Naprawdę nie spodziewałam się, że ta seria tak mi się spodoba, a ja serio dobrze się bawię i już wiele razy musiałam powstrzymywać się, żeby głośno nie wybuchnąć śmiechem. Wciąż twierdzę, że najfajniejsze książki, po które sięgam to te, na które trafiłam zupełnie przypadkiem i ta seria wydaje się tą teorię potwierdzać.
Militarna space opera w łapkach kogoś, kto namiętnie czyta romanse i kręci nosem na skomplikowane historie? A jednak można, bo w ogóle nie jest skomplikowana. I choć czasami czuję się jak Joe, a obelgi Skippy'ego równie dobrze mogłyby trafiać do mnie, a do głównego bohatera to jednak ten element bardzo mi się podoba, bo nie tylko ja jestem kimś, kto totalnie się w tym nie odnajduje i nie rozumie wielu zaawansowanych pojęć. Dzięki za takiego bohatera, jak Joe Bishop! Zwykłego, młodego człowieka, który znajduje się w miejscu, w którym być nie powinien, do którego się nie nadaje, a jednak robi wszystko, by się w nim odnaleźć i nie zawieść swoich podwładnych. Trudno go nie lubić i nie stanąć po jego stronie, bo jest postacią nie pozbawioną wad i nie boi się przyznać, że coś go przerasta.
Ponownie powiem, że przekomarzania Skippy'ego i Joego to moja ulubiona część tej serii i jeśli ta dwójka pozostanie taka przez wszystkie tomy, to ja zbyt szybko stąd odejdę. Czasami mam wrażenie, że niewiele się dzieje, bo jest dużo opisów, a nasi bohaterowie dosłownie stoją w miejscu i czekają, aż będzie bezpiecznie i to właśnie wtedy najbardziej doceniam te pyskówki.
To trochę taka śmieszna książka, bo częściowo mam wrażenie, że jest o niczym - głównie przez to, że spora jej część to wyjaśnianie zawiłych zagadnień, przenoszenie się z miejsca na miejsce i rozpracowywanie planów ataku, ale chyba właśnie na tym polega jej urok. Jest logiczna, jest spójna, nie ma niepotrzebnego napięcia, ani tego dziwnego niezręcznego momentu, kiedy przez całą książkę szykujemy się do ataku, a on rozgrywa się w trzy sekundy. Tutaj czasami coś nie wyjdzie, czasami nie trafią tam, gdzie chcieli, a czasami dojdą do wniosku, że cokolwiek zrobią, nic to nie da i ja to bardzo szanuję.
Nie są heroiczni na siłę, nie są niezniszczalni, nie wszystko im się udaje. A ja, choć wciąż nie wiem, co tutaj robię, naprawdę doceniam i już przebieram nóżkami, by lecieć po kolejny tom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostawiając komentarz uzdrawiasz jedną magiczną istotę. Zostaw po sobie ślad!