sierpnia 11, 2021

Denise Grover Swank - Przypadkowy narzeczony


Książka, o której istnieniu nie wiedziałam, a której potrzebowałam nawet o tym nie wiedząc! Sięgnęłam po nią głównie dlatego, że zainteresowała mnie okładka trzeciego tomu i podeszłam do niej bez żadnych oczekiwań. Przepadłam już od pierwszych stron!

Łatwo doprowadzić mnie do płaczu, jeszcze łatwiej zirytować, ale mega rzadko zdarza się, że czytając książkę nie mogę powstrzymać uśmiechu albo spontanicznie zaczynam się śmiać, dlatego tym większe było moje zdziwienie, gdy podczas lektury tej historii uśmiech nie schodził mi z twarzy. Autentycznie siedziałam, chichrając się pod nosem i musiałam powstrzymywać śmiech, bo kończyłam ją późnym wieczorem i nie chciałam obudzić Micha. 

Megan zerwała ze swoim narzeczonym pięć tygodni przed weselem, ale z obawy przed reakcją rodziców nie pisnęła słowa i pełna obaw leci do domu na ślub. Sama. W samolocie poznaje Josha, który zajmuje miejsce obok niej. Josh leci ratować rodzinną firmę, która stoi na skraju bankructwa. Megan pod wpływem leków przeciwwymiotnych pomieszanych z alkoholem zwierza mu się ze swoich problemów i odlatuje. Nie chcąc zostawiać jej samej, zajmuje się z nią, a gdy na lotnisku spotyka rodzinę dziewczyny, która bierze go za jej narzeczonego, nie naprawia sytuacji, bo widzi w tym szansę dla siebie. Okazuje się bowiem, że ojciec Megan to człowiek, z którym miał nadzieję się spotkać. Oboje udają narzeczonych, pomagając sobie nawzajem, nie wiedząc do czego to doprowadzi.

Nie oszukujmy się, wszyscy wiemy, jak to się skończy, ale nie będę kłamać, bo w ogóle mi to nie przeszkadzało. Niecierpliwie wyczekiwałam momentu, kiedy sprawy pójdą po mojej myśli i choć nie było to proste, to na pewno było zabawne i urocze. Zakochałam się w parze głównych bohaterów, bo są świetni! Mimo, że doskonale wiemy, z jakim typem historii mamy di czynienia, to toczy się ona swoim rytmem, nie jest wymuszona, a oni powoli dochodzą do wniosków. Mają wątpliwości, czasem się pokłócą, a przez to są bardziej prawdziwi i naturalni!

Na uwagę zasługują też bohaterowie drugoplanowi! Rodzice Megan, jej babcia (no złoto), przyjaciółki, a nawet brat Josha - to postacie, które ubarwiają historię, są ważni dla fabuły i stanowią część naszych bohaterów, zupełnie jak w prawdziwym życiu. Ich relacje są szczere, prawdziwe i uzupełniają się nawzajem. Niektórych trudno polubić na samym początku (tak, Blair, mówię o tobie), inni skradli moje serducho już w chwili, kiedy się pojawili.

Zdaję sobie sprawę, że ta historia może wydać się nieprawdopodobna, ale ja uwierzyłam w nią od samego początku. Mam słabość do takich historii, a Swank ma niesamowicie lekkie pióro i wprowadza doskonały humor, przez co kompletnie nie odczuwałam upływu stron i nawet po odłożeniu na chwilę historii, czułam wewnętrzny przymus, żeby do niej wrócić, bo nie byłam gotowa tak nagle rozstawać się z bohaterami. Dostarczyli mi mnóstwa rozrywki, śmiechu i wzruszeń i jestem im za to ogromnie wdzięczna i zdumiona, jak bardzo się do nich przywiązałam. Mam też ogromną ochotę przeczytać tą książkę jeszcze raz i nie wiem, czy za jakiś czas zwyczajnie do niej nie wrócę :D

Tytuł: Przypadkowy narzeczony
Tytuł oryginału: The substitute
Seria: Cztery Wesela (tom 1)
Autor: Denise Grover Swank
Stron: 448
Format: TTS
Wydawnictwo: Wydawnictwo Kobiece

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostawiając komentarz uzdrawiasz jedną magiczną istotę. Zostaw po sobie ślad!

Copyright © Kasikowykurz , Blogger