi, ale na szczęście szybko wróciliśmy na stałe tory. Postać margrabiny nie przypadła mi do gustu, od typowa rozpieszczona panienka z własnym statkiem. Niby zbyt szybko zmuszona do dorosłości, ale mentalnie wciąż nastolatka, pragnąca aby wszytko było po jej myśli. Trochę się zreflektowała w końcowych rozdziałach, ale nie na tyle, abym wspominała ją z uśmiechem.
Za to Hester i Tom... O jezu w pierwszym tomie ja byłam nimi oczarowana! Nieśmiały historyk, rzucony w wir przygód i twarda dziewczyna z tajemniczą chustą na twarzy. Moi ulubieńcy! Tym bardziej boli mnie fakt, co się z nimi stało w drugim tomie! Tom wydaje się być niezdecydowany, sprawia wrażenie, jakby żałował, że porzucił wszystko dla Hester. Wkurza mnie nacisk kładziony na to, jak uświadamia sobie, jaka ona jest brzydka. Nie widzę tu miłości, tego gorącego uczucia, jakiw było między nimi jeszcze w pierwszej części. Mam wrażenie, że są sobą zmęczeni i totalnie nie potrafią się docenić i ich wątek poszedł w złą stronę. I ta sytuacja z Freyą. Ładna buzia i Tom totalnie zgłupiał. Debil!
A moja Hester. Moja kochana Hester, która wtedy była tak dzielną, waleczną dziewczyną, pełną nadziei i pasji. Tak bardzo mnie wkurza w tym tomie. Jest taka niepewna własnych uczuć, Toma, robi totalnie durną rzecz, zaślepiona zazdrością, a gdy odzyskuje zdrowy rozsądek próbuje wszystko naprawić.
I to jest kolejna rzecz, która mnie tu gniecie. Fabuła. Rozumiem cały ten zamysł złota drapieżcy, jest fajnie rozwinięte, ale braknie mi tu akcji, czegoś wow! Mam wrażenie, że całą tą wybuchowość, energię, akcję! zmieniliśmy na kłótnię kochanków i takie: namieszam, a potem przez całą książkę będę próbowała naprawić sytuację. No nie. Nie powiem, że było koszmarnie, ale zabrakło akcji, tempa, strasznie się ta książka ciągnęła i nie wiem czy to klątwa drugiego tomu, czy po prostu pomysł był na jedną książkę. A są chyba cztery. Ajj, słabo.
Generalnie wiecie, pokochała film, pokochała pierwszy tom, ale Złoto Drapieżcy jest trochę jak zderzenie ze ścianą i kubeł zimnej wody na głowę. Rozczarowałam się...
Tytuł: Złoto Drapieżcy
Tytuł oryginału: Predator's Gold
Autor: Philip Reeve
Seria: Żywe maszyny (tom 2)
Stron: 336
Format: TTS
Wydawnictwo: Amber
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostawiając komentarz uzdrawiasz jedną magiczną istotę. Zostaw po sobie ślad!