Mistyczny porno-gastro thriller - wzmianka na okładce, po której już wiedziałam, że musze po to sięgnąć. Czy słusznie i czy było to tego warte? I tak i nie.
Jest to zdecydowanie jedna z najdziwniejszych książek, jakie przeczytałam w tym roku, o ile nie w całym życiu. Jeśli zastanawiacie się, o czym jest, to odsyłam do pierwszego zdania i jest to dokładnie ta kolejność. Najwięcej jest porno, potem trochę gastro, a thriller robi za tło. Chociaż muszę przyznać, że sprawa kryminalna sama w sobie jest naprawdę niezła i osobiście mocno ubolewam nad tym, że jest jej tak mało i nie stanowi większej części fabuły, ale sama się prosiłam.
Część gastro również daje radę, bo możemy poznać wiele typowo czeskich smakołyków, co prawda z czasów XIX-wiecznych, ale większość z nich brzmi współcześnie i gdzieś tam obiła mi się uczy, także jeśli jesteście ciekawi jak na przykład przygotowywano rybę nie mając kompletnie dojścia do mięsa, to książka ta odpowie na Wasze pytanie.
No i zostaje część porno. O ile to na początku było nawet zabawne, bo tam wszyscy są... delikatnie mówiąc... zdeprawowani, o tyle po czasie robi się męczące, nużące i momentami niesmaczne. Ja ją pochłonęłam na dwa podejścia, więc może w tym też tkwi mój błąd, że zwyczajnie było tego za dużo naraz, ale nie wiem, czy chciałabym dłużej z nią obcować.
Śmieszne jest to, że ta książka zdobyła najbardziej prestiżową czeską nagrodę literacką – MAGNESIA LITERA W KATEGORII PROZA. Nie mam pojęcia, na jakiej zasadzie w Czechach przyznają nagrody literackie, ale czy moim zdaniem jest to książka warta nagrody literackiej? Hm, na pewno jest nietuzinkowa i oryginalna w swoim istnieniu, tego nie mogę jej odmówić, ale nie mogłabym jej polecić z czystym sumieniem. No chyba, że macie zryta bańki i szukacie czegoś... innego, to owszem, zapraszam, ale robicie to na własną odpowiedzialność.
Tak na kilka dni po jej przeczytaniu nie wspominam jej źle, nie krzywię się na jej myśl, raczej mnie to bawi i jestem raczej pośrodku, jeśli o nią chodzi. Dziwny twór :).
Same opisy i recenzje tej powieści sprawiają, że choć od X czasu mam ją w schowku w księgarni, to jakoś wciąż nie trafia do koszyka :D
OdpowiedzUsuńTo jest dziwne, naprawdę, dlatego się nie dziwię :D
UsuńZdecydowanie nie jestem zachęcona.
OdpowiedzUsuńNie dziwię się!
Usuń