maja 13, 2021

Carina Bartsch - Lato koloru wiśni

O istnieniu tej książki wiem od dawna, ale nasze drogi nigdy do tej pory się nie skrzyżowały. Czemu? Nie wiem, bo totalnie zakochałam się w tej historii, ale też myślę, że gdybym przeczytała ją kilka lat wcześniej, mogłabym jej tak mocno nie docenić. 

Do tej pory dosyć tak niechętnie spoglądałam na tego typu książki, bardziej z myślą: o ciekawe, niż faktyczną chęcią przeczytania ich. Okazuje się, że nie dość, że myśmy się tutaj bardzo polubili, to na dodatek chyba za rzadko sięgam po niemieckie autorki, bo to, co tutaj dostałam, jest po prostu cudowne!

Na początek, o czym to w sumie jest, zapytacie? Emely jest studentką z ciętym językiem, a do miasta, w którym studiuje, właśnie przeprowadziła się jej najlepsza przyjaciółka. Jest tylko jeden problem - mieszka u swojego brata, z którym Emely łączą niemiłe wspomnienia, którego nie lubi i któremu absolutnie nie ufa. W tym samym czasie nawiązuje internetową znajomość z tajemniczym studentem, z którym bardzo szybko łapie wspólny język.

Prawda jest taka, że nawet mało spostrzegawczy czytelnik połączy fakty i rozgryzie tą historię już na samym początku. Ale to nie jest problem, bo to tylko wzmaga ciekawość i ja cały czas czekałam, w jaki sposób zostanie to wszystko połączone i jakie decyzje odejmie Emely. Nie bardzo się dowiedziałam, jak skończyła się ta sytuacja, bo historia urywa się w najważniejszym momencie, a ostatnie zdanie jest tak napiętnowane napięciem, że dziwię się, iż jeszcze nie sięgnęłam po drugą część! W sumie - muszę ochłonąć po tej historii, ułożyć ją sobie w głowie i przygotować się mentalnie na ciąg dalszy, bo czuję coś pod skórą, że to może być jazda bez trzymanki.

To, co mnie nieodmiennie zachwycało w tej książce, to postacie - jakie one są dobre! Emely, Alex, Elyas, to nie są ludzie, których opiszesz trzema cechami charakteru, to postacie z krwi i kości, w których mógłbyś odnaleźć ulubione osoby z twojego własnego otoczenia. I takie postacie lubimy najbardziej. Każde z nich ma swoją historię, swoje wady i zalety, są rozbudowani, a każde ich posunięcie bierze się z czegoś. Zaiste jest to świeże i ciekawe. Co więcej, jako studenci biorą aktywny udział w studiowaniu. Wiem, że to może wydawać się głupie, ale czasami trafiam na historię, gdzie ktoś jest studentem i to cała sprawa. Nie, tutaj faktycznie sporo czasu spędzamy na uczelni, poznajemy ją, co jest bardzo fajne.

W ostatnich latach takie książki są u mnie raczej rzadkością, dlatego przywitałam ja z radością, no i najważniejsze - nie mogłam się oderwać! Zaczęłam i przepadłam, tak długo wokół niej krążyłam, aż skończyłam. Ja polecam całym serduchem!

Tytuł: Lato koloru wiśni
Tytuł oryginału: Kirschroter Sommer
Seria: Lato Koloru wiśni (tom 1)
Autor: Carina Bartsch
Stron: 496
Format: TTS
Wydawnictwo: Media Rodzina

4 komentarze:

  1. Nawet nie zaczęłam czytać książki a już się domyślam, kim jest tajemniczy student z internetu. Ale książka mnie ciekawi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja przepadłam w tej historii bez reszty. Fakt, że jest trochę przewidywalna, ale taką przewidywalność akurat lubię.

      Usuń
  2. Muszę zrobić reread, aby zapoznać się z nowym, trzecim tomem :)

    OdpowiedzUsuń

Zostawiając komentarz uzdrawiasz jedną magiczną istotę. Zostaw po sobie ślad!

Copyright © Kasikowykurz , Blogger