Uroczyście przysięgam, że to już ostatnia część, przynajmniej dopóki nie zacznę miliona nowych serii ;)
46. Alan Gordon - Gildia Błaznów = 1018 stron
1/3
Pierwszy tom mi się cholernie nie podobał, ale też nie nastawiłam się na powieść historyczną, bo po co sprawdzić, o czym jest książka, a na jakąś historię z półki fantastyki. Zderzenie było mocne i bolesne.
47. Alexandra Bracken - Mroczne Umysły = 1475 stron
1/4
Podobnie jak wyżej między mną, a pierwszym tomem kompletnie nie zaiskrzyło. Póki co nie wiem jeszcze, czy to wina książki, czy mojego nastawienia i sporej ilości podobnej tematyki w tamtym czasie. Póki co jeszcze się nie poddaję.
48. Anne Bishop - Czarne Kamienie = 3880 stron
1/9
Coś widzę, że póki jest to post raczej w stylu: serie, które chcę skończyć, ale początki mi się nie podobały :D. Ta seria, jej pierwszy tom w sumie, bo tyle czytałam, to jedna z najgorszych książek, które czytałam w 2019 roku. Czemu chcę ją skończyć? Nie wiem, zrzućcie to na masochizm, albo wrodzone szaleństwo, ale dawno temu nauczyłam się, że słabe początki czasami przeradzają się w coś cudownego! A pierwszy tom naprawdę mi się nie podobał.
49. Anthony Ryan - Draconis Memoria = 2096
1/3
Jak na serię o smokach, było tu zaskakująco mało smoków! Póki co przeczytałam aż pierwszy tom, ale są to na tyle masywne książki, że przeczytanie ich na pewno zajmie mi sporo czasu. Póki co mam dosyć mieszane uczucia, trochę się nudziłam podczas pierwszego tomu, ale zobaczymy!
50. Bernard Werber - Trylogia Bogów = 1324
1/3
Mam szczerą nadzieję, że pozostałe tomy nie będą jak pierwszy - przeplatanie historii z encyklopedią, bo tego nie przeżyję. Przez to chciałam wywalić pół książki i szlag mnie trafiał, jak co chwilę był taki rozdział z dupy.
51. C. J. Daugherty - Wybrani = 2104 strony
1/3
To jest idealny przykład, kiedy pierwszy tom ogromnie mi się podobał, ale póki co nie wróciłam do serii. Miałam tak ambitne plany w 2019, że totalnie się w nich pogubiłam i zamieszałam. Koniecznie mszę wrócić do serii, bo spodziewam się po niej naprawdę dużo!
Tu trochę inaczej, bo jestem ogromną fanką serii i byłam mega zachwycona i zaskoczona pierwszym tomem, bo spodziewałam się czegoś dużo gorszego. Póki co sobie dawkuję, bo i bardzo chcę się dowiedzieć, jak skończy sie historia, ale też nie jestem gotowa, żeby tą przygodę zakończyć. No i ma przepiękne okładki!
Ups: Skończyłam, zanim opublikowałam post :)
To był ten moment, kiedy zadałam sobie pytanie: co ja czytam i stwierdzenie, że tutaj to mnie jeszcze nie było! Z jednej strony trochę rozczarowanie, bo nie lubię zbiorów opowiadań, a tak się w sumie ten tom przedstawia, ale z drugiej strony jestem zaciekawiona i jednak nie mogę zapomnieć o tej książce! Troszeczkę(!) przeraża mnie też objętość.
Do tej serii mam lekki sentyment, bo gdy ja zaczytywałam się książkami o wampirach i nie odkryłam jeszcze miłości do kryminałów, Pendergastem zaczytywali się moja mama i straszy brat. Założę się, że nawet nie mają pojęcia, jak bardzo rozrosła się ta seria, a ja póki co mam mieszane uczucia, bo pierwszy tom był... dziwny, ale to taki thriller z elementami paranormalnymi. Słaby wstęp chwilowo odrzucił mnie od serii, ale mam wrażenie, że dalej będzie o niebo lepiej!
Pierwszy tom mi się nie podobał (plaga tego postu, jak widać), ale w sumie dziś niewiele już pamiętam z historii, więc zacznę drugi z czystą kartą. Nie wiem czemu, ale historie o aniołach z reguły albo są kiepskie, albo mega szybko wypadają mi z głowy :O
Póki co za mną trzy tomy i jestem zakochana w tej historii, w Atticusie i Oberonie! To też zdecydowanie jest jedna z tych serii, które jednak sobie dawkuję, aby się nie znudzić, nie przedobrzyć i za każdym razem wracać z uśmiechem!
