Nie umiem stwierdzić, dlaczego czasami boję się autorów, ale tam miałam z Chamberlain. Pierwszy raz zainteresowałam się jej książkami, gdy usłyszałam, że może być idealna dla fanów Picoult i panie są do siebie podobne. Spoiler: nie są!! I być może to był powód, dla którego nasze drogi się nie przecięły. Aż do teraz, kiedy to Michu wybrał mi ją, a ja z ogromną ciekawością stwierdziłam, że czas się zapoznać!
Nie wiem, dlaczego nie przeczytałam żadnych jej książek wcześniej! I mam wrażenie, że ostatnio mówię to bardzo często. No i mam ogromna ochotę, żeby od razu sięgnąć po następne książki autorki, ale nie chcę sobie zepsuć wrażenia i przesycić się za szybko.
W książce śledzimy losy dwóch sióstr lekarek - młodszej Mayi, która jest trochę niepewna siebie, strachliwa i wybrała spokojną praktykę pediatryczną, którą prowadzi wraz z mężem, Adamem. Od początku starają się o dziecko, jednak Maya nie jest w stanie donieść ciąży i gdy ich poznajemy, roni po raz trzeci. Starsza Rebecca nie boi się ryzyka i co rusz rzuca się w wir życia, pracuje dla organizacji, która wysyła lekarzy w miejsca katastrof. Gdy w wybrzeże Karoliny Północnej uderzają dwa bliźniacze huragany, na miejscu wyjątkowo znajduje się cała trójka. Maya, lecąc z pacjentem do szpitala ulega wypadkowi - helikopter się rozbija i wydaje się, że nikt nie przeżył...
Trochę ciężko mi nakreślić fabułę, bo dzieje się tutaj naprawdę dużo, ale najważniejsze jest to, że historię śledzimy z trzech perspektyw - Rebecci, która kocha swoja młodszą siostrę, ale wciąż widzi w niej przerażoną czternastolatkę; Mayi, która przeżywa koszmar podczas katastrofy i później w miejscu, o którym nie mogę wam powiedzieć, ale w tym czasie przewartościowuje swoje życie; Adama, którego chęć posiadania dziecka przesłania mu właściwie wszystko.
Nie jest to książka idealna, ale ogromnie mi się podobała i sprawiła mi ogrom radochy. Najlepszą i najbardziej interesującą częścią była sama Maya i jej przygoda w dżungli, nazwijmy to roboczo. Byłam z niej ogromnie dumna i z fantastycznie było czytać, jak się zmienia i dojrzewa. Fajnie było też pobyć na miejscu katastrofy (jak to brzmi) i nie mogę powiedzieć, żeby któraś część wydała mi się nierealna albo słabo napisana. Może nie czułam się, jakbym była tam razem z nimi, ale zdecydowanie mogłam wyczuć ich zmęczenie i napięcie.
Trochę mniej podoba mi się cała ta historia trójkąta miłosnego, chociaż też nie umiem powiedzieć, że nie uwierzyłabym w to i że wydaje mi się to nierealne. Nie na miejscu? Owszem, bardzo, ale jestem w stanie w jakimś stopniu postawić się na ich miejscu i ich zrozumieć.
Tytuł jak najbardziej jest adekwatny, ale też nie do końca rozumiem, dlaczego dziewczyny po osobistej tragedii nie wylądowały na terapii, czemu nikt ich tam nie zaciągnął siłą, skoro młodsza miała zaledwie 14 lat i przede wszystkim dlaczego nigdy nie skonfrontowały się ze swoją przeszłością, tylko przez prawie dwie dekady żyły w kłamstwie. Trochę jestem pod wrażeniem, że chciało im się tyle czasu wszystko dusić.
Dla niektórych zakończenie może wydać się nierealne i trochę wyjęte z kontekstu, ale ja tam jestem zadowolona i całościowo książka ogromnie mi się podobała, a zakończenie w danym momencie było w punkt. Było miodkiem na moje serduszko i dokładnie takiej porcji słodkości potrzebowałam w danym momencie.
Nie czytałam żadnej książki autorki, ale zaciekawiła mnie ta historia.
OdpowiedzUsuńTo moja pierwsza, ale zdecydowanie sięgnę po kolejne!
Usuń