Długo czaiłam się na pierwszą część, słysząc ogrom pozytywnych opinii, ale w końcu dla mnie skończyło się sporym rozczarowaniem, bo opisane tam istoty mało pokrywały się z moimi zainteresowaniami. Jako, że nie jestem osobą, która łatwo się poddaje, postanowiłam dać szansę kolejnemu tomowi, który, jakby nie patrzeć, mówił o czymś zupełnie innym. Nie było warto.
Niegodziwi śmiertelnicy miał opowiadać o nikczemnych, mrożących krew z żyłam mordercach, głównie z okresu XIX wieku. No miał, bo ostatecznie okazało się to wszystko niesamowicie przegadane, a w większość przypadków mrożące krew w żyłach po prostu nudne, bo... to wszystko już było. Tak, ja wiem, jak o brzmi, ale zbrodnie, które zostały opisane w książce Mahnke były potworne w momencie ich popełniania. Obecnie popkultura jest rozwinięta mocno, thrillerów, kryminałów i książek o seryjnych mordercach jest sporo. Ja je uwielbiam, więc przeczytałam ich mnóstwo. Co za tym idzie, to, co dostałam tutaj mnie w ogóle nie szokuje, a sposób pisania i opowiadania sprawia, że cała otoczka nie pozwala na szok, bo zostajemy zawaleni taką masą treści, że to kompletnie traci i czujemy głównie znużenie, że ta szokująca historia trwa tak długo...
Nie zrozumcie mnie źle - jeśli nie jesteście w temacie, nie czytacie na co dzień kryminałów i mijacie się z takimi serialami, to książka jak najbardziej może wam się spodobać. Są tu postacie i wydarzenia, które być może gdzieś tam się przewinęły - ja na przykład przez tydzień przekopywał Internet szukając H. H. Holmesa, bo miałam wrażenie, że gdzieś tą historię słyszałam, ale niestety nie znalazłam. Ale główny problem tej książki polega na tym, że jest powtarzalna, bardzo schematyczna i jedyne, co wyróżnia kolejne rozdziały, to zmiana bohatera i zbrodni, ale mimo to mam wrażenie, jakby ciągle czytała to samo. Drugą połowę dosłuchałam, bo miałam wrażenie, że nigdy jej nie skończę i był takie momenty, czasami całe strony, że słuchałam jednym uchem i absolutnie nie wpłynęło to na odbiór całości, także...
Jest mi ogromnie szkoda, bo to seria, która mogła mieć ogromny potencjał i stać się książką, do której wielokrotnie można by wracać i odczytywać ulubione fragmenty, a wyszło tak, że mam ochotę o niej zapomnieć. Jest jeszcze trzeci tom, który nigdy nie ukazał się w Polsce. Przypadek? Nie sądzę. Może go doczytam, bo opowiada o miejscach, ale szczerze w tą wątpię, bo mam wrażenie, że po raz kolejny dostanę to samo...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostawiając komentarz uzdrawiasz jedną magiczną istotę. Zostaw po sobie ślad!