Tate i Logan. Logan i Tate. Aż trudno mi uwierzyć, że to już czwarty tom ich przygód i że wszystkie przeczytałam w przeciągu jednego miesiąca. W porównaniu z poprzednimi trzema mam wrażenie, że ten jest dużo spokojniejszy, bym może dlatego, że dzieje się cztery lata po wydarzeniach z trzeciego, a związek tych dwojga jest silniejszy niż kiedykolwiek.
Z przyjemnością obserwuję przemianę obojga, z uśmiechem na ustach czytam, jak porozumiewają się bez słowa, odgadują swoje myśli, odczytują subtelne zmiany nastrojów, są dla siebie podporą i przychodzą z pomocą nawet wtedy, gdy druga osoba się tego nie spodziewa. Są przykładem związku i relacji, jaką każdy z nas chciałby mieć. Przykładem relacji, jaką każdy powinien mieć.
A także przykładem tego, jak relacja z osobą, której twoja rodzina nie aprobuje może ją podzielić. Można by pomyśleć, że problem akceptacji dotyczy głównie nastolatków, ale Tate ma 33 lata, a jego matka nie rozmawia z nim od czterech lat, tylko i wyłącznie dlatego, że zakochał się w innym mężczyźnie. Zmagania obu mężczyzn z odrzuceniem przez cześć rodziny to coś, co nieodmiennie chwyta za serce i przez te fragmenty zdecydowanie najtrudniej przebrnąć, ale też w takich momentach najlepiej widać, jak silna jest ich relacja.
Czwarty tom wprowadza trochę zamieszania i kolejne pytania, na które poszukujemy odpowiedzi, ale tez pokazuje, jak ogromną drogę przebył Logan. Gdy go poznaliśmy, szukał numerków na jedną, był związkofobem i generalnie strasznym kutasem ;). A teraz? Serce puchnie z dumy i ja już od początku wiedziałam, jak ta historia się skończyć a teraz tylko niecierpliwie wyczekuję, żeby się dowiedzieć, jak do tego dojdzie.
Ta historia z każdym tomem jest coraz lepsza, a ja jestem ogromnie wdzięczna, że zdecydowałam się rozpocząć tą przygodę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostawiając komentarz uzdrawiasz jedną magiczną istotę. Zostaw po sobie ślad!