Czaję się na to podsumowanie już od paru miesięcy, ale stwierdziłam, że nie będę go aktualizować co tydzień przy dodawaniu nowych książek (strasznie niecierpliwa jestem, wiem :D). Chciałam też zrobić takie podsumowanie serialowe, ale jest to ciężkie z racji tego, że nie notuję co kiedy obejrzałam. A chyba powinnam zacząć ^
2018 rok rozpoczęłam postanowieniem, że przeczytam więcej książek niż w zeszłym roku. I to był trochę strzał w kolano, bo o ile rozpoczęłam z pompą i bardzo szybko zakończyłam te bazowe 52 książki (w pierwsze pół roku) i przebiłam, o tyle potem zaczęły się schody i zwyczajnie zabrakło mi chęci. Końcówkę roku walczyłam dzielnie, żeby dokończyć swoje postanowienie, bo bardzo nie lubię niedokończonych zadań i źle bym się z tym czuła. Grudzień był praktycznie rzecz biorąc bezksiążkowy, za to bardzo mangowy, bo na książkach najzwyczajniej w świecie nie potrafiłam się skupić.
W 2019 roku planuję spokojniej, bez szaleństw i bez presji. Ustawiłam sobie cel na 77 (szczęśliwe siódemki), bo wiem, że taki jest realny i bez spiny. Chcę odkrywać nowych autorów i nowe serie, nowe seriale i nowe mangi (to ostatnie jest najłatwiejsze, bo za wiele nie czytałam :D). 20178 był pod tym względem całkiem fajny, bo udało mi się odkryć wielu nowych autorów, z niektórymi bardzo się polubiliśmy, ale póki co było to jednorazowe spotkanie i chciałabym to powtórzyć. Chciałabym bardzo zakończyć moją półkę wstydu (choć wstydu tu nie ma, raczej mnie to wkurza, że nie umiem ich skończyć :D) i choć w części ruszyć moją listę 100 książek. No dobra, nie zanudzam już i przechodzę do podsumowania :))
2018 rok liczył 139 pozycji, co daje łącznie 36 869 stron. Co ciekawe, według mojego pliku w Excelu mam 138 pozycji, ale 40 120 stron. Liczba książek nie wiem czemu jest różna, ale ilość stron to już w ogóle kosmos.
Śmieszy mnie fakt, że najdłuższa i najkrótsza książka pochodzą nie tylko od tego samego autora, ale i z tej samej serii! Całkiem fajnie. Średnia długość książki jest zdecydowanie zaniżona przez mangi, których w tym roku było całkiem sporo :)
Moją pierwszą recenzją na goodreads, a która też rozpoczęła właściwie tego bloga był Kredziarz C. J. Tudor, z którym na pewno będę wiązać miłe wspomnienia. Została opublikowana 12 maja 2018 roku. Daty pewnie zapomnę, książki nie :).
Moje książki: :) A pod książkami jeszcze małe podsumowanie będzie!
Dobra, no to jedziemy:
W zestawieniu znalazły się 65 książki i aż 73 mangi. Uff, już się bałam, że jednak przeczytałam mniej niż te 52 książki i jechałam na samych mangach :D. Z czytaniem szło mi zdecydowanie kiepsko i bardzo łatwo traciłam skupienie, mniej więcej przez całą drugą połówkę roku, więc i tak nie jest tragicznie.
MANGI
Najlepszą mangą zdecydowanie jest Naruto i sorry ale w jakimkolwiek zestawieniu zawsze wygra Naruto. Chociaż jako największe mangowe objawienie uznałabym poniekąd Berserka (chociaż dwa pierwsze tomy to chłam) i Ao No Exorcist, która jest jednocześnie najpiękniejszą mangą, którą czytałam <3. Mangi też zdecydowanie królują w tym roku, znalazłam ich nowe źródło (wielbię swoją pracę czasem!), poznałam dużo nowych, które chcę przeczytać i nie przeczę, że będę głównym wątkiem w najbliższym czasie, dopóki mi faza nie przejdzie (przerzucę się na Anime xd). Najgorszą mangą póki co jest Bleach, w którego nie mogę się wciągnąć.
