Choć bardzo chciałam, się polubiliśmy się z Feliksem. Mam wrażenie, że nie dość, że nie jestem targetem książki, to jako biała, heteroseksualna osoba jestem tam wręcz nie na miejscu. Że trafiłam na doskonale zgraną paczkę, która ma swoją historię, swoje żarty i która jest po prostu hermetyczna. Poczułam, że mnie tam nie chcą i mimo najszczerszych chęci nie udało mi się załapać do tego grona.
A naprawdę chciałam zrozumieć. Ale jako osoba z zewnątrz, która ba co dzień nie ma nic wspólnego ze środowiskiem LGBT, nie mam takiej szansy. Prosto w twarz rzucane są mi określenia, których nie znam, uczucia, których nie rozumiem i mam wrażenie, że autor nie sili się na próbę wtajemniczenia pozostałej części społeczeństwa. Szkoda, bo choć rozumiem, jak ważna jest ta książka dla osób zmagających się z tymi problemami na co dzień, to jednak fajnie by było mieć szansę zrozumienia.
Bo po to tak naprawdę sięgam po takie książki. Nigdy nie znajdę się na miejscu takich osób. Nie będę zmagać się z własną tożsamością płciową, ale chcę umieć zrozumieć. A czułam się jak tata Feliksa - wymusza się na mnie rozumienie czegoś, czego nie rozumiem. Czuje się zagubiona, czuję brak więzi i czuję się osamotniona w swoich myślach.
Niestety, ale też nie polubiłam Feliksa jako osoby i gdybym poznała go w rzeczywistym świecie, to jestem pewna, że nie zostalibyśmy przyjaciółmi. Jest mściwy i zakompleksiony, odgrywa się na bliskich osobach, nie dając nic od siebie. Ostatecznie jestem zadowolona z zakończenia tej historii, ale zdecydowanie nie podoba mi się sposób, w jaki do tego doszło.
Doceniam, szanuję, ale nie lubię.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostawiając komentarz uzdrawiasz jedną magiczną istotę. Zostaw po sobie ślad!