Miałam mieszane uczucia po przeczytaniu pierwszego tomu, nie do końca się polubiliśmy, strasznie dużo rzeczy nie tam irytowało i dopiero gdzieś pod koniec nasza relacja zaczęła być bardziej pozytywna. Ostatecznie wyszło na tyle pozytywnie, że chciałam przeczytać drugi tom. I kurde, było warto, bo ten drugi jest tysiąc razy lepszy niż pierwszy!
Aspasia włada żywiołem powietrza. Wiatr jest jej sprzymierzeńcem, przyjacielem, przedłużeniem jej jestestwa. Ma ona też nadrzędny cel - odzyskać swoją rodzinę i nigdy ponownie nie wylądować jako niewolnik. Choć aby tego dokonać musi zwozić innych niewolników na targ. Nigdy jednak nie przywozi kobiet i dzieci, gdyż postanowiła, że nie pozwoli, aby przechodziły przez ten sam los, co ona. Ale Cyrus wie, czego ona pragnie i rozpoczyna się wyścig z czasem.
Przyznam, że początkowo byłam trochę zmieszana, bo spodziewałam się Sheili i jej ekipy, a nie zupełnie innej historii i nie mogłam się wgryźć, ale gdy już to minęło poszło z górki. Bardzo polubiłam Aspasię i jej załogę, kibicowałam jej przez całą drogę i zdecydowanie nie podoba mi się, jak to wszystko się zakończyło! Ale mam wrażenie, że ta historia zaserwowałaby nam mnóstwo okazji do płaczu, zanim nadeszłoby jakieś szczęśliwe zakończenie. I być może nigdy nie dowiemy się, co będzie dalej, bo autorka nie dostała kontraktu na kolejne tomy. Szkoda, bo po tym drugim jestem ogromnie ciekawa, dokąd nas to wszystko zaprowadzi. Być może nigdy się nie dowiemy, być może kiedyś nastąpi ten dzień, któż to wie.
Nie da się jednak zaprzeczyć, że to opowieść, która mnie porwała, która nieraz zaparła mi dech, nie raz złamała mi serce, ale dostarczyła też mnóstwo uśmiechu. I zdecydowanie jestem team Kairos! :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostawiając komentarz uzdrawiasz jedną magiczną istotę. Zostaw po sobie ślad!