Moi ulubieni mangowi bohaterowie w tym roku to: Naruto, Sakura, którą uwielbiam, Kushina i Minato oraz, uwaga, uwaga, Kurama z Naruto / Fujimaru oraz Otoya z Bloody Monday / Lucy z Fairy Tail / Puck z Berserka / bracia Rin i Yukio z Ao No Exorcist :)
Najbardziej wkurzający bohaterowie mangowi to Sasuke i Karin (nie znoszę baby!) z Naturo.
Najbardziej wkurzającą mangą w tym roku był Death Note, którego lubię i mam sentyment, bo był pierwszą mangą po którą sięgnęłam, ale cholernie mnie wkurza, że jest taka przegadana i nie mogę jej skończyć. Zostały mi cztery tomu i chciałabym ją zakończyć, żeby wiedzieć, co się tam dzieje! Och ile ja klnę przy niej :D
Najlepszą książką... bezapelacyjnie zostanie Cud Chłopak, który roztopił moje twarde serducho i jest niesamowitą, ciepła historię, przy której płakałam jak bóbr.
Największe gówno, jakie przeczytałam w tym roku to, uwaga, nawet dwa!, "Ocaliła mnie łza" Angele Lieby oraz "W objęciach jasności" Betty J. Eadie. Chciałabym wymazać te książki ze swojego życia :D
Moje ulubione serie z tego roku to "Rizzoli i Isles" od tess Gerristen oraz Lux Jennifer L. Armentrout. Jednocześnie są jedynymi oprócz Kruczych Pierścieni, których przeczytałam więcej niż jeden tom :D
Najgorszą serią zdecydowanie był Ake Edwardson z "Tańcem z aniołem" (Erik Winter). Pierwszy tom kompletnie mnie do serii nie przekonał, zgubiłam się w trakcie jego czytania i w sumie nie wiem, o czym był.
Seriowym rozczarowaniem byli Tancerze Burzy Jaya Kristoffa (Wojny Lotosowe), na które się strasznie napaliłam, a trochę walnęłam w mur i nie ogarnęłam wątków tej serii. Nie była zła i sięgnę po następne jego książki, ale to nie było to, czego oczekiwałam. Drugie seriowe rozczarowanie to Kroniki Rodu Kane. O ile Riordana wielbię, tak przy tej serii się nie bawiłam i rozczarowałam.
Jest też jedna książka, którą widzę, że przeczytałam, ale nie mam bladego pojęcia, o czym ona była (a z każdej pi razy drzwi kojarzę, co było) - Nicholas Sparks "Dla ciebie wszystko". Nie potrafię skojarzyć absolutnie nic z tej książki.
A jak tam Wasze podsumowania? Jesteście zadowoleni?
Śmieszy mnie fakt, że najdłuższa i najkrótsza książka pochodzą nie tylko od tego samego autora, ale i z tej samej serii! Całkiem fajnie. Średnia długość książki jest zdecydowanie zaniżona przez mangi, których w tym roku było całkiem sporo :)
Moją pierwszą recenzją na goodreads, a która też rozpoczęła właściwie tego bloga był Kredziarz C. J. Tudor, z którym na pewno będę wiązać miłe wspomnienia. Została opublikowana 12 maja 2018 roku. Daty pewnie zapomnę, książki nie :).
Moje książki: :) A pod książkami jeszcze małe podsumowanie będzie!
Dobra, no to jedziemy:
W zestawieniu znalazły się 65 książki i aż 73 mangi. Uff, już się bałam, że jednak przeczytałam mniej niż te 52 książki i jechałam na samych mangach :D. Z czytaniem szło mi zdecydowanie kiepsko i bardzo łatwo traciłam skupienie, mniej więcej przez całą drugą połówkę roku, więc i tak nie jest tragicznie.
