marca 12, 2021

Helen Phillips - Wizyta

Postanowiłam sobie, że chociaż raz w ciągu swojego życia postaram się przeczytać interesujące mnie książki w miesiącu, w których faktycznie wychodzą. Padło na pierwszą z nich - logicznie, bo wyszła najwcześniej. Ale obiektywnie patrząc, nie mam pojęcia, jak ona tu trafiła, bo opis przejrzałam bardzo pobieżnie, a przyciągnęła mnie ona swoją intrygującą okładką. Nie wiem, czego się spodziewałam, ale także nie mam najbledszego pojęcia, co właściwie dostałam.

Jedna z 10 najlepszych książek roku według magazynu "TIME". Nominowana do prestiżowej National Book Award "Wizyta" to mrożąca krew w żyłach, a zarazem wstrząsająco czuła powieść jednej z najciekawszych współczesnych autorek, której twórczość zachwyciła m.in. Ursulę Le Guin, Rebekkę Makai i Lauren Groff. Powieść, trzymająca w niesłychanym napięciu od pierwszej aż do ostatniej strony, rozpoczyna się trzęsieniem ziemi: Molly, sama w domu z małymi dziećmi, słyszy w sąsiednim pokoju czyjeś kroki. Kobieta usiłuje sobie wmówić, że to omamy spowodowane brakiem snu i ciągłym przemęczeniem. A równocześnie wyobraża sobie najgorsze scenariusze. Matki tak mają. Niepokojące dźwięki rozbrzmiewają ponownie, a Molly dostrzega jakiś ruch. Nagle staje twarzą w twarz z intruzem…

Przytoczę Wam opis, bo nawet nie wiem, od czego miałabym zacząć, żeby tą książkę opisać. Bo właśnie problem polega na tym, że nie umiem stwierdzić, co miała przedstawić, a co za tym idzie nie potrafię wydać jednoznacznej oceny, ani wydać wyroku, czy książka mi się właściwie podobała, czy nie... Jestem raczej zmieszana, zdziwiona, przez cały czas trwania książki towarzyszyło mi takie dziwne uczucie, że chyba jestem w złym miejscu, nie wiem, co tu robię, ale jednocześnie czułam jakieś dziwne przyciąganie i chęć dowiedzenia się, co będzie dalej.

Mam wrażenie, że jednocześnie ta książka jest o niczym, choć próbuje nam coś przekazać. Tylko nie do końca wiem co. Chyba nie jestem targetem, bo owszem, była intrygująca, bardzo szybko się skończyła, w ogóle nie czułam znużenia, ale jeśli zacznę się zastanawiać nad jej sensem i celem, nie umiem go znaleźć. Wydaje mi się, że może ukazywać najmroczniejsze lęki matki, ale problem polega na tym, że nie umiem stwierdzić, czy ona śni na jawie, oszalała, a może to są jej wymysły. Nie wiem, co jest prawdą, a co kłamstwem, co wydarzyło się naprawdę, a co zostało tylko i wyłącznie w głowie bohaterki, ale być może właśnie taki zamiar miała autorka. 

Nie umiem Wam jej jednoznacznie ani polecić, ani odradzić. Na pewno jest to książka dziwna, może trochę niepokojąca i jednocześnie intrygująca. Na pewno nie będzie to lektura dla każdego. ja czuje się dziwnie, ale nie bardzo w negatywnym wydźwięku, raczej neutralnie, choć podejrzewam, że niektórych może to zwyczajnie irytować. Najlepiej sprawdzić to na własnej skórze.

Tytuł: Wizyta
Tytuł oryginału: The Need
Autor: Helen Phillips
Stron: 320
Format: TTS
Wydawnictwo: Prószyński i s-ka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostawiając komentarz uzdrawiasz jedną magiczną istotę. Zostaw po sobie ślad!

Copyright © Kasikowykurz , Blogger