marca 10, 2021

Sarah J. Maas - Szklany Tron

Nazwisko Maas towarzyszy mi już od wielu lat, chociaż nie w takiej formie, jakbym chciała. Moje pierwsze spotkanie ze Szklanym Tronem miało miejsce jakieś osiem lat temu, ale nigdy książki nie dokończyłam. Jakimś cudem zapomniałam kompletnie, że posiadam ją w swojej kolekcji. Zabrałam ją więc z rodzinnego domu, otworzyłam... i przepadłam!

Spodziewałam się młodzieżowej fantastyki, którą przeczytam i nic poza tym i naprawdę porządnie się zdziwiłam! Fascynujące jest to, że historia jest wariacją na temat kopciuszka! Nie wpadłabym na to, ale jak zaczęłam o tym myśleć, nabrało to nawet sensu i jestem fanem takich wariacji! To takie trochę mroczny kopciuszek, który zdecydowanie nie jest sierotką Marysią, ale umie walczyć o swoje, jej pewna siebie i wie, na co ją stać. Celaena skradła moje serduszko już od pierwszych stron historii i sympatia ta nie opuściła mnie nawet na sekundę.

Bo tak naprawdę nie zawiodłam się na niczym - ani na postaciach, ani na historii. Podoba mi się, jak misternie wpleciona w wydarzenia jest magia - nie przyćmiewa, ale jest na tyle wyraźna, że możemy odczuć jej obecność. Demony - coś, co mnie zaskoczyło, dało wrażenie, że skądś znam ten motyw, ale jednocześnie śledziłam z zapartym tchem. Bo to jest najlepsze w tej historii - nie mogłam się od niej oderwać. Zabierałam książkę do łózka, do pracy, do toalety. Nie zaszła ze mną tylko do wanny. Chciałam więcej, chciałam jak najszybciej poznać dalsze wydarzenia, a jednocześnie w ogóle nie odczułam, że ona ma ponad 500 stron - przez tą historię się płynie!

Nie mam pojęcia, dlaczego nie dokończyłam jej za pierwszym razem, bo pamiętam, że też miałam problemy z jej odłożeniem i leciałam przez rozdziały. Nie mogę doczekać się ciągu dalszego i mam nadzieję, że dalsze części także mnie zachwycą!

Z jednym muszę się zgodzić - czytałam wiele opinii, że Celaena jest bardzo niekonsekwentna w swoim postępowaniu i faktycznie coś w tym musi być - ma swoje demony, przebytą traumę, a jednak przez większość czasu zachowuje się jakby jej nic nie było. Z jednej strony to rozumiem - każdy z nas skrywa swoje demony głęboko, ale momenty, w których to wychodziło na jaw były bardzo nienaturalne, a ja odczuwałam pewien dyskomfort, bo nijak nie pasowało mi to do całości. 

Tytuł: Szklany Tron
Tytuł oryginału: Throne of Glass
Autor: Sarah J. Maas
Seria: Szklany Tron (tom 1)
Stron: 520
Format: papier
Wydawnictwo: Uroboros

4 komentarze:

  1. Czytałam pierwszą część już jakiś czas temu, ale po drugą nigdy nie sięgnęłam, lubię kończyć serie, więc może kiedyś się skuszę, ale zarazem nie uśmiecha mi się czytanie jedynki jeszcze raz, bo nie była aż tak wybitna. Mam też wrażenie, że jeśli kiedyś sięgnę po tę drugą część, to i tak będę w stanie się połapać, bo to nie jest seria z gatunku tych, w których trzeba robić notatki co się dzieje, jak skończysz drugi tom, to możesz dać mi znać czy mam rację. :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeej to może sama powinnam sięgnąć po tą serię. Po Dworach mam ogromny niedosyt

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się trochę nie mogę wgryźć w drugi tom, nie wiem czemu. Dwory też ogromnie mnie ciekawią, ale chcę jednak przeczytać po kolei.

      Usuń

Zostawiając komentarz uzdrawiasz jedną magiczną istotę. Zostaw po sobie ślad!

Copyright © Kasikowykurz , Blogger