Trzy lata temu przeczytałam oryginalną serię o Americe Singer i później o jej córce, które brały udział w Selekcji. Jedna była uczestniczką i walczyła o serce księcia, druga szukała miłości. I kurde, seria ogromnie mi się podobała, przeczytałam ją praktycznie na jednym wdechu, ale w tamtym okresie kompletnie nie miałam ochoty na dodatkowe historie i nie bardzo lubię takie zbiory opowiadań "uzupełniające" główną historię.
Po trzech latach powinien być to miły powrót do znanego i lubianego świata i częściowo taki był, ale historie czytane bez kontekstu i wyrwane z linii fabularnej trochę nie trzymają się kupy. O wiele sensowniej byłoby je czytać w momencie, w którym się wydarzyły, bez znajomości całości. Miałoby to o wiele większy sens!
Nie mam wrażenia, żeby te pojedyncze historie jakoś wyklarowały mi wydarzenia z oryginalnej serii, rozszerzyły mój światopogląd, czy wyjaśniły pewne kwestie, a wręcz przeciwnie - nie wniosły nic nowego, to wszystko zostało już w większym albo mniejszym stopniu zawarte w pięciu tomach, także najważniejsze pytanie brzmi - czy było to naprawdę potrzebne?
W końcu mamy taką samą opinię na temat jakiejś książki :D Kto by pomyślał że to już 4 lata minęły kiedy po raz pierwszy sięgnęłam po tą serię. Ten czas zdecydowanie za szybko leci...
OdpowiedzUsuńOj tak! Ja wciąż pamiętam, z jakim uśmiechem chodziłam, jak kumpela mi przynosiła kolejne tomy. Mam straszną ochotę przeczytać to jeszcze raz :D
Usuń