"I'm in love with a person, who wakes up every day in different body. Always the same age, never the same person twice"
- to zdanie, które zapadło mi w pamięć z filmu, bo oczywiście jestem niecierpliwa i w trakcie czytania książki musiałam obejrzeć film, przez to samo jej przeczytanie przedłużyło się o tydzień.
A jest... czymś, duszą, która codziennie budzi się w ciele innej osoby. Nigdy nie są zbyt oddalone od siebie, zawsze są w tym samym wieku, rosnąc i starzejąc się razem z nim. Zawsze stara się przeżyć ten dzień jak najlepiej dla danej osoby, nie pozostawiając po sobie śladu, nie psując nim. Tak się dzieje, dopóki nie budzi się w ciele Justina i nie poznaje jego dziewczyny, Rhiannon. Zauroczony niesamowitą nastolatką, robi coś, czego nigdy się nie spodziewał - łamie wszystkie swoje zasady, wracając do niej każdego dnia pod postacią innej osoby.
Nie mogę pozbyć się wrażenie, że książka te jest przede wszystkim niesamowicie smutną historią miłosną. Miłością dwojga nierozerwalnie związanych ze sobą ludzi, którym los podrzuca pod nogi przeszkody nie do przejścia. Bo jak być z kimś, kto codziennie jest kimś innym. Wiele razy powtarza się, że wygląd nie jest najważniejszy, liczy się dusza. I choć A i Rhiannon rozpoznają się wszędzie, Levithan cudownie pokazuje, jak bardzo zmienia się zachowanie dziewczyny, gdy powłoka A nie przypada jej do gustu.
Ich historia to zderzenie marzeń z brutalną rzeczywistością. Jak kochać, gdy nie możecie codziennie zasypiać i budzić się obok siebie, mieć planów na przyszłość, marzeń... Ta książka to podsumowanie, jak bardzo ulotne bywają chwilę i jak często nie doceniamy tego, co mamy przed własnym nosem. Nasza miłość jest prosta - ich praktycznie niemożliwa. To, co przeżywa A, nigdy tak naprawdę nie jest jego, bo przeżywa to będąc kimś innym.
A jest... czymś, duszą, która codziennie budzi się w ciele innej osoby. Nigdy nie są zbyt oddalone od siebie, zawsze są w tym samym wieku, rosnąc i starzejąc się razem z nim. Zawsze stara się przeżyć ten dzień jak najlepiej dla danej osoby, nie pozostawiając po sobie śladu, nie psując nim. Tak się dzieje, dopóki nie budzi się w ciele Justina i nie poznaje jego dziewczyny, Rhiannon. Zauroczony niesamowitą nastolatką, robi coś, czego nigdy się nie spodziewał - łamie wszystkie swoje zasady, wracając do niej każdego dnia pod postacią innej osoby.
Nie mogę pozbyć się wrażenie, że książka te jest przede wszystkim niesamowicie smutną historią miłosną. Miłością dwojga nierozerwalnie związanych ze sobą ludzi, którym los podrzuca pod nogi przeszkody nie do przejścia. Bo jak być z kimś, kto codziennie jest kimś innym. Wiele razy powtarza się, że wygląd nie jest najważniejszy, liczy się dusza. I choć A i Rhiannon rozpoznają się wszędzie, Levithan cudownie pokazuje, jak bardzo zmienia się zachowanie dziewczyny, gdy powłoka A nie przypada jej do gustu.
Ich historia to zderzenie marzeń z brutalną rzeczywistością. Jak kochać, gdy nie możecie codziennie zasypiać i budzić się obok siebie, mieć planów na przyszłość, marzeń... Ta książka to podsumowanie, jak bardzo ulotne bywają chwilę i jak często nie doceniamy tego, co mamy przed własnym nosem. Nasza miłość jest prosta - ich praktycznie niemożliwa. To, co przeżywa A, nigdy tak naprawdę nie jest jego, bo przeżywa to będąc kimś innym.
Zakończenie książki jest przewidywalne, a jednak pozostawia z ziejącą raną w sercu, bo ze wszystkich sił pragnę, aby ta historia skończyła się zupełnie inaczej (daje je film! Zakończenie filmu rozrywa serce, ale daje nadzieję na przyszłość i jak dla mnie, tylko zwiększa siłę miłości A do Rhiannon!)
Zdecydowanie polecam wszystkim miłośnikom tego typu historii, a ja nie mogę doczekać się drugiego tomu. Bo wciąż, gdzieś głęboko w sercu, mam nadzieję, że oni się zejdą...
Tytuł: Każdego dnia
Tytuł orginału: Every day
Autor: David Levithan
Seria: Każdego dnia (tom 1)
Stron: 256
Format: TTS
Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostawiając komentarz uzdrawiasz jedną magiczną istotę. Zostaw po sobie ślad!