Styczeń szedł cudownie, dopóki nie utknęłam na kontynuacji Tatuażysty z Auschwitz, a że kompletnie chwilowo nie czuję pociągu do tej książki, potrzebna była szybka zmiana. Zachwycona debiutem Denzil sięgnęłam po kolejną jej książkę i w ogóle się nie zawiodłam! Choć musze przyznać, że trochę zjebałam. Chciałam tu ochy i achy rzucać, że chętnie przeczytałabym kontynuację ten książki, a tu się okazało, że zaczęłam od środka!
Nie mam wrażenia, że ominęła mnie spora część historii, gdyż dostałam solidne wprowadzenie i nie ma tu nawiązań do pierwszego tomu, a jeśli są, to tego nie odczułam, bo wszystko jest cudownie wyjaśnione. Nie wchodzimy w środek historii, ale zaczynamy w sam raz, dzięki czemu mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że jeśli zrobicie mój błąd, nie będziecie łapać się za głowę ;)
Brytyjska autorka thrillerów psychologicznych z Derbyshire. Jako Sarah Dalton publikuje powieści z nurtu fantastyki młodzieżowej. Żyje wraz z partnerem w hrabstwie Yorkshire, celebrując uroki życia na wsi.
Dzieci potrzebują miłości. Jeśli nie uda im się stworzyć więzi ze swoim opiekunem, nie uczą się empatii. Tak powstaje socjopata. Leah Smith ma nową tożsamość, pracę i dom. Nowe nazwisko nie wystarcza jednak, by odciąć się od przeszłości. Na klifie sennego miasteczka Clifton-on-Sea policja znajduje okaleczone ciało młodej kobiety. Rozpoczyna się ciąg fatalnych zdarzeń. Leah znajduje się w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Nadmorskie miasteczko kryje niejedną tajemnicę.
W książce obserwujemy trzy wątki - Leah, znanej obecnie pod imieniem Lizzie, która rozpoczyna nowe życie, mając nadzieje, że nie dopadną jej demony z przeszłości, opiekując się swoim bratem, Tomem (obecnie Scott). Drugim jest wątek George’a - pacjenta domu opieki, w którym pracuje Leah. Poszukuje on swojej siostry, która zaginęła, gdy ten miał zaledwie dwanaście lat. Nigdy nie uwierzył w oficjalna wersję historii i wciąż ma nadzieję, że przeżyła pożar. No i trzecia linia, to linia Isabel Fielding, sprawczyni wszystkich wydarzeń.
Muszę szczerze powiedzieć, że nie umiem się zdecydować, który wątek jest najciekawszy, bo jarałam nie tą książką jak lampki na choince. Znowu siedziałam do późna w nocy, żeby skończyć, bo chyba staje się znakiem rozpoznawczym tego roku! Albo to ja jestem tak zajebista, że takie dobre książki wybieram! Ciężko było się oderwać od tej historii i czytałam ją nawet na przerwie w pracy, czego nigdy nie robię z prostego powodu - boję się, że tak się wciągnę, że zapomnę z niej wrócić, ale tu zrobiłam wyjątek.
Warto też wspomnieć, że gdy już myślałam, że przede mną szczęśliwe zakończenie i męka postaci się skończyła, a wszystkie wątki zostały zamknięte, Sarah zgrabnie otworzyła nowy wątek, rzuciła nowe światło na Toma, zadając kolejne pytania i zostawiając nas bez odpowiedzi, za to z wielką chęcią na ciąg dalszy!
Sarah Denzil po raz kolejny udowadnia swój warsztat i bogata wyobraźnię, a ja naprawdę mega się cieszę, że sięgnęłam po jej kolejną książkę i już nie mogę doczekać się kolejnych! No i koniecznie muszę nadrobić pierwszy tom… ;)
Tytuł: Ktoś musi umrzeć
Tytuł oryginału: Two For Joy
Autor: Sarah A. Denzil
Seria: Isabel Fielding (tom 2)
Stron: 354
Format: mobi
Wydawnictwo: Filia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostawiając komentarz uzdrawiasz jedną magiczną istotę. Zostaw po sobie ślad!