Kiedy Jade Philips miała czternaście lat, ona i jej młodsza siostra poznały starszego od nich Benny'ego. Chłopak miał przystojną twarz, ładne oczy i cudowny uśmiech. Miał też obsesję na punkcie porcelanowych lalek i w jego chorym umyśle młodziutka wówczas Jade jawiła się jako ta idealna laleczka. Cztery lata później dziewczynie udaje się uciec, ale płaci za to ogromną cenę. Jest zniszczona zarówno psychicznie i fizycznie. Zostawia też za sobą młodszą siostrę, której nie udało się jej zabrać ze sobą. Postanawia sobie, że zrobi wszystko, aby wyrwać ukochaną siostrzyczkę z rąk szaleńca. Dziesięć lat później, jako szanowana pani detektyw jest ogarnięta wręcz obsesyjną potrzebą złapania drania, a jej najnowsza sprawa sprawia, że wszystkie wspomnienia ożywają, a Jade jest pewna, że Benny powrócił.
Um, ja bardzo przepraszam, ale pierwszy tom jest poprowadzony w taki sposób, że absolutnie nie da się go skończyć i zapomnieć o wszystkim. Co to, to nie. Trzeba od razu sięgnąć po drugi i dopiero po przeczytaniu drugiego człowiek się czuję zaspokojony. W pewnym sensie, bo zakończenie drugiego również sprawia, że mam ochotę na więcej, ale nie w taki niepokojąco absurdalny sposób, że musze już teraz wiedzieć, co będzie dalej.
Co to było! Kompletnie się tego nie spodziewałam i wsiąknęłam w tą książkę tak bardzo. Świetna, niepokojąca, mroczna. Jeżeli tak, jak ja nigdy nie lubiliście porcelanowych lalek i te ich martwe oczka was przerażały. Cóż, po lekturze tej książki znienawidzicie je jeszcze bardziej. Zdecydowanie nie dla wszystkich, ale trudno się oderwać i zostawić chociaż na chwilę. Pochłania bez reszty i nie pozwala o sobie zapomnieć. Coś czuję, że nie będę w stanie aż tak długo odpędzać się od kolejnych tomów, bo ciągle za mną chodzą, są strasznie upierdliwe i krzyczą za mną, że mam się za nie zabrać. Rzadko mi się zdarza, aby jakaś książka tak intensywnie mi dokuczała.
Jeżeli myślałam, że pierwszy tom rozłożył mnie na łopatki, to nie byłam gotowa na drugi. Matko. Jak. To. Się. Zajebiście. Łączy. W. Całość. Przysięgam, że jak do mnie dotarły fakty i historia przeszłości Benny'ego zbiegła się z teraźniejszością i poznaliśmy tożsamość jego rodziców - zbierałam szczękę z podłogi. W ogóle przez oba tomy miałam dwie główne reakcje - albo zbierałam szczękę, albo prawie piszczałam z ekscytacji.
W drugim tomie historia już nie nabiera tempa - ona pędzi niczym rozpędzone auto i zbiera ofiary po drodze. To istny rollercoaster emocji i jedyne, o czym myślisz, to czy wyjdziesz z tej przygody cało. Nie gwarantuję tego. W ogóle wątek siostry Jade, Macy? Chryste. Majstersztyk. W życiu bym nie wpadła na to, że ta historia tak się potoczy.
Poprzeczka dla następnych tomów została ustawiona bardzo wysoko!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostawiając komentarz uzdrawiasz jedną magiczną istotę. Zostaw po sobie ślad!