Naprawdę fajny debiut, choć od razu przyznam, że nie jest pozbawiony wad. Historia Kuby i Karoliny wciągnęła mnie od samego początku i nie oderwałam się od niej aż do ostatniego momentu, jednak po jej zakończeniu poczułam przede wszystkim niedosyt.
Przede wszystkim ogromny plus za samych bohaterów! Polubiłam ich od samego początku (Kubę troszkę bardziej), a sposób w jaki się poznali, przypomniał mi czasy, kiedy sama byłam nastolatką i czaty internetowe były głównym sposobem komunikowania się. Każde z nich jest naznaczone przez los - on ma ojca tyrana i pijaka, ale próbuje się wyrwać z patologii i zawalczyć o lepszą przyszłość dla swojego rodzeństwa - ona zamknięta w swoim bezpiecznym świecie, nie potrafi pogodzić się z kalectwem i odpycha od siebie wszystkich. Są swoimi kompletnymi przeciwieństwami, a jednak zawiązała się między nimi nić porozumienia i stali się dobrymi przyjaciółmi.
Tak naprawdę aż do samego końca nie wiemy, co przydarzyło się Karolinie i możemy snuć domysły (nie trafiłam!), co jak dla mnie jest dosyć ciekawym zabiegiem. Bo tu nie jest ważne CO SIĘ STAŁO, ale to, co się stało później i jak to wpłynęło zarówno na dziewczynę, jak i jej najbliższych. Ważne, istotne, ale szczerze mówiąc trochę za mało rozbudowane. Duże skupienie na samej Karolinie, ale trochę zabrakło mi więcej interakcji z rodzicami. W tym wypadku mam wrażenie, że wątek Kuby jest poprowadzony zdecydowanie lepiej i o niebo lepiej jest rozwinięty, bo niewiele mi u niego brakowało i nie odczułam, że coś zostało niedopowiedziane.
Ale to o ten niedosyt się właśnie rozchodzi. O zakończenie, a raczej jego brak, bo zabrakło mi wyjaśnień. Prędzej bym powiedziała, że historia się urywa, może nie nagle, ale jednak w taki niefajny sposób. Zabrakło mi wyjaśnienia, czy plany Kuby się ziściły, czy jego matka wreszcie odnalazła szczęście i co się stało z jego rodzeństwem. Zabrakło mi wyjaśnienia, jak ułożyły się stosunki pomiędzy rodzicami Karoliny. Zabrakło mi tego, co się stało z ich relacją, jak się rozwinęła, czy uporali się z męczącymi ich emocjami. Niby dostajemy happy end, ale jednak chciałoby się więcej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostawiając komentarz uzdrawiasz jedną magiczną istotę. Zostaw po sobie ślad!