CURON (Sezon 1)
Fabułę serialu muszę wam przytoczyć, bo inaczej moje wypociny nie będą miały sensu. Do niewielkiego miasteczka Curon po 17 latach wraca Anna Raina wraz ze swoimi nastoletnimi dziećmi - bliźniakami - Darią i Mauro. Kobietę od lat prześladuje koszmar, w którym zabija swoją matkę. Rodzina lokuje się w starym hotelu należącym do ojca Anny, który nie wykazuje entuzjazmu z przybycia córki z wnukami. Szybko dowiadujemy się, że nad miastem wisi klątwa, zaś rodzina Anny odpowiada za podtopienie miasteczka. Ze znajdującego się tam jeziora wystaje jedynie wieża starego kościoła z dzwonnicą zaś osoba, która usłyszy dźwięk dzwonu wkrótce umiera. Tymczasem Anna znika a jej dzieci muszą zmierzyć się z przeszłością swojej rodziny i wiszącą nad nią klątwą.
Zauważyłam, że generalnie mam problem z nieanglojęzycznymi serialami. Najgorzej ogląda mi się hiszpańskie, choć tutaj akurat mamy do czynienia z włoskim. Najbardziej działa mi na nerwy chyba fakt, że totalnie nie rozumiem ani słowa i odwrócenie się na chwilę może skutkować totalnym brakiem zrozumienia fabuły - w końcu nie rozumiem ani słowa :).
Serial ten jest teoretycznie wszystkim tym, czego nie lubię. Skierowany raczej do młodzieży, dla mnie mocny średniak i na dzień dobry powiem, że zdecydowanie nie horror! Raczej coś w stylu dreszczowca z elementami paranormalnymi. Czyli nie jest to coś, co lubię. Poza tym ja totalnie nie rozumiem motywu wracania do miejsc/miast/domów, w których przed laty stała nam się krzywda. A tu krzywda była ogromna. Na cholerę wracać do miejsca, które jest nawiedzone/rządzą nim demony/wybierzcie sobie inny bzdurny powód? Przecież to jest proszenie się o nieszczęście! Zwłaszcza, że od samego początku wszyscy próbują cie wygonić. Taki typ serialu jest niestety skrajnie przewidywalny, bo co - albo uporają się z demonami przeszłości i będzie happy ending, albo demony wygrają i ich opętają bądź wszyscy zginą. Jeden odcinek i ja właściwie już wiem, co się będzie działo, czekam tylko na potwierdzenie.
Totalnie nieoryginalny, wtórny, a nawet jeśli próbował wprowadzić coś nowego, to nie wiem, ja tego nie czuję, nie widzę i w sumie kusił, zapowiadał się dobrze, ale przy oglądaniu trzymała mnie tylko ciekawość, czy zginą, czy sobie poradzą. Obstawiałam to pierwsze, bo bohaterowie aż za mocno pchają się ku nieszczęściom. A jeśli wyjdzie drugi sezon to przepraszam o czym on będzie? No ja tego nie widzę.
Tytuł: Curon
Tytuł oryginału: Curon
Sezon: 1
Odcików: 7
Czas trwania odcinka: 50 minut
Status: w trakcie
Stacja: Netflix
TAKE TWO (Sezon 1)
Kiedyś dawno mignęła mi zapowiedź serialu, który wydawał się całkiem spoko, choć od tamtego czasu już kompletnie zapomniałam, o czym on właściwie jest. Ale, kurczę, jak zaczęłam to tak się wciągnęłam, że obejrzałam w jeden wieczór! Jest co prawda przewidywalny do bólu, bo to taki typowy lekki serial z detektywem i niecodziennym pomocnikiem, ale ja lubię takie seriale. I mimo, że wiedziałam, co się stanie, to jednak świetnie się bawiłam.
Wbrew pozorom, serial naprawdę miał potencjał!Ostatni odcinek sprawił, że nawet pożałowałam, że go anulowali, bo to był materiał na naprawdę dobrą historię i jednak fajnie by było dostać jeszcze jeden sezon, choćby po to, by wyjaśnić to wszystko i dać odpowiedź na pytania. Także idealny przykład… jak nie kończyć serialu!
Jeśli szukacie lekkiego serialu w stylu Castle czy Mentalisty albo po prostu lubicie oglądać policjantów czy też prywatnych detektywów dobranych a parę z niecodziennymi partnerami, to jest to serial totalnie dla was. Bo ja go mimo wszystko będę miło wspominać.
Tytuł: Take Two
Tytuł oryginału: Take Two
Sezon: 1
Odcinków: 13
Czas trwania odcinka: 45 minut
Status: anulowany
Stacja: ABC
SNOWPIERCER (Sezon 1)
Kiedyś dawno temu widziałam film o tym samym tytule, który okazał się bardzo dobry o na naprawdę długi czas zapadł mi w pamięć. Kiedy więc zobaczyłam serial uznałam to za dobrą monetę. No bo co może pójść nie tak?
Ano wszystko! Tak naprawdę podobał mi się tylko i wyłącznie ostatni, finałowy odcinek, w którym wreszcie coś zaczęło się dziać! Bo nuda to idealne słowo, jakim określiłabym ten sezon. Pierwsze tezy odcinki oglądałam jeszcze z nadzieją, przy kolejnych to już czekałam na koniec. Serio, miało być dobrze, a wyszło mega słabo. Niestety, ale film okazał się o niebo lepszy w swojej formie, a serial absolutnie nic do fabuły nie wprowadził.
Ale wiecie co jest najgorzej? Ostatnie momenty finałowego odcinki zrobiły na mnie na tyle duże wrażenie, że obejrzę ten drugi sezon, jeśli się pojawi :)
Tytuł: Snowpiercer
Tytuł oryginału: Snowpiercer
Sezon: 1
Odcinków: 10
Status: w trakcie
Czas trwania odcinka: 45 minut
Na podstawie: filmu „Snowpiercer: Arka Przyszłości” z 2013 roku
Stacja: TNT
Jeśli się nie mylę to Snowpiercer ma w obsadzie hamiltonowego Lafayette/Jeffersona i w sumie dlatego mnie ten serial kusi. Reszta mnie nie bardzo obchodzi. XD
OdpowiedzUsuńChyba się nie mylisz. Ja nie wiem do końca co mam myśleć, bo mi sie ogólnie nie podobał, ale ostatnie minuty finałowego odcinka... i kurde czekam na ten drugi sezon.
Usuń