Hannah Wells w końcu znalazła chłopaka, który rozbudził jej namiętność. Wydaje się, że ta dziewczyna jest pewna siebie w każdym aspekcie życia… ale jeśli chodzi o seks i uwodzenie okazuje się, że ciągnie za sobą dotkliwy bagaż doświadczeń. Żeby zwrócić uwagę swojego wybranka, będzie musiała porzucić kokon bezpieczeństwa i sprawić, by to on się nią zainteresował. Garrett Graham od zawsze marzył o zawodowej karierze w hokeju, ale gdy średnia jego ocen gwałtownie spada, wszystko na co tak ciężko pracował do tej pory, staje pod znakiem zapytania. Decyduje się pomóc pewnej brunetce z ciętym językiem wzbudzić zazdrość w innym chłopaku, bo w zamian za to może zabezpieczyć swoją pozycję w drużynie.
Przyznam szczerze, że seria ta od dawna widniała w kręgu moich zainteresowań, ale jakoś nigdy nie było nam ze sobą po drodze. Po jej przeczytaniu pozostaje mi tylko i wyłącznie zastanawiać się, dlaczego nasze losy nie splotły się wcześniej, bo okazuje się, że ja takich książek ogromnie potrzebuję i świetnie się na nich bawię!
Już od pierwszych stron polubiłam Hannah i z zapartym tchem śledziłam jej losy. Garrett potrzebował ociupinkę więcej czasu, ale jego urok niewątpliwie był nieodparty, a jego ośli wręcz upór nie raz mnie rozbawił i pozostało mi tylko czekać, aż dowiem się czegoś więcej. Na wstępie warto zaznaczyć, że książka w trakcie robi się mocni pikantna, więc jeśli nie jesteście fanami to albo omińcie jej spory kawałek albo sobie w ogóle opuście. Ja nie jestem fanem, ale o dziwo kompletnie mi to nie przeszkadzało, bo miało sens i wpasowało się w fabułę.
Historia Hannah i Garreta dostarczyła mi przede wszystkim mnóstwo śmiechu i radości, trochę wypieków na twarzy, ale głównie była to dla mnie ogromna frajda i po raz kolejny trudno było mi się oderwać od książki i wracałam do niej przy każdej możliwej okazji. Okazuje się, że ja te studenckie klimaty bardzo lubię, a że z hokeistami mam do czynienia pierwszy raz, to było to całkiem odświeżające. I potrzebuję więcej. Już. Teraz. Zaraz, ale obiecałam sobie, że nie będę czytać książek o podobnej tematyce jedna po drugiej, bo wtedy strasznie mi się miesza fabuła.
Pióro Kennedy jest lekkie, zabawne i przyjemne i mimo, że książka liczy sobie prawie 500 stron, ja w ogóle tego nie odczułam, bo dosłownie płynęłam przez tę historię i ciągle nie miałam dosyć. Jedyny zarzut, jaki do niej kieruję to fakt, że relacja Hannah i Garreta w pewnym momencie rozwinęła się zbyt szybko, był za duży przeskok, zabrakło mi jakiegoś racjonalnego wyjaśnienia (tak, chodzi mi o te seksy, coś tu nie pykło).
Duży plus są wątki poboczne - czyli przeszłość obojga bohaterów, które moim zdaniem zostały opisane sensownie, nie przesadzone i mądrze poprowadzone (przede wszystkim miały jakiś wpływ na bohaterów i nie urwały się, ani nie pojawiły z dupy). Jestem ogromnie ciekawa, jakie będą kolejne tomy i czy seria mnie nie zawiedzie, bo póki co jestem nastawiona jak najbardziej pozytywnie!
Brzmi zachęcająco. Bardzo lubię studenckie klimaty (szkolne też, ale tutaj już prędzej mogę trafić na coś, na co jestem już za stara).
OdpowiedzUsuńOch tak, szkolne klimaty czasami okazują się zbyt infantylne, ale w tych studenckich jeszcze nie trafiłam na coś, co by mnie odrzuciło. Wręcz przeciwnie - świetnie się bawię :D
Usuń