lipca 14, 2019

Anne Bishop - Córka krwawych | Porno ukryte w fantastyce


W świecie Mrocznego Królestwa, przepełnionego zdradą i korupcją, zasady ustalają Krwawi - rasa czarownic i czarnoksiężników, których moc określają magiczne Kamienie...

Przed ponad 700 laty czarownica sabatów Klepsydry ujrzała spełniającą się starożytną przepowiednię - nadejście najpotężniejszej Królowej w historii Krwawych, żywego mitu, Czarownicy, która posiadać będzie więcej mocy niż sam Wielki Lord Piekła.

Przepowiednia zaczyna się spełniać... - Goodreads

Sięgając po książkę nastawiłam się na typowe fantasy z magią w tle, bo to de facto sugerowała okładka i faktycznie przez jakiś czas tak było, ale bardzo szybko zmieniłam zdanie, a książka sama w sobie zaczęła mnie niesamowicie męczyć. Miałam wrażenie, że zamiast porządnej fantastyki dostałam rasowe porno. Nie zrozumcie mnie źle, naczytałam się dużo dobrego o autorce, spodziewałam się czegoś fajnego, ale ilość seksu, myśli o seksie i samych aktów jest powalająca, przerasta mnie i odbiera całą radość z książki. 

Jaenelle jest dziewczynką niezwykłą, bo od razu po urodzeniu otrzymała najmocniejszy kamień - czarny. Wydaje się być dziewczynką z przepowiedni, czarownicą o niezwykłej mocy. Ale szczerze? Ja tego nie widzę. Przez większość czasu nie ma mowy o jej mocy, kamieniach, tylko o treningu, który raczej dotyczy bycia dziwką niż magii. A no i o tym, jak bardzo Daemon jest na nią napalony. Daemon poznajemy jako nieszczęśliwą męską dziwkę. Spętany pierścieniem (która, bagatela, znajduje się na penisie), został zmuszony do służenia bogatym damom i bycia na każde ich skinienie, jednocześnie jego zdolności są znane wzdłuż i wrzesz, a posiadanie pierścienia czyniącego najważniejszy męski organ nieużytecznym wcale mu nie przeszkadza. Wcale nic nie robi z tym, że jest spętany, nie próbuje się uwolnić, a jego myśli zaprząta... tak, zgadliście, bzykanie. No i Jeanelle.

Niby nagradzane fantasy, a tak naprawdę jest jedną z gorszych książek, jakie w życiu czytałam. Jest może nie wulgarna, ale męcząca, nudna i strasznie monotematyczna. Ciągle tylko seks, jestem napalony, ona mnie nie chce, nie mogę jej dotknąć, jak inni to zrobią to zabiję, o, znowu seks... Jest to niesmaczne i można by wyciągnąć z niej o wiele więcej. Jakieś kamienie w temacie? Nic nie wiem, bo autorka bardzo pobieżnie potraktowała temat. Krwawi? No przewijają się, ale czemu są Krwawi i co to wszystko znaczy i jaki to ma sens? A nie wiem, bo ciągle gadamy i seksie i napaleniu. 

Totalnie nie mam ochoty kontynuować tej przygody...

Tytuł: Córka krwawych
Tytuł oryginału: Daughter of the Blood
Autor: Anne Bishop
Seria: Czarne Kamienie (tom 1)
Stron: 396
Format: TTS
Wydawnictwo: Initium

8 komentarzy:

  1. Ech, autorka się cieszy sporą popularnością, ale nigdy nie ciągnęło mnie do tego cyklu, jak widac słusznie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ponoć inne jej serie są lepsze i żeby się nie zrażać... ale się zraziłam :D

      Usuń
  2. Czytałam jakieś dwie inne książki tej autorki i nie wypadały one aż tak źle, choć przyznaję, że też nie były wybitnej jakości. O recenzowanej przez ciebie książce, i zresztą całej serii, słyszałam za to same negatywy ><

    www.kulturalnameduza.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, że ja nie sprawdziłam, zanim się wzięłam :D

      Usuń
  3. Czarne Kamienie to moja ukochana seria, bo autorka postawiła sprawę jasno. To świat rządzący się prawem "silniejszy wygrywa" i jasno jest to wszystko zadeklarowane. Dużo seksu? Fakt, dalej jest równie dużo, ale nadal łączę go z przemocą. Dość wielu facetów podnieca się dzięki przemocy, więc co kto lubi :D

    Co do Kamieni, to tu nie bardzo jest jak rozwinąć temat, to po prostu część postaci, jak ucho czy noga, magiczna część, ale jednak, więc nawet nie wiedziałabym jak można to bardziej rozpisać, oprócz tego właśnie jaki kamień jest potężniejszy, jak traktuje się osoby z odpowiednimi kamieniami czy związek Czarownic i Kamieni między sobą.

    Co do nazewnictwa Krwawi, nie zawsze wszystko wyjaśnia się w pierwszym tomie. Dawno nie czytałam tej serii, ale z tego co pamiętam, im ciemniejsze kamienie, tym potężniejsza krew, nawet jeśli chodzi o karmienie Żywych Demonów. Tak więc to w krwi jest moc, stąd nazwa krwawi. Plus krew była niejako ich słabością, a dokładnie dla kobiet, czy to podczas okresu, czy rozdziewiczenia. Można gdybać, ale według mnie właśnie Krwawi to idealna nazwa :D

    Zdecydowanie muszę wrócić i zacząć czytać od pierwszego tomu, dodając zakładki do cytatyów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurde, twój komentarz sprawia, że mam ochotę dać jej drugą szansę. Ale tym razem podejdę zdecydowanie bez oczekiwań!

      Usuń
    2. Uprzedzam tylko, że świat przedstawiony przez Bishop opiera się na przemocy i seksie. Dwie nierozerwalne rzeczy, które idą ze sobą w parze.

      Ale niektóre sceny są wprost genialne, jak targ służby w 3 tomie, po prostu uwielbiam <3

      Usuń
    3. Dzięki za ostrzeżenie! Ostatnio takich książek Jest w moim repertuarze więcej i tak mi się wydaje, że mój brat zachwytów nad tą konkretną wynika z tego, że po prostu nie byłam na to przygotowana i spodziewałam się zupełnie czegoś innego :D

      Usuń

Zostawiając komentarz uzdrawiasz jedną magiczną istotę. Zostaw po sobie ślad!

Copyright © Kasikowykurz , Blogger