MANGI
Najlepszą mangą zdecydowanie jest Naruto i sorry ale w jakimkolwiek zestawieniu zawsze wygra Naruto. Chociaż jako największe mangowe objawienie uznałabym poniekąd Berserka (chociaż dwa pierwsze tomy to chłam) i Ao No Exorcist, która jest jednocześnie najpiękniejszą mangą, którą czytałam <3. Mangi też zdecydowanie królują w tym roku, znalazłam ich nowe źródło (wielbię swoją pracę czasem!), poznałam dużo nowych, które chcę przeczytać i nie przeczę, że będę głównym wątkiem w najbliższym czasie, dopóki mi faza nie przejdzie (przerzucę się na Anime xd). Najgorszą mangą póki co jest Bleach, w którego nie mogę się wciągnąć.
Moi ulubieni mangowi bohaterowie w tym roku to: Naruto, Sakura, którą uwielbiam, Kushina i Minato oraz, uwaga, uwaga, Kurama z Naruto / Fujimaru oraz Otoya z Bloody Monday / Lucy z Fairy Tail / Puck z Berserka / bracia Rin i Yukio z Ao No Exorcist :)
Najbardziej wkurzający bohaterowie mangowi to Sasuke i Karin (nie znoszę baby!) z Naturo.
Najbardziej wkurzającą mangą w tym roku był Death Note, którego lubię i mam sentyment, bo był pierwszą mangą po którą sięgnęłam, ale cholernie mnie wkurza, że jest taka przegadana i nie mogę jej skończyć. Zostały mi cztery tomu i chciałabym ją zakończyć, żeby wiedzieć, co się tam dzieje! Och ile ja klnę przy niej :D
Najlepszą książką... bezapelacyjnie zostanie Cud Chłopak, który roztopił moje twarde serducho i jest niesamowitą, ciepła historię, przy której płakałam jak bóbr.
Największe gówno, jakie przeczytałam w tym roku to, uwaga, nawet dwa!, "Ocaliła mnie łza" Angele Lieby oraz "W objęciach jasności" Betty J. Eadie. Chciałabym wymazać te książki ze swojego życia :D
Moje ulubione serie z tego roku to "Rizzoli i Isles" od tess Gerristen oraz Lux Jennifer L. Armentrout. Jednocześnie są jedynymi oprócz Kruczych Pierścieni, których przeczytałam więcej niż jeden tom :D
Najgorszą serią zdecydowanie był Ake Edwardson z "Tańcem z aniołem" (Erik Winter). Pierwszy tom kompletnie mnie do serii nie przekonał, zgubiłam się w trakcie jego czytania i w sumie nie wiem, o czym był.
Seriowym rozczarowaniem byli Tancerze Burzy Jaya Kristoffa (Wojny Lotosowe), na które się strasznie napaliłam, a trochę walnęłam w mur i nie ogarnęłam wątków tej serii. Nie była zła i sięgnę po następne jego książki, ale to nie było to, czego oczekiwałam. Drugie seriowe rozczarowanie to Kroniki Rodu Kane. O ile Riordana wielbię, tak przy tej serii się nie bawiłam i rozczarowałam.
Jest też jedna książka, którą widzę, że przeczytałam, ale nie mam bladego pojęcia, o czym ona była (a z każdej pi razy drzwi kojarzę, co było) - Nicholas Sparks "Dla ciebie wszystko". Nie potrafię skojarzyć absolutnie nic z tej książki.
A jak tam Wasze podsumowania? Jesteście zadowoleni?
Gratuluję takiego wyniku! Życzę powodzenia w tym roku i jeszcze większych sukcesów 😙
OdpowiedzUsuńW tym roku raczej na spokojniej :)) Póki co jest 4, a ja jeszcze ani jednej książki nie skończyłam :D
UsuńBo Kurama to świetna postać :P Gratuluję wyników!
OdpowiedzUsuńwww.kulturalnameduza.pl
Jest świetny i chyba lubię go bardziej niż niektórych ludzi :D
UsuńJestem ciekawa czy oglądałaś anime "Death Note", mnie się ono naprawdę bardzo spodobało (L <3)! Tak bardzo, że aż napaliłam się na mangę, ale nie mogłam jej dorwać, a teraz zastanawiam się czy w ogóle warto. Jeśli oglądałaś: co lepsze? :P
OdpowiedzUsuńOglądałam, choć nie do końca (nie chciałam sobie spoilerować!). Ale chyba anime lepsze :D
OdpowiedzUsuń