Miałam ogromny problem z tą książką, za cholerę nie mogłam jej skończyć, po drodze nie mogłam się wgryźć, choć nie mogę powiedzieć, że jej zła. Problem leży tu bardziej po mojej stronie.
Bardzo czekałam na kontynuację, bo pierwszy tom ogromnie mi się podobał, ale mam wrażenie, że moje oczekiwania nie do końca zostały spełnione. Mahurin w tym tomie kładzie ogromny nacisk na rozwój postaci, związek Reida i Lou zostaje poddany wielu próbom, a pod nogami wciąż lądują kłody. Przez to wszystko akcja w pierwszej połowie książki leży, a ja momentami miałam wrażenie, że strony lecą, ale kompletnie nic się nie dzieje, co nie bardzo zachęcało mnie do lektury. Co innego druga połowa książki, w której wreszcie dzieje się porządnie i lektura to czysta przyjemność! Nie powiem, że rozwój postaci był jak najbardziej potrzebny i wskazany, choć zdecydowanie nie był tym, czego w danym momencie potrzebowałam.
Ostatecznie książkę oceniam na plus, choć w głębi serca czuję sporą dozę rozczarowania. Całościowo historia jest spoko, ale nie jest do końca tym, czego oczekiwałam po bombowej części pierwszej. Uwielbiam wykreowany świat, uwielbiam postacie, choć totalnie nie jestem zadowolona z zakończenia - ginie tu jedna postać, nie powiem Wam jaka! Ale jej odejście złamało mi serducho! Postacie także łatwo jest polubić, choć przyznam szczerze, że trochę mi się po czasie zacierają i nie każdego pamiętam tak dobrze, jakbym chciała.
Nie bardzo mam coś więcej do dodania - czekam na ten trzeci tom, mam nadzieję, że zakocham się na nowo i dostarczy mi równie dużo emocji, co pierwszy tom! Jak na fakt, że jest to debiutancka seria autorki to wciąż wypada to nieźle i zapewne wiele rzeczy jestem w stanie wybaczyć, a także dać z uśmiechem kolejną szansę.
Najgorzej, kiedy lubiany bohater ginie. Ja tych książek jeszcze nie czytałam, ale bardzo mnie ciekawią.
OdpowiedzUsuńja jestem ogromnie ciekawa zakończenia.
Usuń