Smoky Barrett to nazwisko, które już od dawna gdzieś tam za mną chodzi i co jakiś czas o sobie przypomina, ale do tej pory nasze drogi się nie skrzyżowały. Czemu? Nie mam, do licha, pojęcia, bo to było naprawdę dobre i pierwszy raz od dawna miałam dylemat, czy iść spać, czy kończyć książkę. Jak widać po istnieniu tej recenzji książka wygrała i tak, totalnie było warto oddać trochę snu.
Cień bestii zaczyna się z przytupem, w trakcie napięcie tylko się powiększa, by zakończyć się z jeszcze większym przytupem. Przyznaję, że thrillerów, kryminałów i pochodnych czytam dużo, a moje ulubione to właśnie te, gdzie mamy duet agentka (bądź też agent, wiadomka) FBI i seryjny morderca, ale chyba pierwszy raz przez praktycznie cały czas trwania książki miałam takie dziwne uczucie niepokoju w piersi. Do strachu jeszcze daleko, ale bez dwóch zdań ta historia jest na tyle mroczna i pokręcona, że sprawiła, iż poczułam dyskomfort.
Barret to postać, którą łatwo lubić i choć jest straumatyzowana, pozbawiona woli życia i okaleczona, nie czuję do niej litości. Czuję jej siłę i upór wylewające się z kart powieści, czuję do niej szacunek i chciałabym ją poznać. To babka z jajami i mimo, że wiele razy przysłowiowo daje dupy i nie wie, czy da radę przez to przejść, uparcie prze naprzód i walczy o siebie. Duzy plus za to, że po walce, jaką stoczyła nie wracam od razu do siebie i nie jest magicznie uzdrowiona, tylko faktycznie ma objawy stresu pourazowego, które obserwujemy przez cały czas. Dzięki niebiosom za autentyczność!
McFadyen odwalił kawał naprawdę dobrej roboty. Wodził mnie za nos, przyspieszał bicie mojego serca, budził mój niepokój, ale też ciekawość, która sprawiła, że nie potrafiłam odłożyć tej książki i spędziłam z nią właściwie cały dzień. Pokochałam każdy jej moment (no może poza wykładem na temat pornografii w sieci, tam odpadłam kompletnie), pokochałam bohaterów, pokochałam akcję i nawet teraz, 12 godzin po jej zakończeniu wciąż odczuwam lekki niepokój.
Dla takich historii żyję, to było coś naprawdę wspaniałego! A to zakończenie? Drodzy państwo, mózg wybuchł, naprawdę zajebisty zwrot akcji!
Tytuł oryginału: Shadow Man
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostawiając komentarz uzdrawiasz jedną magiczną istotę. Zostaw po sobie ślad!