listopada 06, 2021

Christopher Paolini - Najstarszy

Reready to śmieszna sprawa. Przy niektórych uświadamiasz sobie, jak bardzo uwielbiasz daną książkę i odkrywasz ją na nowo, a przy innych stwierdzasz, że to nie był dobry pomysł i trzeba było zostawić to w spokoju. Najstarszy łapie się bardziej na tą drugą kategorię, ale prawda jest taka, że reread w tym wypadku robię tylko dlatego, że chcę się w końcu zabrać za dwa ostatnie tomy, ale z drugiego pamiętałam tylko tyle, że na zakończeniu zbierałam szczękę z ziemi. No i dupa blada, bo w trakcie czytania okazuje się, że mój mózg pamięta o wiele więcej wydarzeń, niż myślałam i przez większość czasu zwyczajnie się nudzę. Ale ustalmy jedno: to nie jest wina książki.

Kiedy Eragon został wydany, zakochałam się w tej historii. No bo nastoletni chłopak, który pewnego dnia znajduje tajemniczy kamień, który nie jest kamieniem, tylko smoczym jajem, z którego wykluwa się smok i nawiązuje więź z tymże chłopcem. Wiem, jak niewiele sensu ma to zdanie, ale mam nadzieję, że ukazuje ogrom mojej fascynacji. Bo może nie wiecie, ale ja kocham smoki, a wizja przedstawiona przez Paoliniego brzmi jak ziszczenie moich największych marzeń. No morze poza faktem, że cała kraina próbuje cię zabić - tego byśmy nie chcieli. Tylko no właśnie problem jest taki, że ja to wszystko pamiętam, a prawda jest taka, że Eragona czytałam chyba trzy razy, Najstarszego chyba też (szok, bo ja reredaów prawie nie robię) i chcąc nie chcąc okazuje się, że za tym trzecim razem to już żadna frajda, bo nie ma tu elementu zaskoczenia. W większości przypadków, bo są szczegóły, które wciąż mnie zaskakują. Tylko jest ich za mało.

Po tylu latach i tylu rereadach wciąż twierdzę, że to dobra historia, porządnie skonstruowana z nieźle rozwiniętym światem jak na młodzieżówkę. I pamiętam, że za czasów bycia nastolatką otwierałam mapę na początku książki i śledziłam paluchem, gdzie znajdowali się bohaterowie i z zapartym tchem śledziłam kolejne rozdziały i kolejne przygody. Teraz raczej zastanawiam się, dlaczego niektórzy dostają więcej czasu niż inni i patrzę na to z perspektywy dorosłego i po prostu widzę co innego. Za młodu byłam raczej team Eragon, zapewne dlatego, że a) jest jeźdźcem i b) byliśmy w podobnym wieku. Teraz sam Eragon irytuje mnie swoim dziecinnym zachowaniem i brakiem logiki, ale za to o wiele bardziej doceniam mądrość Saphiry (no i jest SMOKIEM) i - to dla mnie niespodzianka - brakuje mi Rorana i to ona jest najbliższy mojemu sercu i to jemu kibicuje i mam wrażenie, że dostał najmniej czasu. A chciałam więcej.

No i kurde mole, jakie ta seria ma absurdalnie brzydkie okładki! Nie jestem w stanie patrzeć na smoka na okładce, na te rozjechane, dziwnie szeroko rozstawione oczy i pysk jak z koszmaru. Moje serce płacze, bo zobaczyć dobrze zrobione smoki to sztuka i chyba zaczynam rozumieć, dlaczego filmowa adaptacja Eragona jest taka kijowa. No bo jeśli mieli taki pierwowzór... Strach myśleć.

Ale już się cieszę na trzecią część, bo tam jeszcze nigdy nie byłam i nie będę jej porównywać z moimi odczuciami sprzed lat, tylko podejdę na świeżo i jestem ogromnie ciekawa, czy utrzyma się tendencja, że każdy kolejny tom jest lepszy, bo Najstarszy zdecydowanie jest o wiele lepszy niż Eragon. Trzymam mocno kciuki! I zdecydowanie mówię, że warto czytać, ale raczej jeśli nie wsiąkliście jeszcze w dorosłą fantastykę. Bo ta, choć do cienkich nie należy, to myślę, że raczej skierowana jest do młodszych, czy też raczej niewprawionych i stanowi takie fajny start przed bardziej rozbudowaną. Bo świat jest ogromny, ale bardzo łatwo się połapać i wyraźnie zaznaczone są granice między rasami i łatwo wszystko przypasować. 

Tytuł: Najstarszy
Tytuł oryginału: The Eldest
Seria: Dziedzictwo (tom 2)
Autor: Christopher Paolini
Stron: 692
Format: TTS
Wydawnictwo: Mag

2 komentarze:

  1. Jejku kiedyś bardzo chciałam przeczytać całą serię :O

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ja właśnie do niej wracam i w sumie trochę się jaram, bo kolejnych tomów nie znam jeszcze :)

      Usuń

Zostawiając komentarz uzdrawiasz jedną magiczną istotę. Zostaw po sobie ślad!

Copyright © Kasikowykurz , Blogger