53. Dan Simmons - Hyperion = 2803 strony
1/4
54. Douglas Preston & Lincoln Child - Pendergast = 8632 strony
1/16
55. Kate Griffin - Matthew Swift = 1568 stron
1/3
Pierwszy tom mi się nie podobał (plaga tego postu, jak widać), ale w sumie dziś niewiele już pamiętam z historii, więc zacznę drugi z czystą kartą. Nie wiem czemu, ale historie o aniołach z reguły albo są kiepskie, albo mega szybko wypadają mi z głowy :O
56. Kevin Haerne - Kroniki Żelaznego Druida = 3608 stron
3/9
Póki co za mną trzy tomy i jestem zakochana w tej historii, w Atticusie i Oberonie! To też zdecydowanie jest jedna z tych serii, które jednak sobie dawkuję, aby się nie znudzić, nie przedobrzyć i za każdym razem wracać z uśmiechem!
57. Lemony Snicket - Seria Niefortunnych Zdarzeń = ok. 3000 stron
12/13
58. Oliver Bowden - Assassins Creed = 4187 stron
1/8
Książki na podstawie gier - jest to zdecydowanie ciekawe dla osób takich, jak ja, które zwyczajnie grać nie lubię. Ale grał M, więc przez cały pierwszy tom co chwilę lazłam do niego i pytałam, czy tak było w grze. Chyba było! Całkiem dobrze wspominam ten początek, choć póki co nie udało mi się kontynuować przygody.
59. Philip Reeve - Zabójcze Maszyny = 2648 stron
4/5
60. J. R. R. Tolkien - Władca Pierścieni = 1696 stron
1/3
Póki co udało mi się zapoznać z pierwszym tomem i mam wrażenie, że to seria totalnie nie dla mnie, bo tom ten potwornie mnie wynudził. Ale wiem, że dalej jest lepiej, poza tym jest to klasyk klasyków, z którym chcę się zapoznać. Zobaczymy, może się polubimy!
61. Blanka Lipińska - 365 dni = 1392 strony
2/3
Za mną już dwa tomy i zapewne jakiś rodzaj traumy, ale jestem książkowym masochistą i po prostu muszę wiedzieć, jak ta historia sie zakończy!
Standardowe moje pytanie - co znacie, co czytaliście? Może jest tutaj Wasz ulubieniec, a może jakiejś serii nienawidzicie? Dajcie znać!
"Władcę Pierścieni" uwielbiam, czytałam dwa albo trzy razy, ale od ostatniego rzau minęło już kilka lat. Zaczęłam "Czarne kamienie" ale nie dałam rady doczytać nawet pierwszego tomu. Był w tak złym guście, że nie męczyłam się z nim dalej. "Ogień przebudzenia" podobał mi się, ale chyba właśnie przez objętość część drugą odłożyłam na później - ale na pewno wrócę. "Assasins Creed" czytałam wybiórczo, były w porządku. "Serię Niefortunnych Zdarzeń" nie pamiętam na którym tomie skończyłam, ale raczej nie będę do niej wracała. "Kroniki Żelaznego Druida" mam w planach, więc dobrze wiedzieć, że to takie dobre książki.
OdpowiedzUsuńJa się właśnie z Władną Pierścieni męczę, ale może to kwestia pierwszego tomu, który był nudny, bo po filmach pamiętam, że pozostałe dwie podobały mi się bardziej. Tylko brak mi motywacji :D. Och te Czarne Kamienie... zobaczymy, póki co nie mam chęci w ogóle. Druid jest bardzo zabawny i jedyne, czego mi tam brakuje, to trochę objętości, bo pierwsze tomy są strasznie króciutkie!
UsuńDrugi tom Hyperiona to mistrzostwo świata, jedna z najlepiej napisanych książek, jakie czytałam. Jest już normalną powieścią, do której opowiadania były takim specyficznym wstępem. Uwielbiam. Z Endymionem już jest gorzej niestety.
OdpowiedzUsuńSłyszałam już parę razy właśnie, że drugi jest już normalny, więc może czas wrócić :D
UsuńCzekam, czekam i nie wiem czy się kiedyś doczekam :/
OdpowiedzUsuńJestem bardzo zainteresowana twojej opinii na temat ostatniego tomu 365 dni. O czym jest seria 56? Okładki mi się spodobały :D
Nie mam psychy chwilowo na tą serię, musisz mi wybaczyć. Napiszę ci na insta, o czym jest :D
UsuńCzytałam Mroczne umysły i Władcę Pierścieni, obie bardzo mi się podobały, choć porównywanie ich nie ma sensu. Mroczne to typowa młodzieżowa dystopia, którą machnęłam w bardzo krótkim czasie i zostałam z jednym z większych kaców książkowych, a do dziś myślę o tej historii z sentymentem. Jednak jeśli pierwszy tom Cię nie porwał, to obawiam się, że to mogą nie być po prostu Twoje klimaty, bo ja przepadłam od razu. :P A co do Władcy, to nie mam nic do dodania, warto poznać, co sama zaznaczyłaś, i tyle. :D
OdpowiedzUsuńMroczne i tak skończę, bo tutaj problem może leżeć nie w samej historii, ale w tym, że przeczytałam ją bezpośrednio po innej książce, która traktowała właściwie o tym samym, więc strzał w kolano. Im więcej czasu mija od tej książki, tym bardziej stwierdzam, że jestem ciekawa tej historii :)
Usuń