Rozczarowała mnie ta książka przeokropnie. W 99% przypadków ja naprawdę nie mam oczekiwań co do książki i podchodzę do niej z czystą głową, ale tutaj po przeczytaniu tylko pierwszego zdania opisu: "Waleczny jak Conan. Honorowy jak Aragorn. Logiczny jak Sheldon" spodziewałam się wszystkiego i to było jak uderzenie w mur.
Bo Rezkin taki nie jest. Nie jest kombinacją tych trzech postaci, bez względu na to, co próbują nam wmówić. Jest bezwzględny, pozbawiony uczuć, nawet wyrachowany. Wychowywany w zamkniętej twierdzy przez mistrzów miecza zna tylko swoje zasady, mnóstwo zasad, które szanuje i których się trzyma, ale które kompletnie nie przygotowały go na życie w Świecie Zewnętrznym.
Rez ma dopiero 19 lat, ale łatwo o tym zapomnieć, patrząc na to, jak się zachowuje, bo jest cholernie dobrym wojownikiem, ale ma też maniery, których nie powstydziłby się żaden szlachcić. Jego zachowanie czasami przeczy wiekowi, ale autorka dobrze to uzasadniła i jego wiek nie kole w oczy, jak to czasami w fantastyce bywa. Także nie, mogę powiedzieć z czystym sumieniem, że autorkę nie poniosła fantazja, a także to, że ja gościa bardzo lubię i bez dwóch zdań jest moją ulubioną postacią.
Ale cholernie wkurza mnie wątek pomiędzy nim a Frishą. Jeny, jaka ta dziewczyna jest irytująca, a jej miłość do Reza i BARDZO nachalne próby przekonania go do swojej racji sprawiały, że oczy bolały mnie od wywracania. Co więcej ten wątek stanowi naprawdę dużą część fabuły, a w moim odczuciu jest kompletnie niepotrzebny, a wręcz szkodzi, bo słuchanie tego sprawiało mi fizyczny ból. Kocham romanse, ale tutaj dałabym wiele, aby takich wątków nie było, bo zepsuł mi kompletnie radość z historii.
Poza tym - to dobra historia, nie przeczę, ale miała jednak potencjał, aby stać się czymś lepszym. Liczę na to, że w kolejnych tomach będzie lepiej, bo nie mam ochoty jeszcze opuszczać Reza.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostawiając komentarz uzdrawiasz jedną magiczną istotę. Zostaw po sobie ślad!