listopada 11, 2021

Alice Basso - Porachunki bezimiennej pisarki

Vani Sarca ma niezwykły talent do czytania w ludziach, jak w otwartych księgach. Ma też cięty język i barwną osobowość i potrafi sprawnie przelewać swoje – i cudze – myśli na papier. Dlatego jest wyśmienitą ghostwriterką w dużym włoskim wydawnictwie i ma na koncie imponującą liczbę bestsellerów. Takie życie całkowicie jej odpowiada, przynajmniej do momentu, kiedy nie wkradają się do niego pewne komplikacje. Musi pilnie oddać tekst, który pisze za bardzo popularną autorkę. Jednak ta zostaje uprowadzona, a policja nie może jej znaleźć. Na horyzoncie pojawia się też pewien pisarz, który wydaje się chcieć od Vani czegoś więcej niż maszynopisu nowej powieści. Jedno jest pewne. Część zadań, które stanęły jej na drodze, wykracza poza zakres służbowych obowiązków.

Sięgając po tą książkę, nie wiedziałam o niej absolutnie nic. Widziałam tytuł, widziałam książki na okładce i założyłam, że musi mieć to coś wspólnego z książkami. Miałam rację chociaż raz i to właściwie wszystko, co odgadłam. Już drugi raz udało mi się trafić na komedię kryminalną, w ogóle o tym nie wiedząc i choć wciąż nie wiem, czy jest to gatunek dla mnie, to historia sama w sobie okazała się zaskakująco intrygująca.

Po pierwsze: ja naprawdę lubię występujące tu postacie. Zacznijmy od samej Vani, która jest bohaterką, jakiej próżno szukać w literaturze. Jest sarakstyczna, niczym się nie przejmuje, chodzi ubrana w czarny prochowiec, a na ustach zawsze gości czarna szminka. A do tego potrafi wniknąć w umysł innych. Widząc ten opis spodziewałabym się, że będzie profilerką, bo zazwyczaj tam trafiają takie bohaterki, a tu proszę. Vani pisze najlepsze książki na świecie, ale nikt o tym nie wie, bo robi to za innych. Czy spotkaliście się wcześniej z ghostwriterką w książce? Bo ja nie! 

No a detektyw Trudne Włoskie Nazwisko? Wygląda jak ciemny typ spod gwiazdy, czarny prochowiec, fajka w japie, wystarczy, że na ciebie i spojrzy i już cię rozszyfrował i do tego jest ogromnym fanem kryminałów. Taki niby zamknięty w sobie i się zachowuje, jakby mówienie go męczyło, ale jak już się odezwie, jego spostrzeżenia są zaskakująco trafne. Może dla mnie nie wygląda jak herkules Poirot, ale zdecydowanie tak wyobrażałabym sobie klasycznego prywatnego detektywa z komiksów! Brakuje mu tylko kapelusza naciągniętego nisko na oczy!

Fabularnie nie we wszystkich momentach się odnalazłam, ale jak na debiut, to jest świetnie! Jest tak dobrze, że trudno uwierzyć, że to dopiero pierwsza książka autorki, a to pozostawia mnie tylko z zamiarem zatarcia rączek i zabraniem się za kolejne tomy. Dostałam naprawdę świetny początek (ta scena, kiedy Vani wyłuszcza Ricardowi, jak będzie wyglądać jego książka to złoto, poza tym tam jest tyle nawiązań do znanych powieści, tyle puszczania oczka do czytelników... Trudno się przy tym nie uśmiechać, a ja bym chciała taką powieść przeczytać!)

W środku historii moje zainteresowanie gdzieś się zagubiło, ale nie na długo, bo po tym słabszym momencie dostałam tak fajne zakończenie, że szybko wybaczyłam potknięcie. Och, jak ja uwielbiam relację Vani i detektywa Trudne Włoskie Nazwisko, ich dynamika jest świetna i jestem ogromnie ciekawa, jak rozwinie się ich relacja (błagam, tylko nie romantycznie!). Mam nadzieję, że o tej książce będzie głośniej, bo jest naprawdę świetna :)

Tytuł: Porachunki bezimiennej pisarki
Tytuł oryginału: L'imprevedibile piano della scrittrice senza nome
Seria: Vani Sarca (tom 1)
Autor: Alice Basso
Format: TTS
Stron: 336
Wydawnictwo: Kobiece

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostawiając komentarz uzdrawiasz jedną magiczną istotę. Zostaw po sobie ślad!

Copyright © Kasikowykurz , Blogger