Jak wiele znacie opowieści, w których główny bohater ginie już na pierwszych stronach, poświęcając się dla kogoś, kogo w sumie nawet nie lubi? Mi nie przychodzi do głowy w sumie żadna... aż do teraz! Ostatnio zupełnie przypadkiem natknęłam się na mangę, o której nigdy wcześniej nie słyszałam i choć do pierwszego tomu zabierałam się przez przeszło trzy tygodnie, to szybko przepadłam!
Nasz Bohater, Którego Imienia Nie Pamiętam i które właściwie jest nieistotne dla fabuły, zostaje zadźgany nożem, gdy wracając z pracy staje w obronie współpracownika. Jednak zamiast bezpowrotnie zostać wymazanych z historii, odradza się... w wirtualnym świecie, który aż za bardzo przypomina stare gry RPG. No i najważniejsze - odradza się jako galaret.
Płeć: Brak. Talenty: Zero. Rozeznanie się, o co do licha chodzi: Zerowe. Charyzma: Aż za duża. Fart: Wręcz Kosmiczny.
Historia zaczyna się dosyć niepozornie, a równie niepozorna Galareta szybko staje się kimś, kogo obawia się cały świat. Na swojej drodze spotyka ogry, orki, wilki, smoki, diabły... Wymieńcie jakiegokolwiek stwora, którego kiedykolwiek spotkaliście w niepozornych grach RPG, a zapewne tutaj będzie. Ale on nie tylko ich spotyka... Nie mogę za wiele powiedzieć, bo byłby to niezły spoiler, ale jej talenty poznajemy właściwie w każdym tomie, a te sześć, które do tej pory przeczytałam, to taki solidny wstęp do historii.
Świetne jest to, że rozpoczęłam tą przygodę z historią o dziwnej, niepozornej galarecie, a przeszłam do czegoś, co może być epickim fantasy i czego w ogóle się nie spodziewałam! Jestem totalnie zauroczona historią, galaretą, przygodami, światem. Nigdy nie wiem, co spotka mnie za chwilę i w jakie kłopoty wpadnie galaretowata maź. Absurdalnie wręcz się cieszę, że te tomiszcza wpadły w moje łapki i nie mogę się doczekać, aż przeczytam kolejne przygody!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostawiając komentarz uzdrawiasz jedną magiczną istotę. Zostaw po sobie ślad!