Muszę przyznać, że jak na mnie i moje zmiłowanie do pisania, a co dopiero publikowania postów (potrafię codziennie, byleby ktoś czytał :)), jakoś rzadko tu jestem. Może dlatego, że całą moją uwagę pochłania drugi blog i ten kochany Słodziak, który się trochę leni i miał zrobić post z Pasłęka? Tak, Kochanie, o Tobie mówię! Mam co prawda w przygotowaniu trochę zdjęciowy post, ale cóż... nie mam do niego tekstu, a coś mnie teraz naszło na pisanie.
No ale cóż, siedzę chora w domu, wyjść nie mogę, przez większość dnia pada, to co mam robić? Pajacyki? Co to, to nieee :D Więc piszę. Idealny sposób na wszystko! A wiecie, co jeszcze jest idealnym sposobem na każdą chandrę, chorobę, smutki, kłótnie etecera? Oprócz ciastek i czekolady, of coz. Wiecie, wiecie, wiecie?
KSIĄŻKI!
Boże, włóczenie się między półkami bibliotek to zawsze było coś! Na te parę(dziesiąt) minut, człowiek zapominał o wszystkim. Był tylko on i książki, ten cudowny zapach, strony noszące ślady użycia i chowające nie tylko swoje własne opowieści, ale na dodatek ukryte między słowami opowieści tych, którzy je czytali. Wyobrażacie sobie być książką? Być w tylu cudownych rękach, przeżywać to wszystko wciąż i wciąż? To musi być coś wspaniałego.
Potem bibliotekę publiczną z wolna zaczęła zastępować moja własna, którą chętnie powiększamy :) To ja jakąś (raczej jakieeeś) kupię, to dostanę od kogoś znajomego albo Marcin jakąś przyniesie, od dlatego, że chce mi sprawić przyjemność :) Gatunki? Każde możliwe. Romanse, obyczajowe, wampiry, thrillery, horrory, fantastyka, poradniki i kilka takich, których w żaden sposób nie potrafię zakwalifikować.
Niestety nie mam chwilowo zdjęć z mojej biblioteczki, ale na dzień dzisiejszy posiada ona... około 400 tytułów, z czego większość przybyła w ciągu ostatnich dwóch lat :)
I, co najfajniejsze.... Marcin zaczął kupować książki <3 I czyta niemalże nałogowo. Zgadnijmy dzięki komu... :) Ciii, ja nic nie wiem!
Z ostatnio kupionych:
- Jodi Picoult - "To, co zostało".
- Jodi Picoult i Samatha van Leer - "Z innej bajki".
- Stephen King - "Joyland". (Marcinowe)
- Stephen King - "Po zachodzie słońca" (Marcinowe)
- Julie Kibler - "Nasze szczęśliwe dni" (od Marcina :3)
Z ostatnio przeczytanych:
- George R.R. Martin - "Pieśń Lodu i Ognia Tom 2. Starcie Królów".
A jak z Wami? Czytacie? Jeśli tak, to co?
Podzielcie się, o książkach można mówić i mówić <3
Książki kupuje Ci bardzo chętnie, bo wiem, że sprawiają Ci frajdę :-)
OdpowiedzUsuńChodź nie zawsze to robię mimo że byś chciała, po prostu nie mogę jeszcze bardziej Ciebie rozpuścić :-D
To prawda ostatnio (od roku) znów czytam i to w dużej mierze dzięki Tobie =* teraz zacząłem również książki kupować :-)
Och, czy to by było aż tak złe? To by było wspaniałe! Ale fakt, najpierw półki, potem książki :)
UsuńNo wiesz, zbyt rozpuszczona być nie możesz Kasiu ;-)
UsuńTo da się jeszcze bardziej? O.o
UsuńJa teraz czytam "Życie Pi", ale jakoś słabo mi idzie mimo, że jest ciekawa. Sporo czasu zajmuje mi fiński i blog. Ale muszę znaleźć i czas dla Pi :)
OdpowiedzUsuńFilm był świetny, książka podejrzewam jeszcze lepsza, bo więcej rzeczy się dowiesz i wyjaśni się to, co ewentualnie tam mogło być niejasne :)
UsuńKocham czytać :) A ten kto nie czyta nie wie co traci :D
OdpowiedzUsuńAle interpunkcja to Ci leży :P
Usuń