Chłopak, który otworzył drzwi do wszechświata kompletnie mnie zaskoczył, oczarował i wciągnął w swój świat. Nie potrafiłam odłożyć jej, zapomniałam o wszystkim, co do tej pory czytałam i totalnie wsiąknęłam w świat Cliffa.
Po naprawdę dziwnym początku - Neandertalczyk, jak wszystko nazywają Cliffa zaprzyjaźnia się z chłopakiem, którego szczerze nie znosi, pomagając mu w realizacji listy, którą dostał od Boga. Bo wiecie, Aaron otarł się o śmierć i stara się zmienić atmosferę w szkolę. W tym ma właśnie pomóc lista. Ale to nie jest zwykła lista, bo zawiera punkty, jak chociażby przypomnienie najgorszego i najwredniejszemu nauczycielowi w szkole, dlaczego tak kochał nauczanie.
Dwójka zupełnie różnych chłopaków rozprawiając się z tajemniczą listą odkrywa, jak wiele rzeczy ich omija. Dowiadują się, jak niewiele wiedzą o ludziach, z którymi przebywają na codzień, ich najbliższych. Ale co najważniejsze, dowiadują się naprawdę dużo o sobie samych. Ta niepozorna książka nie raz doprowadziła mnie do śmiechu, ale sprawiła też, że płakałam jak głupia. To też historia o godzeniu się ze stratą. Próba zrozumienia, dlaczego ktoś chciałby odebrać sobie życie i dlaczego zostawił nas samych sobie, choć był dla nas tak ważny. To część, która zaskoczyła mnie najmocniej, bo kompletnie się jej nie spodziewałam, rozwaliła mnie emocjonalnie i sprawiła, że długo nie będę potrafiła o niej zapomnieć.
Całość napisana językiem, jakiego używa każdy nastolatek, a przez to jest bardziej prawdziwa, nie owija w bawełnę i w bezpośredni sposób przekazuje myśli nastoletniego Cliffa. Czytajcie, bo naprawdę warto!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostawiając komentarz uzdrawiasz jedną magiczną istotę. Zostaw po sobie ślad!