kwietnia 09, 2021

Cora Carmack - Roar

Nie czytaj tej książki dla romansu, bo zepsuje to twoją duszę. Nie znam totalnie twórczości autorki, ale z tego, co zdążyłam zauważyć, pisze ona raczej romanse i bardzo dużo zdołała tu przemycić. Mnie on zbytnio nie interesuje, ale nie miałam z nim problemów, zgrabnie był wpleciony, choć co niektóre osoby może on zdecydowanie irytować i nawet chyba ja kręciłam w pewnym momentach oczami.

Ale! Tą oto totalnie niepozorną książkę należy przeczytać dla jej świata, bo jest to jedna z najbardziej oryginalnych rzeczy, z jaką kiedykolwiek się spotkałam. Księżniczka pozbawiona mocy, zmuszona ukrywać ten fakt przed całym świętem, wywodzi się jednocześnie z jednego z najpotężniejszych rodów władającym burzową magię. Tak, dobrze czytacie burze. To zjawisko, które fascynuje mnie od zawsze, choć jednak odrobinę przeraża. Łowcy Burz zrodzeni by niszczyć burze, przechwytują jej żywą część, jej serce, by w ten sposób wzmacniać swoje moce magiczne. I początkowo, jak Aurora, żyjemy w przekonaniu, że tylko oni są do tego zdolni, a bycie pozbawionym magii to najgorsze, co może się przytrafić. Dopóki Aurora na tajemniczym targu nie poznaje tajemniczego młodzieńca, który choć nie posiadał magii, nauczył się jej...

Burze ogniste, burze śnieżne, burze, które bawią się z nami w berka i mają własną wolę - moja radość z czytanie tej książki była ogromna, a jej akcja przypominała mi frajdę, z jaką czytałam "Drifting Dragons" - tyle, że tam polowali na smoki, ale mechanizm świata jest jakby podobny. Koncepcja samej burzy, jej roli w tym świecie i burzowych serc - no pięć gwiazdek na pięć. Coś czuję, że doczytam pozostałe części w oryginale, bo nic się nie zapowiada, żeby pozostałe części miały pojawić się w PL...

Niesamowicie podoba mi się także rozwój Aurory w trakcie historii! To nie jest kolejna pierdołowata księżniczka, która tylko czeka, aż ktoś ją uratuje i załamuje ręce nad swoim losem. A gdzie tam! Kiedy dowiaduje się pewnych rzeczy bierze los w swoje ręce, a jest to przemiana o 180 stopni! To, co się z nią dzieje, jakie procesy zachodzą w jej głowie i jak odkrywa to, na co ją stać. O boże, mam nadzieję, że w dalszej części daje już sto procent siebie, bo choć dostaliśmy dopiero zalążek, to ja jestem cholernie zaintrygowana i pragnę więcej.

No a ten epilog... Tak się nie robi, bo to aż się prosi, żeby rzucić wszystko i już teraz zabrać się za następną część!

Tytuł: Roar
Tytuł oryginału: Roar
Autor: Cora Carmack
Seria: Łowcy Burz (tom 1)
Stron: 376
Format: TTS
Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie

4 komentarze:

  1. Brzmi nieźle, tylko ja nie przepadam za książkami z rozbudowanymi wątkami romansowymi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego mówię - tej książki nie czyta sie dla tego wątku, tylko dla wątku magicznego!

      Usuń
  2. Koniecznie muszę przeczytać. Lubię, kiedy fantastyka nie próbuje na siłę zostać romansem a wykreowany świat jest napisany naprawdę porządnie i oryginalnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest jeden z naprawdę fajniejszych! Wielka szkoda, że wydawnictwo nie przetłumaczyło kolejnych tomów :(

      Usuń

Zostawiając komentarz uzdrawiasz jedną magiczną istotę. Zostaw po sobie ślad!

Copyright © Kasikowykurz , Blogger