Tak, jak bardzo "Umysł Zabójcy" mi się podobał, tak "W ciemnościach" mi się nie podobało. Nie polubiłam się z tą książką, wynudziła mnie i mam wrażenie, że nie ma w niej nic, co tak bardzo pokochałam przy okazji pierwszej części. To kontynuacja, która w żaden sposób nie sprostała wymaganiom, jakie rozbudził pierwszy tom. Nie oznacza to jednak, że w tym momencie moja przygoda z tą serią się zakończy. Po prostu zanim sięgnę po trzeci tom musze odpocząć i zamazać negatywne wrażenie.
To jednak nie jest też zła książka, bo miała wszystko to, co mieć powinna, tylko zwyczajnie nie jest tak dobra jak jej poprzedniczka. Blednie przy niej i mimo najszczerszych chęci nie potrafiła wykrzesać ze mnie zaangażowania, bo tak jak pierwszą słuchałam z wypiekami i nie potrafiłam odgonić się do książki, tak tutaj było wręcz przeciwnie - w ogóle nie miałam na nią ochoty, a kolejne losy Zoe były mi poniekąd obojętne i w żaden sposób nie mogłam się zmusić do tego, aby śledzić je z zainteresowaniem.
Trochę absurdalnie się teraz czuje, bo po tak słabym drugim tomie, mam ogromna ochotę na trzeci, żeby się dowiedzieć, czy będzie równie dobry jak pierwszy, czy równie nijaki jak drugi. Kto wie, może problem polega zwyczajnie na tym, że zbyt szybko sięgnęłam po ten, może powinnam odczekać dłużej, może moje oczekiwania były zbyt wielkie, a może faktycznie ten tom jest taki kiepski.
Nie odradzam, ale z czystym sercem polecić też nie mogę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostawiając komentarz uzdrawiasz jedną magiczną istotę. Zostaw po sobie ślad!